niedziela, 30 października 2011

Wybrane z tygodnia 35 | Chosen from the week 35

Na dobry początek niezła recenzja zdobywających dużą popularność plastikowych zestawów sprzętu pancernego firmy Plastic Soldier Company w skali 15 mm. View from the Turret omawia zestaw Sherman M4A2 - porównanie, rzecz jasna, do tego samego pojazdu wydanego przez Battlefront.
Drugi link to omówienie Hussara 2011 sprzed tygodnia, największej chyba w Polsce imprezie poświęconej w 90% malowaniu figurek. Relacja niejako oficjalna, bowiem Chest of Colors jest głównym organizatorem tego spotkania. A u Gonza możecie zapoznać się z ciut chyba ciekawszą galerią prac z tej samej imprezy.
3T Studios to firma zajmująca się robieniem terenu do gier. Warto zapoznać się z ich produktami i - chyba przede wszystkim - z rozmaitymi poradnikami, dotyczącymi tworzenia makiet, jak choćby z tym - tworzenie wzgórz w stylu 3T Studios, a to znaczy - wyglądającymi realistycznie, a jednocześnie nadal nadającymi się do zabawy figurkami.
I na koniec coś dla miłośników słonej bryzy. Trafalgar w skali 1:1200, okręty z olinowaniem, obecne wszystkie jednostki biorące udział w prawdziwej bitwie. Chylę czoła przed Sadą z Japonii, prowadzącym blog Pageofsadashobby - wszystkie 73 okręty zrobił samodzielnie. Obrazek obok tej notki pochodzi z jego blogu.

Nice review of gaining popularity sets of plastic tanks from Plastic Soldier Company in 15 mm. View from the Turret reviews Sherman M4A2 set and compares it to the same model produced by Battlefront, of course.
Second link is a short description of Hussar 2011, biggest painting competition in Poland, held one week ago in Warsaw. Relation i official I think, as Chest of Colors is main organizer of this event. And You can view more photos (and more detailed sometimes I think) at Gonzo's blog.
3T Studios is a company making wargaming terraing. Their products are really worth to take a look but they have rather nice tutorials too. Just take a look at this one, showing how to make hills in 3T Studios flavour - realistic yet still playable.
And last but not lest something for sea dogs... Trafalgar in 1:1200 scale, all 73 ships fully rigged too. Hats off to Sada from Japan, owner of the Pagesofsadashobby, who assembled and painted all these Langton models by himself. Picture next to this note is taken from his blog.

piątek, 28 października 2011

Normańscy Milites | Norman Milites

Element armii normańskiej do DBA - opancerzony młot uderzeniowy armii Wilhelma Zdobywcy, milites, którzy - już za kilkanaście lat przeistoczą się w rycerzy. Figurki przedstawiają ich jeszcze przed walką, z włóczniami spoczywającymi w dłoniach u boku. W czasie bitwy pod Hastings milites atakowali, prawdopodobnie, jako główna, rozstrzygająca starcie siła uderzeniowa najeźdźców, już po ostrzake lekkich łuczników i kuszników i kilkugodzinnym najprawdopodobniej starciu pedetes z Sasami - housecarlami i fyrdem. Teren uniemożliwiał atak zgrupowanej masy konnicy, milites atakowali więc w pojedynkę, najwyżej niewielkimi grupami -  zasłaniali się charakterystyczną migdałowatą tarczą i robili włócznią trzymaną nad głową (Baueda kończy właśnie prace nad takimi figurkami Normanów). Starcie zależało od umiejętności wojowników - z jednej strony miecz i włócznia, z drugiej straszliwy dwuręczny topór. Jak bardzo groźna była to broń świadczy tapeta z Bayeux, na której widać powalone nim konie i zmasakrowanych jeźdźców...

Next element of Norman army for DBA - armored hammer of the army of the William The Conqueror, milites, which - in just another few dozen years - will become knights. Miniatures represent them before battle, with spears hold upright. During battle of Hastings milites attacked, most probably, after archers and crossbowmen exchanged missiles, after the clash of infantry - pedetes on Norman side and housecarls and fyrdmen on Saxon's. Terrain was in Saxon favour, it made cavalry massed charge impossible, so milites were attacking alone or in single-line formation. They ducked behind shields and attacked Saxon shield-wall with spears in over-handed fashion (Baueda just finished appropriate models I think). Outcome of fight depended on the personal skills of warriors involved and fair bit of luck - sword and spear on one side, fearsome two-handed axe on the other side. How terrible it was is shown on Baueux Tapestry, where many horses and milites are dead massacred by this fearsome weapon... 



wtorek, 25 października 2011

Grupa Night Lordów | Night Lords warband

Mormeg pomalował dotychczas widocznych poniżej i obok Night Lordów. Praktycznie wszyscy są w jakiś delikatny sposób zmienieni w stosunku do standardowych figurek - dodane odmienne naramienniki, wyrzeźbione od podstaw opaski biodrowe czy czaszki, zmienione hełmy czy broń. Większości brakuje jeszcze oznaczeń legionu na naramiennikach, pozostają do zrobienia także, rzecz jasna, podstawki. A w planach dreadnought.


Mormeg managed to paint Night Lords warband visible here. Practically all of them are slightly modified, be it changed shoulder pads, sculpted tabards or skulls, changed helmets or weapons. Most of them lack legion's insignia, bases must be done too. Dreadnought in plans.




piątek, 21 października 2011

Synowie Eorla | Eorl's sons

Trochę w ramach porządków na biurku, trochę zachęcony niedawną rozgrywką, domalowałem błąkającego się w pobliżu mojego warsztaciku rohańskiego jeźdźca, oczekującego na dopracowanie od ponad półtora roku. Malując zauważyłem, jak wiele rzeczy zrobiłbym teraz inaczej, ale poprawiłem tylko najbardziej rażące błędy, nie chcąc by specjalnie odróżniał się od wcześniej zrobionej trójki. Cała czwórka doczekała się w końcu także podstawek. Synowie Eorla w galopie!


Partly due to making my desk just a little bit more tidy, partly encouraged by earlier game, I finished one Rohan rider, wandering aimlessly around my workshop for more then year and a half. I noticed while painting him, how many things I would do differently now but just the most visible errors and shortcomings were corrected - I wanted him to look similar to his three earlier finished friends. All four got brand new bases though. Eorl's sons in gallop!






