Trochę w ramach porządków na biurku, trochę zachęcony niedawną rozgrywką, domalowałem błąkającego się w pobliżu mojego warsztaciku rohańskiego jeźdźca, oczekującego na dopracowanie od ponad półtora roku. Malując zauważyłem, jak wiele rzeczy zrobiłbym teraz inaczej, ale poprawiłem tylko najbardziej rażące błędy, nie chcąc by specjalnie odróżniał się od wcześniej zrobionej trójki. Cała czwórka doczekała się w końcu także podstawek. Synowie Eorla w galopie!
Partly due to making my desk just a little bit more tidy, partly encouraged by earlier game, I finished one Rohan rider, wandering aimlessly around my workshop for more then year and a half. I noticed while painting him, how many things I would do differently now but just the most visible errors and shortcomings were corrected - I wanted him to look similar to his three earlier finished friends. All four got brand new bases though. Eorl's sons in gallop!
Ładniutkie, czuściutkie malowanie. Śliczne koniki. Ciekawe czy smaczne? Snif, snif... Horseflesh.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy się spotkają z moimi orkami.
Niedługo, niedługo:) Przejadę przez nich jak po maśle;) Ale najpierw pokażę Twoich orków tutaj:) Potem, po grze, mogą nie nadawać się do fotografowania;)
OdpowiedzUsuńTo może jakiś fotoraport z bitwy?
OdpowiedzUsuńJak będziemy mieli wystarczająco dużo pomalowanych modeli. Dużo wody jednak upłynie w Anduinie nim do tego dojdzie:)
OdpowiedzUsuńZ jeźdzców najlepsze są właśnie wierzchowce - naturalne kolorki, ładna różnorodność, prezentują się odpowiednio końsko. Jeźdźcy źli nie są, czyste malowanie... za czyste jak na moje kochające zabrudzenia gusta ;) Te tarcze to nówki sztuki!
OdpowiedzUsuńTacy mieli być, nieskalani dotykiem zła (i brudu;))
OdpowiedzUsuńBardzo schludne malowanie i świetne podstawki. Pzdr.
OdpowiedzUsuń