piątek, 10 czerwca 2011

Moja pierwsza figurka | My very first miniature



Skończyłem przed chwilą grzebanie w pudłach z figurkami (chętnie kupię rękę od konnego i pieszego wampira necrarcha;)) i znalazłem coś, co przypomniało mi początek mojej zabawy z figurkami. Proszę Państwa, oto moja pierwsza samodzielnie pomalowana figurka. Rok malowania - 1990. Rzeczona miniaturka pochodzi z gry "Hero Quest" wydanej przez MB we współpracy z Games Workshop. Kupiłem ją we Włoszech, wydając na to KUPĘ pieniędzy, do dziś pamiętam radość starego konia, który w końcu dorwał się do figurek... A sama gra też była przyjemna, ile czasu spędziłem z Mormegiem rozszyfrowując instrukcję... Orka malowałem akrylami artystycznymi, mnóstwo czasu spędziłem nad nielicznymi dostępnymi wtedy zdjęciami figurek w jakichś katalogach czy nad podręcznikiem III edycji WFB, usiłując skopiować te wszystkie cienie, rozjaśnienia, subtelności kolorów... A potem już wszystko poszło szybko... Swoją drogą ciekawy jestem jak wyglądały Wasze pierwsze prace... Może ktoś pokaże?


I just finished digging through my boxes with miniatures and I have had found something which brought a lot of memories back. Ladies and Gentlemen, here it is the very beginning of my miniatures' adventure, my first figure painted by yours truly. Year of painting - 1990. The miniature comes from the game "Hero Quest" published by MB in cooperation with Games Workshop. I have bought this game in Italy for A LOT of money. I still remember a joy of grown boy who finally bought some real miniatures... Game itself was very cool too, I've spent a lot of time with Mormeg deciphering rules written in Italian if I remember correctly... Orc was painted with artistic acrylics. I've spent a lot of time flipping through my very limited then resources, catalogues and WFB III edition rulebook mainly, trying to mimic all these colors, shadows, highlights and subtlety of colors...  And then everything went really fast... By the way, I'm really interested in your first miniatures. Will someone show it?

8 komentarzy:

  1. fajny pacjent :)

    moja pierwsza figurka? niejaki ungrim ma ją do dzisiaj w swojej armii. ja udaję, że nie znam tej miniatury, bo wyszła mi okropna paść :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany... niesamowity :) Moja pierwsza figurka wyglądała dużo gorzej. W sumie nie pamiętam, co było pierwsze - chyba dire wolfy do undeadów z Mordheim, robione z wilków orków, ale one doczekały się rozpuszczenia i przemalowania, więc jedyne co mam, to jakieś stare dregi do tej bandy, ale... nie nadają się do pokazywania ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny koleś ...
    A pierwsze figury - :):):) - z sentymentu się je trzyma, ale patrzenie sprawia niemal ból. Pokażę pewnie kiedyś fotkę Szwedów Gustawa Adolfa, w zupełnie fantastycznych kolorach - zanim ruszą do odnowienia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ proszę Państwa, bez takich proszę... Naprawdę chętnie obejrzałbym pierwsze Wasze dokonania figurkowe:) Poza tym sami zobaczycie, jak wrócą wspomnienia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. 1990? Hm widzę że malowanie figurek zaczynaliśmy mniej więcej w tym samym czasie, choć tematy zupełnie różne;-)Ja już niestety nie mam swoich starych rzeczy w pierwotnym wyglądzie, przemalowałem ;-)Kiedyś dawno temu sam robiłem figurki w skali ok 40 mm.Po ok 4 tys szt, stwierdziłem czas na zmiany i przeszedłem na plastik 20 mm.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja wcześniej, ale tylko odrobinę wcześniej, malowałem też 1:35 historyczne. Ale jakoś zawsze bardziej ciągnęło mnie w stronę bajeczek;)/ 4 tys. sztuk figurek, samodzielnie zrobionych - no, jest sie czym pochwalic. Masz zdjecia czegokolwiek z tego okresu?

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety nic nie zostało,tylko wspomnienie ;-) Z powodu braku miejsca wszystkich się pozbyłem. W większości to były XVIIw tematy. Sporo też napoleońskich.Pamiętam moje pierwsze figurki jazdy kozackiej, rety co za koszmary!Konie jak muminki czy hipopotamy;-) Na szczęście wprawa robi swoje i ostatnie 2-3 tys wyglądały już całkiem dobrze.Dużo dało mi wnikliwa obserwacja rysunków Szymona Kobylińskiego. Jak dla mnie, nikt tak jak on nie potrafi uchwycić charakterystycznych cech ubioru wojskowego, koni, narysować je a potem jeszcze opisać ;-) Myślałem że jak przejdę na gotowe 20 mm pójdzie szybciej, nic podobnego. O takiej armii XVIIw mogę dziś tylko pomarzyć.Teraz mam przynajmniej dużo mniej odkurzania, a pozostały pomysły które wykorzystuję do dziś ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kobyliński był mistrzem, miałem przyjemność spotkać Go parokrotnie na niwie zawodowej, niestety już czuł się raczej kiepsko, a i spotkania nie były zbyt długie... Wspaniały gawędziarz i wielki znawca i miłośnik historii.

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.