środa, 19 października 2011

Ostatni z piątki | Last of the five

Ostatni z drugiej malowanej piątki ghuli. Schodzi mi się nad nimi niemożebnie długo, każdego maluję tym samym, opisywanym wcześniej sposobem, polegającym na stopniowym nakładaniu cieniutkich warstw farby. Każdy jest też nieco inny od poprzedniego, ale razem nie prezentują się wcale pstrokato. Jak na razie oddział nie prezentuje się jeszcze specjalnie imponująco, jest dopiero 11 miniaturek ale "oczami wyobraźni" widzę, że będzie wyglądał całkiem, całkiem. Udało mi się dokupić kilka sztuk interesujących mnie wzorów ghuli, więc - przynajmniej na razie - metalowych będzie 24.
Tym razem, dość nietypowo dla mnie, zdecydowałem się na dość mocne rozjaśnienie kolorów podstawowych. Musiałem to zrobić, bo bazową farbą była mocno zielona Knarloc Green, bez rozjaśnień ghul przypominał bardziej orka niż trupojada. Przebarwienia i cienie malowane były Liche Purple, Terracotą oraz - punktowo - Magenta Ink.

Last from this batch of five ghouls is ready. Painting takes a loooong time, as every one of them is painted in numerous thin translucent layers of paint. Every one is slightly different too but they look really nice together. Unit is just 11 miniatures strong for now  but I can see with my "mind's eye" that it will look nice once finished;). As I managed to buy some additional ghouls from 5th edition of WFB, there will be at least 24 metal models.
This one has strong highlights which I do rarely. I pretty much have had to this as the base color was deeply green Knarloc Green. Ghoul without strong highlights looked almost like an orc, not corpseeater. Shadows and bruises were painted on with Liche Purple, Terracota and Magenta Ink in pin-wash fashion.




wtorek, 18 października 2011

Nowości z Amercomu 5 | Amercom news 5

Najnowszy numer "Kolekcji wozów bojowych" poświęcony będzie lekkiemu samochodowi pancernemu Daimler Dingo. W piśmie znajdzie się opis tej konstrukcji a także zbliżonych samochodów - kanadyjskiego Lynx i włoskiej kopii Lancia Lince. Do pisma dołączony będzie gotowy model samochodu pancernego Lancia Lince w skali 1:72.

Newest issue of "Kolekcja wozów bojowych" will describe light armored car Daimler Dingo, its Canadian Ford Lynx version and Italian copy Lancia Lince. Ready-made die-cast model of Lancia Lince in 1:72 will be bundled with the magazine.


Siódmy już numer "Helikopterów świata" będzie zawierał opis śmigłowca Sikorsky S-58, znanego lepiej pod nazwą H-34 Choctaw. W zeszycie, jak zwykle, opis konstrukcji maszyny, jej wersji, przykłady malowań. Do pisma dołączony będzie gotowy model w skali 1:72 helikoptera UH-34 Choctaw w malowaniu francuskiego lotnictwa morskiego.

Seventh issue of "Helikoptery świata" will cover Sikorsky S-58 helo, better known as H-34 Choctaw. As usual, magazine will describe technical construction of this machine and its variants. Ready-made die-cast model of UH-34 Choctaw in French Navy Aviation colors will be bundled with the magazine. 


Głównym tematem piątego zeszytu "Latających fortec" będzie kolejny amerykański ciężki bombowiec strategiczny z czasów II wojny światowej - Consolidated B-24 Liberator. Pismo będzie zawierało opis jego konstrukcji i wersji oraz przykłady malowań. Do zeszytu dołączony będzie gotowy model die-cast tego samolotu w wersji B-24D w skali 1:144.

Main theme of fifth issue of "Latające fortece" will be another heavy American four engine strategic bomber of WWII fame, Consolidated B-24 Liberator. Magazine will cover its construction and ready-made die-cast model in 1:144 scale of B-24D will be bundled with this issue.








poniedziałek, 17 października 2011

Z półki Mormega: Garro: Oath of Moment

Niedawno otrzymałem paczuszkę z miłą sercu zawartością kilku produktów Black Library – kilka książek i drama books. Książki to raczej nowości, zaś płyty, jak np. Garro – Oath of Moment pióra Jamesa Swallowa, są raczej uzupełnieniem mojej biblioteczki.

Podobnie jak wcześniej omawiany Throne of Lies, ten krążek także zawiera 13 rozdziałów. Łączny czas nagrania to nieco ponad 70 minut, w trakcie których poznajemy dalsze losy kapitana Nathaniela Garro, z Legionu Gwardii Śmierci - jednego z największych bohaterów mrocznych czasów Herezji Horusa. Garro w czasie zdradzieckich działań Horusa na Isstvan III dowodził fregatą „Eisenstein”, na której wraz z garstką lojalistów udało mu się wymknąć okrętom Horusa, wypłynąć na wzburzone fale Morza Dusz, by wieść o zdradzie Horusa dotarła do Imperatora. Historię tego niezwykłego wyczynu opisuje James Swallow w The Flight of the Eisenstein. Książka kończy się w momencie, gdy Garro po wielu dramatycznych przygodach dociera na Lunę, gdzie traktowany jest bardzo podejrzliwie przez tych, których śpieszył ostrzec. Swój przymusowy pobyt na Lunie postrzega niczym więzienie. Zdradzony przez swojego Prymarcha Mortariona, pozbawiony poczucia braterstwa oferowanego przez Legion i ograbiony przez zdradę Legionu z sensu istnienia, oczekuje na przydział nowego zadania przez Regenta Terry.

Krążek opisuje dalsze losy Garro, któremu w końcu Regent wyznacza zadanie. Otóż Nathaniel ma wyruszyć w niebezpiecznej misji polegającej na odszukaniu spośród wszystkich Legionów, zarówno lojalnych wobec Imperatora jak i tych, które opowiedziały się za Horusem, Astartes wybranych przez samego Malcadora. Na pytanie, po co ma ich odszukać Regent odpowiada krótko – dla przyszłości.

Pierwszym, którego Garro ma zwerbować jest pewien Ultramarine, który, o zgrozo, zaczyna tracić wiarę w nieomylność Imperatora. Akcja krążka rozgrywa się na Calth, w czasie walk pomiędzy Ultramarines i Word Bearers. Nasz bohater niczym anioł zemsty, na skrzydłach ognia, ląduje w samym środku wojny i wyrusza na poszukiwania swojego celu.

Dużym plusem płyty jest oprawa dźwiękowa. Wszystkie odgłosy wojny są wiernie oddane. Słychać strzały, krzyki, nawet kroki bezcześciciela (defiler). Garro w czasie swojej wyprawy walczy z demonami i kultystami. Sami Word Bearers pojawiają się dopiero przy końcu płyty. O dziwo, rzecz która mi szczególnie przypadła do gustu to świetna, bardzo klimatyczna muzyka tu i ówdzie pojawiająca się na płycie.

Wspominałem już, że Malcador zlecił Garro misję dla przyszłości. Jaka to przyszłość możemy się domyśleć – barwa zbroi Nathaniela jest szara niczym jakiegoś ducha i pozbawiona wszelkich znaków, i zdobień poza literą „I”, osobistym znakiem Regenta. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują zatem, że oto śledzimy bóle porodowe towarzyszące narodzinom Szarych Rycerzy.

Ogólnie rzecz biorąc płyta zawiera nagranie, które w atrakcyjny sposób porusza ciekawy temat. Jest to materiał na świetny produkt – ciekawe postaci (poza samym Garro, nieźle opisana jest też wewnętrzna walka jaką toczy ze sobą targany wątpliwościami Ultramarine), miejsce akcji – Calth – w chwili najazdu Word Bearers, wszystko to sprzyjało powstaniu dobrej, wartko poprowadzonej akcji. Czy autorowi to się udało? Na pewno nie żałuję wydanych pieniędzy. Płyta nie jest co prawda tak dobra jak przywołany już wyżej Throne ale wciąż jest to solidny kawał pracy. Mnie zaciekawił na tyle, że natychmiast po odsłuchaniu sięgnąłem po kolejną płytę z przygodami kapitana Garro, o której napiszę następnym razem.
Mormeg

niedziela, 16 października 2011

Wybrane z tygodnia 34 | Chosen from the week 34

Dziś sporo różnych rzeczy, więc - do rzeczy. Po pierwsze, warto zwrócić uwagę na ten wątek na forum Warseera, autorstwa Lew-B81. Jeśli ktoś uważa, że ogry są duże, brzydkie i nudne, koniecznie powinien tam zajrzeć. Są duże i brzydkie ale z pewnością nie nudne. Poza tym w tym wątku jest cała kopalnia świetnych porad i pomysłów dotyczących konwersji - nie tylko ogrów.
Drugi link to galeria Golden Demona z tegorocznego Games Day w Wielkiej Brytanii. Rezultaty konkursu odbiły się szerokim echem w naszym małym światku, na zdjęciach możecie przekonać się, czy kontrowersje wokół zwycięskich figurek mają rację bytu.
Miłośnicy zabaw historycznych powinni zapamiętać tę nazwę - Fire Forge Games. Na ich stronie widać pierwsze materiały dotyczące produkcji zestawu plastikowych rycerzy zakonu krzyżackiego w skali 28 mm z okresu podboju Prus. Plany firma ma ambitne, jeśli im się powiedzie, sądzę że można będzie zbudować ładną armię z okresu bitwy pod Płowcami. Zerknijcie też na notkę historyczną, dotyczącą Krzyżaków w Prusach. Tekst śmiało mógłby konkurować z najlepszymi tekstami propagandowymi samych Krzyżaków - dawno nie widziałem podobnie jednostronnie napisanej historii. Ciekawe, czy tak właśnie wygląda popularna wiedza na ten temat na Zachodzie.
Pirate Viking na swoim blogu napisał dokładną recenzję płynnego Green Stuffu - warto zerknąć, mnie przekonał do kupna.
Na blogu Gerriego Schencka (Corvus' Miniatures) znajduje się duża fotorelacja z show modelarskiego DUZI 2011. Sporo fajnych fotek rozmaitych figurek. Podobało mi się dużo miniaturek, ale największą uwagę wzbudziła mackowata butelka na farbę i bardzo halloweenowa w klimacie praca zatytułowana "Candy".
Elladan w swoim zakątku sieci pokazuje w jaki sposób pomalował żywiczny model zrujnowanej katedry. Jak zwykle u niego, doskonałe malowanie i świetne pomysły.
Skaczemy teraz do sklepu firmy Khurasan, gdzie pojawiły się nowe modele Seal - DEVGRU w skali 15 mm. Wyglądają... jak 28 mm:).
Miłośnicy żagli, szant, papug i szabli (oraz rumu), czyli ludzie bawiący się w gry mające związek z piratami, powinni zerknąć tutaj, na stronę Ainsty-Casting. W ofercie firmy pojawiły się piękne, żywiczne modele trzech statków żaglowych w skali 28 mm, przy czym nie zabijają ceną (tylko trochę ogłuszają). Najdroższy z tych okrętów, man-o-war, można obejrzeć tutaj.
A na koniec mała perełka dla miłośników lotnictwa. Odrestaurowany Ił-2 wzbija się w powietrze.

A lot of things to write about today, so let's start. First thing I'd like You to notice is this Warseer forum thread by Lew-B81. You think that Ogres are big, ugly and boring? Take a look there. They are certainly big and ugly, but far from boring. And thread is full of great conversion ideas and sculpting tips.
Second link leads to the UK Games Day 2011 Golden Demon gallery. There are lot of rumours floating around regarding this year's results. You can take a look at the winning miniatures and decide for yourself if they are so good to deserve award or so bad as most people think.
All fans of historical games should remember this name - Fire Forge Games. New Italian manufacturer with big plans. There are notes about first product of this company, plastic Teutonic knights in 28 mm set. They do look promising. It is worth to take a look at history section, describing Teutonic Order in Prussia, too. I haven't seen such propaganda bullshit in a long time. I wonder if this is how popular knowledge of Teutonic Order looks in the Western Europe and USA.
Pirate Viking wrote a great, detailed review of liquid Green Stuff on his blog. Take a look and see what it is. He managed to convice me to buy it.
There is a large photostory from painting DUZI 2011 show on the blog of Gerri Schenck (Corvus' Miniatures). A lot of nice photos of excellent miniatures. I like quite a few of them but two really caught my eye - demonic tentacled bottle of paint and halloween in atmosphere little diorama called "Candy".
Elladan made excellent article about painting ruined cathedral resin model. As usual, great painting and weathering.
Let's jump to Khurasan store now, there are excellent 15 mm new Seal - DEVGRU models there. They look like 28 mm:)
All fans of sails, parrots, cutlasses and rum (especially rum) should take a look at the Ainsty-Casting webpage. There are three new resin models being sold there, 28 mm ships. Price is quite ok too. The most expensive one of the lot is here.

sobota, 15 października 2011

W akcie tworzenia... | In the act of creation...

Specjalnie na prośbę Fromholda, trzy armie do DBA, nad którymi obecnie powoli pracuję. Poza Egiptem nie ma w nich jeszcze specjalnie dużo elementów, może to i lepiej, mieszczą się na razie na zdjęciu...

Pierwsza to armia normańska, oczywiście 15 mm, figurki produkcji Baueda. Drugie zdjęcie to armia przeciwnika Aleksandra Macedońskiego, króla Dariusza, czyli Późni Achemenidzi. Figurki Xystona, skala jedynie słuszna;) A na trzecim zdjęciu widać najbardziej zaawansowaną w malowaniu grupę, czyli Nowe Państwo Egipskie, miniaturki w skali 15 mm produkcji Venexia Miniatures. Egipt zamierzam skończyć jeszcze jesienią, sądzę że to kwestia góra półtora miesiąca.

Especially for Fromhold, three DBA armies I'm slowly working on now. With the exception of Egypt they still lack many elements. Well, taking pictures was easier thanks to small number of elements...
First is Norman army, 15 mm of course, miniatures by Baueda. Second photo shows army of the opponent of Alexander The Great, king Darius - Later Achaemenid Persian. Miniatures by Xyston, scale - the one and only 15 mm. Third photo show the most numerous group - New Kingdom Egyptian, miniatures in 15 mm scale, produced by Venexia Miniatures. I think that I will be able to finish this army in about a month and a half.





piątek, 14 października 2011

Łucznicy normańscy | Norman archers

Łucznicy byli ważnym elementem armii Normanów. W poprzednim wpisie wspominałem o alegorycznej zapewne przyczynie śmierci króla Anglo-Sasów pod Hastings, dziś, przy okazji wrzucenia na blog kolejnego elementu związanego z łukiem, nieco szerzej o samej tej broni i jej związkach z Normanami. Związkach na tyle znaczących, że kronikarze uznawali za istotne wspomnieć, że sam książę Normandii Wilhelm, późniejszy król Anglii Wilhelm I, zwany Zdobywcą, był znamienitym łucznikiem.
Tkanina z Bayeux pokazuje łuczników księcia w kilku miejscach, jednak tak naprawdę znaczenie ma raczej podział tych żołnierzy na dwie, dość chyba odmienne grupy, niż częstotliwość ich występowania. Pierwsza to łucznicy odziani w dość bogate stroje lub nawet noszący pancerze - tych pokazywałem wczoraj. Widoczni są oni na głównym panelu tkaniny, a historycy uważają zazwyczaj, że przedstawiają zawodowych żołnierzy, ludzi miecza i łuku żyjących z wojny. Stąd ich relatywnie drogi ekwipunek. Druga to banda niemalże obszarpańców,  uważanych przez naukowców za przedstawicieli swoistego germańskiego pospolitego ruszenia wszystkich wolnych ludzi, anachronicznego już w czasach Wilhelma. Tych przedstawia podstawka łuczników pokazywana obok. Na tkaninie jest jeszcze jeden łucznik, tym razem konno ścigający uciekającego Sasa. Kusiło mnie, by do elementu 2Ps dołożyć właśnie jedną figurkę konnego łucznika, niestety nie znalazłem odpowiedniej figurki, wszystkie jakie mam, a pasowałyby pod względem stroju, uzbrojone są we włócznie. Niektórzy historycy na podstawie tego wizerunku uważają, że zawodowi łucznicy Wilhelma byli, tak naprawdę, łucznikami konnymi, zsiadającymi w razie konieczności ostrzału przeciwnika. Nie ma na to jednak innych dowodów. Pewne jest jedno. Łuk był ważną bronią w arsenale Normanów, a podbicie przez nich Anglii z pewnością miało wpływ na rozwój angielskiego łucznictwa, którego apogeum przypadło kilkaset lat później, a miało miejsce na polach Agincourt.

Archers were important part of Norman army. I've mentioned already probably allergolical cause of death of Anglo-Saxon king at the Hastings - today, as another bow-related element for my Norman DBA army is ready, I will try to tell something more about bow and its connection with the Normans. Connections important enough that we know that duke of Normandy William, later king of England William the Conqueror, was renowned bowman.
The Bayeux tapestry shows duke archers in various places so we know that they were numerous. More important thins though is, that they are clearly divided in two distinctive groups. First of these group is visible on the main tapestry panel. They are well dressed, maybe even armoured - my previous DBA elements represents them. Historians think that they are proffesional soldiers, living from sword and bow, hence relatively expensive equipment. Second group has definitely more ragged look. They can be representatives of old Germanic levy of all free men. These are represented by element of bowmen visible below. There is one more archer on the tapestry though, mounted and pursuing defeated Saxon. I was very tempted to use some mounted miniature for this 2Ps element, unfortunately I don't have suitable one - all my Dark Age mounted miniatures are armed with spears. Some historians think that this mounted archer indicates, that professional bowmen of duke William's army were - in fact - mobile mounted infantry. One thing is certain though. Bow was important weapon in Normans' arsenal and conquest of England led to increase in the use of bow in the Isles, with a moment of triumph coming few centuries later at the fields of Agincourt.



czwartek, 13 października 2011

Harold Rex Interfectus Est

Normanowie to nie tylko milites w kolczugach za kolana, dosiadający bojowych destrierów. To także piesi wojownicy, pełniący role może mniej chwalebne, lecz równie potrzebni w czasie bitwy, jak i na wojnie. Przedstawicieli tych mniej chlubnych Normanów widać właśnie na zdjęciu. To łucznicy, ludzie czujący się równie dobrze na polach otaczających normańskie wsie, jak i w gęstwie leśnej. To na nich spoczywał główny ciężar natarcia na zamek skłóconego z panem sąsiada, to oni stanowili szary tłum wojowników, wśród których błyszczały hełmy i proporce konnych. Ubrani w ciemne, naturalne barwy, uzbrojeni w łuki (część normańskiej piechoty pod Hastings wykorzystywała już zapewne i kusze), stanowili ponoć większość z armii Wilhelma Zdobywcy - starczy powiedzieć, że w popularnej, choć najprawdopodobniej nie mającej wiele wspólnego z rzeczywistością wersji śmierci Harolda Godwinsona, zabitego w tej bitwie, umiera on ze strzałą w oku. Najprawdopodobniej jednak król Anglo-Sasów zginął zabity w walce z czterema rycerzami normańskimi. Fragment tkaniny z Bayeux, przedstawiającą śmierć Harolda, widać poniżej - historycy uważają jednak, że postać ze strzałą w oczodole to jeden z hausecarlów przeciwnika Harolda, a on sam leży już pod kopytami widocznego obok konia...

Normans are not only milites in chain hauberks, riding heavy destriers. Large part of Norman army was infantry. Their role was certainly less glorious but they were necessary both in pitched battles and at wars. Some of these less glorious Normans are pictured below. Archers, men feeling equally at home on the fields surrounding some Norman village, as in the depths of the woods. It was their responsibility to assault a castle of the feuded neighbour of their lord, they were the grey mass allowing helmets and banners of milites to shine. Dressed in dark, natural colors, armed with bows (part of the Wilhelm's infantry was armed with crossbows probably), they constituted large part of Wilhelm Conqueror's army. Let's remember that popular (but most probably untrue) version of death of Harold Godwinson tells, that Anglo-Saxon king died struck by the arrow in the eye. In reality, he probably died killed by four Norman knights. Part of the Bayeux Tapestry visible here shows this very moment. Historians argue that knight struck by the arrow is just housecarl of Godwinson, and that he is visible dead, lying under the horse's hooves...




wtorek, 11 października 2011

Mroczni Eldarzy w kosmosie i coś jeszcze | Dark Eldars in space and something else

Mój brat ostatnio wziął się za malowanie okrętów do Battlefleet Gothic - ja zajmę się swoimi w bliskiej przyszłości. Jak zwykle, miał do wyboru Chaos albo uszastych w dwóch wariantach, a ponieważ na Chaos i ja byłem chętny, wybrał bladolicych Mrocznych Eldarów. Efekt jego pracy widać poniżej. Dwa eskortowce klasy Corsair. Mormeg pomalował je błyskawicznie, oba nie zajęły więcej niż 4-5 godzin. Jak sam stwierdził, malowanie ograniczyło się do koloru podstawowego, kilku rozjaśnień i zrobienia szczegółów. Ciekawe jak się sprawdzą na polu bitwy, mam nadzieję że będą świetnym łupem dla moich jednostek:)
Kosmos to jednak nie jedyne pole bitwy, jakim zajmuje się Mormeg. Oprócz pokazywanych wcześniej Galów przeznaczonych do armii Kartaginy do DBA, naszła go też chęc na Krzyżaków. Pierwszy jest już pomalowany. To figurka produkcji Mirliton Miniatures w skali 15 mm - z zestawu przeznaczonego do armii krzyżowców.

My brother has started to paint Battlefleet Gothic ships lately - I will paint my forces in the near future. As usual, he could choose Chaos or pointyeared Eldars in two variants. As Chaos was my first choice too, he kindly took Dark Eldars. His two first ships are shown here - Corsair class escorts. Mormeg has painted them really fast, especially considering that he paints even slower then me... 4-5 hours for both if I remember correctly. According to him painting was rather simple - basic colors, few highlights and details picked out in different color. I'm curious how they will fare on the battlefield.... (great targets for my ships, I hope;)).
Space is not the only battlefield interesting my bro though. He paints his Gauls for Carthage DBA army (shown here) and recently has started new army - Teutonic order. First miniature painted is visible below. This is 15 mm Mirliton Miniatures figure from Crusaders DBA set.





poniedziałek, 10 października 2011

Niezdrowy odcień skóry | Unhealthy skin tone

Ghule mnożą się, choć nie tak szybko, jakbym sobie życzył. Każdy kolejny malowany jest odrobinę dłużej, chyba wkładam w nie za dużo trochę pracy, biorąc pod uwagę, że to stworki przeznaczone do normalnego oddziału, żadni bohaterowie czy jednostka specjalna. Malując ghula pokazanego obok chciałem uzyskać efekt obumarłego ciała, z widocznymi plamami opadowymi i mocno kontrastującymi obszarami jasnej, psującej się skóry z odpłyniętą krwią. Malowany jak poprzednie cienkimi, półprzeźroczystymi warstwami, od Liche Purple i Terracoty w cieniach, poprzez bazowy Calthan Brown, do rozjaśnień miksem Kommando Khaki i brązowego, do małych akcentów czystą Fortress Grey. Sama figurka to jeden z pokazywanych już wzorów, z lekko inaczej ustawionymi ramionami. Ciekawe, że podczas malowania zauważyłem, że rzeźbiarz wstawiając "broń" w łapę potwora, trochę niezbyt dokładnie spasował górną i dolną część kości - nie leżą w prostej linii, są przesuniętę względem siebie. Po wymianie maili z Gonzem na temat jakości fotek figurek i oddawania na nich właściwych barw, poeksperymentowałem trochę z fotkami - oświetleniem i tłem. Rezultat widoczny obok, ciekawy jestem jakie są Wasze opinie. Nie jest to jeszcze "to" ale mam wrażenie, że jest ciut lepiej. Odcienie barw są niemal identyczne z rzeczywistymi.

Ghouls multiply themselves but not so fast as I'd like it. Every next one is painted just a bit longer, I think I put too much work for monsters from ordinary unit, not heroes, not even special kind of unit. Painting this one I wanted to get effect of unhealthy, dead body with livor mortis clearly visible and highly contrasting areas of pale, rotting skin without blood. Ghoul was painted in exactly the same way as previous ones, thin, translucent layers of paints - starting from black basecoat, with Liche Purple and Terracota as shadows, to base Calthan Brown and highlights of Kommando Khaki and Brown, with small finishing touches of Fortress Grey. Miniature itself it one of the previously shown poses, with slightly differently bended arms. I've noticed while painting, that sculptor made an error while making "weapon". Lower and upper parts of the bone are not aligned properly.
I've experimented a little bit with my photos after conversation with Gonzo. We've talked about quality of photos, colors, etc.  I've changed lightning and background. This is still far from perfection but I think it is a little better then before. Colors are much closer to real ones. I'm really curious your opinions.


piątek, 7 października 2011

Stary ghul | An old ghoul

Dzisiejszy ghul to jeden ze starszych produktów Games Workshop, pochodzi z tego samego okresu, co malowane latem zombie. GW wyprodukowało wówczas trzy, jeśli mnie pamięć nie myli, wzory trupojadów w ramach serii Night Horrors. Mam je wszystkie i posłużą mi do urozmaicenia oddziału ghuli. Podoba mi się rzeźba tej figurki. Jest może nieco mniej szczegółowa niż ghule z piątej edycji, jednak podoba mi się bardziej niż miniaturki tych potworów z 4. edycji - jak większość ówczesnych figurek cierpiące na syndrom napuchniętych kończyn i brzuchów. Najciekawszym elementem tego ghula jest chyba jego głowa, z szeroko wytrzeszczonymi oczami i paszczą pełną ostrych zębów. Malowałem w sposób opisany w poprzedniej notce o ghulach, licznymi, bardzo rozwodnionymi warstwami kolorów. Tym razem ghul jest jednak utrzymany w tonacji zielonoszarej. Na biały podkład zawashowany Devlan Mud nałożyłem kolor Kharloc Green. Cienie namalowane zostały przy wykorzystaniu przebijającego podkładu washa Devlan Mud, koloru Terracota oraz Liche Purple. Następnie rozjaśnienia, namalowane warstwami mieszanek kolorów Kharloc Green, German Cam. Medium Brown (Vallejo Model Color), Fortress Grey, Kommando Khaki i odrobiną bieli. Część cieni na głowie została dodatkowo wzmocniona kolorem Festering Blue, liczne zadrapania, otarcia, rany i co większe zagłębienia dostały dodatkowo punktowy wash Baal Red. Kolejny stwór ciemności dołącza do mojej armii.

Ghoul shown here is one of the older Games Workshop's products, it was published in mid eighties, at the same period as my zombies painted last summer. GW produced three, if my memory serves right, different poses of corpse-eaters then, in Night Horrors line of figures. I have all of them and they will spice my ghoul unit a little bit, giving me more variety. I really like sculpt of this miniature. It is a little less detailed then 5th edition ghouls but definitely better then 4th edition ghoul miniatures, suffering from bloated corpses and limbs syndrome. The most interesting part of this ghoul is head I think, with widely open eyes and mouth full of sharp teeth. I've painted it in exactly the same manner as previous ghouls, in numerous, very thin layers of colors. This time overall tone of skin is more greenish. It was painted on white undercoat washed heavily with Devlan Mud. Base color is Kharloc Green. Shadows were painted on with Terracota and Liche Purple. Highlights were done with mix of Kharloc Green, German Cam. Medium Brown (Vallejo Model Color line), Fortress Grey, Kommando Khaki and a little bit of white. Some shadows on the head were deepened by adding a little Festering Blue paint. Numerous bruises, cuts, wounds and deeper recesses were additionally washed with Baal Red wash in pin-point fashin. Another creature of darkness joins my undead army.



czwartek, 6 października 2011

Wings of War

Walki powietrzne I wojny światowej to część historii wojen, która mnie fascynuje. Uwielbiam te prymitywne konstrukcje ze sklejki i płótna, usztywnione drutami i napędzane silnikami, jakie - zdawałoby się - nadają się wyłącznie do co większych kosiarek do trawy, które wówczas były szczytowym osiągnięciem techniki. Jest coś pięknego w takich maszynach, w dokonaniach ich pilotów. Oczywiście, wiem że rzeczywistość nie wyglądała wcale różowo, że przeciętny okres życia pilota na froncie wynosił kilka tygodni, że pod tym całym płaszczykiem chwały i sławy kryły się realia życia, walki i śmierci tysięcy żołnierzy wojsk lądowych. Nic nie poradzę, ten okres awiacji mnie pociąga. Za namową przyjaciela w moim domu znalazł się jeden z zestawów startowych gry Wings of War. To prosta, niesamowicie grywalna gierka karciana, którą można rozbudować o modele samolotów w skali 1:144. Modele są gotowe do gry, pomalowane, sprzedawane wraz z akcesoriami koniecznymi w rozgrywce. Są to, zazwyczaj, maleństwa, zadziwiają jednak precyzją wykonania i jakością historycznych malowań. Na razie mam tylko dwa takie samolociki, niemieckiego Albatrosa D.Va w malowaniu maszyny Oberstleutnanta Ernsta Udeta z Jasta 37 i brytyjskiego De Havillanda DH.4 w malowaniu podporucznika Alfreda Clayburna Atkery'ego z 18. dywizjonu RFC. Planuję jednak kolejne zakupy, nawet jeśli nie do gry, to z przyjemnością postawię je na półce.
Sama gra jest prosta do opanowania - na tyle, że po jednokrotnej rozgrywce mój jedenastoletni syn sprawnie opanował jej aspekty, wymyśla sam kombinacje manewrów i domaga się wprowadzenia zasad dotyczących wysokości. Nie mówiąc o tym, że regularnie zestrzeliwuje moje samoloty... Gorąco polecam na zbliżające się zimowe wieczory.

Aerial combats of WW1 are part of military history which fascinates me. I simply love these primitive conctructions of plywood and canvas, hold together with wires and powered by engines which are more suitable for large lawnmowers then aircrafts. There is something beautifull in these machines, in their pilots' feats. I know, of course, that reality was not so cool, that average lifespan of frontline pilot was measured in weeks at best, that under the cover of glory and fame was hidden sad, true life, fight and death of thousand soldiers of land armies. I still find this period of aviation fascinating. A friend of mine persuaded me to buy one of the starter sets for Wings of War game. This is simple yet very cool card game, which can be played with miniature aircrafts too in 1:144 scale. There are few dozens models available, painted and ready to play with. They are sold in small boxes complete with all necessary stuff, like cards, bases, etc. Most of them are really small but all are very nice models - precisely made, with good, historic pain jobs. I have just two models for a time being - German Albatros D.Va in Oberstleutnant Ernst Udet from Jasta 37 livery and British De Havilland DH.4 of Second Leutenant Alfred Clayburn Atkery from RFC 18. Squadron. I will certainly buy more of them, to play with and to display them on the shelf.
Game itself is simple to learn, my 11 years old son was able to trash me after one introductory game session, he plans his actions smartly and wants to introduce optional height rules. So give it a chance, long winter evenings are coming...




środa, 5 października 2011

Malowanie na brązowo | Painting brown

Skrobię pomalutku kolejną piątkę ghuli, tym razem mniej jednolitych kolorystycznie od poprzednich pięciu. Do tej pory skończyłem dwa, jednego utrzymanego w kolorach zbliżonych do wcześniej pokazywanych, drugiego widocznego obok. Swoje ghule chciałbym pomalować dość różnorodnie - sine, brązowawe, zielonkawe... Wszystko w kolorach niezdrowego, psującego się mięsa i zsiniałego, obitego ciała. Dzisiejszy trupojad to właśnie przedstawiciel brązowych... Maluję je powoli ze względu na wybrany sposób nakładania farby, maluję je mianowicie czymś, co można nazwać glazingiem - bardzo rozwodnioną farbą, nakładaną kilkunastoma warstwami. Na czarny podkład (położony lata temu, obecnie niemal wyłącznie stosuję biały podkład) idą trzy-cztery warstwy Khemri Brown (w bardzo cienkich warstwach, czarny mocno przebija spod spodu, zwłaszcza w zagłębieniach), a potem maluję cienie (Terracota, Liche Purple i Codex Grey mieszane w rozmaitych proporcjach i malowane kilkoma warstwami). Dzięki wykorzystaniu retardera mogę potem bez pośpiechu dokładnie wycieniować połączenia cieni i warstwy podstawowej, a potem położyć kilka warstw rozjaśnień. Te ostatnie robione są mieszanką Khemri Brown, Fortress Grey i minimalnych ilości bieli. Celowo ograniczam biel w rozjaśnieniach, gdyż efekt końcowy wygląda brzydko i "kredowo". Praktycznie zrezygnowałem z używania washy, nie zapewniają precyzji odpowiedniej do takiego sposobu malowania, wykorzystałem je tylko w jednym miejscu, a i to nakładając punktowo - na szmacie. Maluję korzystając ze szkieł jubilerskich - nie męczę wzroku, a jednocześnie nie mam żadnych problemów z dostrzeżeniem najmniejszych szczegółów malowania. Zdecydowanie nie jest to najszybszy sposób tworzenia oddziałów, zwłaszcza dużych, niemniej jednak z osiągniętego rezultatu jestem zadowolony.

I'm slowly painting next five ghouls, they won't be so uniformly blue-grey like first five. I managed to finish two of them. First is painted in shown already blue-grey color scheme, second - visible here - is more brown. I'd like to paint my ghouls as varied as possible withouth looking silly - in dull greys, blues, greens. Shortly, in colors of rotting meat and bruised body. Corpse-eater visible here is painted in browns. I'm painting slowly as I'm trying to use sort of glazing everywhere. Thin, translucent layers of very watered down paint, painted in half a dozen or so layers. Miniature was basecoated in black (years ago, I'm using white almost exclusively nowadays), then three, four layers of Khemri Brown were painted on (very, very thin layers, with black clearly visibile, especially in recesses) and then shadow were painted on (Terracota, Liche Purple, Codex Grey mixed in varied amounts, painted in few thin layers). Thanks to adding drop of acrylic retarder to the mix I'm able to mix shadows and base colors thoroughfully, and then add few layers of highlights on top of that. Highlights are made with mixed Khemri Brown, Fortress Grey and very small amount of white. I purposefully avoid using white as highlight as it gives ugly, chalky look. I almost done with using washes on 28 mm scale miniatures too. They were used here in just one area, on the loincloth, sparsingly and in pin-point fashion. I'm painting using my modeller's glasses - my eyes won't tire and I can see every minute detail. This glazing method of painting is certainly not the fastest one, especially when painting large units, but I'm pleased with final look of the miniature.


wtorek, 4 października 2011

Nowości z Amercomu 4 | Amercom news 4

Na początek "Kolekcja wozów bojowych".  45. numer pisma będzie zawierał opis konstrukcji i historię niemieckiego kołowego transportera piechoty TPz 1 Fuchs i jego odmian. Gotowy model tego pojazdu w skali 1:72, jaki dołączony będzie do pisma, będzie przedstawiał go w barwach niemieckich z kontyngentu sił rozjemczych SFOR działających w Bośni i Hercegowinie pod koniec lat 90.

"Kolekcja wozów bojowych" first. 45th issue of this magazine will describe history and construcion of German wheeled armoured personnel carrier TPz 1 Fuchs and its versions. Ready-made diecast model of this vehicle in 1:72 scale will be bundled with the magazine. Model will depict German vehicle in SFOR service from late nineties.


Szósty numer "Helikopterów świata" będzie zawierał historię powstania oraz opis konstrukcji radzieckiego śmigłowca szturmowego Kamow Ka-50. Do pisma dołączony będzie gotowy, metalowy model śmigłowca w wersji Ka-50 Hokum-A w skali 1:72 w malowaniu, rzecz jasna, armii rosyjskiej.

Sixth issue of "Helikoptery świata" will cover history and construction of Russian Kamov Ka-50 gunship. Ready-made diecast model of this helicopter in Russian, of course, colors, will be bundled with the magazine.

W poprzedniej notce podałem przypadkowo temat czwartego numeru "Latających fortec", zainteresowanych odsyłam więc do wcześniejszej notki.

In previous note I accidentally wrote about main theme of fourth issue of "Latające fortece", so if someone missed that, you can check it here.



poniedziałek, 3 października 2011

Wybrane z tygodnia 33 | Chosen from the week 33

Krótko i (niemal) wyłącznie fantastycznie. Na początek coś dla miłośników dużych... rogów. Drużyna dam krasnoludzkich do  fantastycznego futbolu produkcji Warlord Games. Wyrzeźbiony przez Polaka, prezentuje się... odpowiednio krasnoludzko:). W świetle pojawiających się plotek o przyszłorocznej reedycji Blood Bowla, może być to okazja nie do pogardzenia... Ilustracja obok tej notki przedstawia właśnie te dziarskie dziewuchy.
Druga pozycja wybrana z minionego tygodnia to obszerny artykuł, pokazujący krok po kroku budowę kolejnej dioramy Raffy z bloga Massive Voodoo - tym razem na warsztat trafiła urocza scenka rodzajowa ze skavenem i ogrem w rolach głównych - Hunter or Hunted.
Trzeci link przerzuci nas do obszernego zbioru poradników - w części w języku francuskim, w części - większej - angielskim. Znajdzie się tam coś i dla malujących figurki wargamingowe, coś dla malarzy jako takich, porady dotyczące robienia podstawek, teorii budowy dioram, itd. Polecam.

Shortly and (almost) entirely fantasy today. Something for big... horns lovers for the starters. Team of dwarven ladies for fantasy football produced by Warlord Games. Ladies are sculpted by Polish sculptor Wojtek and they look... dwarfen enough, that's for sure:). As the rumours about Blood-Bowl being reissued next year are starting to float, it may be just a right time to purchase such great team. Photo next to this note shows ladies themselves.
Second link leads to long step-by-step article showing building and painting next Raffa's diorama - this time showing what's lurking in sewers... skaven and ogre - Hunter or Hunted.
Third link is a treasury of tutorials - partly in French, partly in English. Something for wargamers, painters, diorama builders, etc. Take a look.

sobota, 1 października 2011

Miecz Allaha - piechota Ghulam | Sword of Allah - Ghulam Infantry

Dwa minione dni zajmowałem się malowaniem swojej pierwszej figurki do gry Infinity produkcji Corvus Belli. Jakiś czas temu skorzystałem z promocji producenta, kupiłem w korzystnej cenie rozbudowany zestaw startowy jednej z frakcji, Haqqislamu. Ponieważ tło samego świata znam, na razie, dość pobieżnie, malując miniaturkę zerkałem i sugerowałem się nieco malowaniem oficjalnym Angelo Giraldeza, niemniej jednak, będąc zwolennikiem militarnego wyglądu, zmieniłem część kolorów. Figurki do Infinity to jedne z najlepszych produktów w skali 28 mm na rynku - jeśli nie najlepsze. Świetnie proporcjonalne, ze znakomitą dynamiką lub anatomią, bardzo, bardzo szczegółowe. Doskonała jakość odlewu, w praktyce bez śladów dzielenia formy czy nadlewek na części głównej, z lekkim flashem na obu ramionach (odlanych oddzielnie). Kieszenie na spodniach mojej żołnierki miały suwaki z uchwytami, widoczne były szwy munduru i kamizelki kuloodpornej, broń ma przełącznik ognia, itd... Troszkę obawiałem się malowania, jednak okazało się, że miniaturka jest podzielona w wygodny, sprzyjający nakładaniu farb sposób. Bezproblemowo mogłem skoncentrować się na dopracowywaniu szczegółów kolejnych obszarów figurki. Malowałem kilkoma bardzo cienkimi warstwami farb, obawiałem się utraty niektórych szczegółów odlewu, na szczęście niepotrzebnie. Podczas malowania używałem silnie powiększających szkieł, dzięki czemu nie miałem najmniejszych problemów ze zidentyfikowaniem malowanych części i z dotarciem końcówką pędzla do małych zakamarków. Trzy części figurki malowałem oddzielnie, połączyłem je dopiero po niemal całkowitym wykończeniu. Tu, niestety, miałem już trochę problemów. Czego bym nie robił, położenie rąk nie do końca się zgrywało, musiałem operować niewielką ilością greenstuffu przy połączeniu prawej ręki z korpusem, ostatecznie jednak niemal tego nie widać.

Jak kilka razu już wspomniałem, nie lubię mocno wycieniowanych, przesadnie kontrastowych figurek. Ograniczyłem się do stonowanych rozjaśnień - choć i tak składają się z 5-6 warstw. Zadowolony też jestem z osiągniętej realistycznej kolorystyki mundurów i wyposażenia. Kolory grają ze sobą, a jednocześnie nie przyciemniają ogólnego odbioru miniaturki. Nie do końca natomiast jestem zadowolony z podstawki. Chciałem coś innego od piasku i suchej, wypalonej słońcem trawy. Co prawda, pasowała by do tła fabularnego wybranej frakcji, jednak podobne robię swoim Meksykanom i Indianom. Zdecydowałem się na podstawki utrzymane w klimacie miejskim - asfalt i fragmenty betonowych płyt. I właśnie z tych płyt jestem niezadowolony. Chyba jeszcze nad nimi posiedzę. Ogólny czas malowania - ok. 12 godzin.


Two past days I've spent painting my first miniature for Infinity game produced by Corvus Belli. There was a great promo sale on the producer's website some time ago and I bought starter pack with some additional blisters and boxes for one of the factions - Haqqislam. As my knowledge of the game world is somewhat lacking yet, I've spent a lot of time watching official miniatures painted by Angelo Giraldez. As I prefer more military look, I've changed some of the colors. Infinity miniatures are one of the best 28 mm figures on the market - if not the best. They are very proportional, with great, dynamic poses and scultp full of tiny details. Casting is great too, mould lines are very hard to notice by, my chosen first miniature was virtually paint ready straight from the box on the torso and required very little cleaning on both separate hands. Speaking about details - zippers on the trousers pockets have visible little zippers, uniform seams are visible, gun has fire mode selector, etc. I was a little afraid of painting such minute details first, but it turned out that miniature was very cleverly sculpted, with clean, well defined separate areas. Painter is easily able to focus on separate parts and work on them from base coat till the very end and then moving to next area. As I'm using modeller's glasses now, I was able to easily spot and paint even very small parts and brush work was easy. I've painted three parts of the miniatures separate and when they were ready I've glued them together. Well, it was a little hard and I have had to use some greenstuff to make joint between right arm and torso clean and nice.
As I've mentioned few times already, I'm not a huge fan of very highly contrasting highlights. I purposefully made them not as prominent as on original miniature, still there are 5-6 layers everywhere. I'm really glad how the chosen colors work close to each other. They have, I think, military look and don't look too bland at the same time, colors used don't darken the miniature too. I'm not so happy with the base though. As I wanted something else then barren, dry earth and sun dried grass (I'm using such bases on my Mexicans and Indians), I finally decided to use more modern, urban theme. Asphalt with some concrete slabs. And these slabs are not that great I think, I will try to give them one more final touch yet. Overall painting time - about 12 hours.