niedziela, 4 czerwca 2017

Umarł król, niech żyje król | The king is dead, long live the king!

Tak się składa, że z racji zainteresowania figurkami raczej trudno dostępnymi w wersji niemalowanej, zmuszony jestem dość często do usuwania farb z kupionych miniaturek. Dotychczas używałem do tego głównie Dettolu, opisałem zresztą procedurę używania tego specyfiku, oryginalnie przeznaczonego do całkiem innych zastosowań, na blogu.

Dettol działa znakomicie, ma jednak parę wad. Najważniejszą jest konieczność ścisłego przestrzegania procedury mycia, inaczej usuwana farba zamienia się w gumowatą powłokę. Nie bez znaczenia jest również zapach tego środka, który - choć mi nie przeszkadza - większość ludzi jednak drażni. Większość, w tym moją żonę. Kolejną wadą jest syf, który robi się przy czyszczeniu - szorowanie szczoteczką powoduje strumień kropelek, brudzących wszystko dookoła, generalnie więc usuwanie lepiej jest przeprowadzać na zewnątrz.

Kiedy więc skończył mi się zapas tego środka, postanowiłem przyjrzeć się alternatywom, z góry odrzucając wszelkie rozpuszczalniki (od czasu do czasu zmywam też plastiki, poza tym śmierdzą). Od jakiegoś czasu na anglojęzycznych grupach facebookowych przewijała się nazwa Biostrip. Poczytałem trochę i okazało się, że to środek do usuwania powłok lakierniczych przyjazny do środowiska, nie niszczy plastiku i działa szybko. Co więcej, dostępny jest w Polsce, dystrybutor sprzedaje go na allegro. Skontaktowałem się z nim i w krótkiej rozmowie usłyszałem, że do celów, do jakich ja potrzebuję tego środka, bardziej nadaje się inny specyfik - Durostrip tego producenta, przeznaczony do usuwania "trudnych" powłok. Ha - nie da się ukryć, że część figurek, które kupuję, malowana jest naprawdę dziwnymi farbami, z którymi nawet aceton i rozpuszczalnik nitro sobie niespecjalnie radzą.

Kupiłem więc Durostrip. Przesyłka kurierska dotarła już po blisko dwóch tygodniach (przepraszamy pana, rzeczywiście pan zamawiał, jakoś nam to umknęło), najważniejsze jednak, że w końcu dotarła. Środek mieści się w niewielkim kubełku. Ma postać zielonego żelu o ładnym, słabym zapachu. Mi kojarzył się z oparami kleju nitro, ale usłyszałem, że pachnie "neutralnie". Nie wiem jak, ale widać odpowiednio. W każdym razie na pewno można używać w domu.

Czyszczenie polega na zanurzeniu figurki w żelu, wyjęciu jej i odłożeniu gdzieś na bok i po parunastu minutach opłukaniu w wodzie i wyszorowaniu, wg. potrzeb, szczoteczką. I tyle. Żel może spłynąć zlewem, jest biodegradowalny. Działa ZNA-KO-MI-CIE. Oto dowód. Dwie figurki metalowe i plastikowa, malowane akrylami.


Na jednym ze zdjęć widać, że po upływie 15 minut mogłem usuwać farbę z plastikowego rycerza po prostu dotykając go patyczkiem do uszu. Chwilę potem zabrałem tę figurkę do normalnego czyszczenia, doprowadziłem ją do stanu niemal idealnego (resztki farby w załamaniach, przy śladach podziału formy). Potem wyszedłem z domu i po kolejnej godzinie oczyściłem obie figurki metalowe. Robi się to znacznie, znacznie wygodniej, niż Dettolem. Czysto, łatwo i przyjemnie. Co więcej, nawet te resztki farby, które zostają w rozmaitych zakamarkach, są łatwe do usunięcia. Nie przylegają już do powierzchni figurki, można je bezproblemowo wygrzebać igłą czy wykałaczką. Warto jedynie bardzo dokładnie opłukać figurki wodą, bo żel zostaje w niektórych zagłębieniach, ale to chyba oczywistość.

Nie zauważyłem też jakichkolwiek zmian na powierzchni metalu i plastiku. Środek ma pH 11 (stopień wyżej niż mydło), więc jest też stosunkowo bezpieczny dla skóry - niemniej jednak odrobina uwagi i rękawiczki gumowe się zapewne przydadzą.

Jak dla mnie - rewelacja. Serdecznie polecam.

As my main area of interest in wargaming lies with rather old miniatures, I frequently strip paint from various figures obtained from third parties. So far I preferred Dettol, I even described how to strip miniatures using it a few years ago.

Dettol works exceptionally well, but it comes with a price. First, one need to be carefull, as sometimes it leaves a sticky, gummy residue, which is rather hard to remove. Second, it smells... a lot. Personally I don't mind it, as I find this smell rather pleasant, but my wife told me many times that she hates it. Third, it leaves a mess during cleaning - a lot of very dirty stains all around, so it is best to be used outside.

So, when I ran out of last bottle of Dettol, I decided to find something new, more friendly. All industry solvents are no-go, as they tend to smell horribly and damage plastic too. But some people on Facebook sweared by a new product labelled as Biostrip. I read a little bit about it and decided to try it. Fortunately, it is distributed in Poland, albeit on a very low level, so I had to buy it on auction site. But first I spoke with Polish distributor and he told me that for stripping metal miniatures, there is a better product made from the same manufacturer - Durostrip. It is designed for removing 'hard to remove' paints and shares many similarities with Biostrip, including the most important ones - it doesn't damage plastic, it is almost odourless and is biodegrading too. So I bought a jar of it.

After some adventures with very 'fast' delivery, I finally had it in my hands. It comes in a plastic jar and it looks like a greenish gel. It has a very faint smell, personally resembling me nitro glue odours, but my wife told me that it smells 'neutral' to her (big plus). It certainly may be used indoors.


Paint stripping is easy - just plunge a miniature in the gel, leave it outside for some time and scrub it with a old toothbrush under the water. Thats it. Gel may be washed into the sink during cleaning. I stripped three miniatures to show how it works - two are casted in metal, one is old plastic injected figure. Plastic miniature was completely cleaned after about 15 minutes, you can see that I'm able to remove paint from the shield just touching it with a ear-cotton bud. There were very thin traces of paint left in the some recesses but I was able to remove them with smaller brush later. Metal miniatures were left in a gel a little longer, as I had to go outside, but an hour later they were cleaned too without any problems. One just need to very thoroughly wash them with water, as the gel tends to be lefted in the recesses. There were some paint leftovers in some of the recesses too, but as the paint no longer adheres to the surface of the miniature, they are very easy to remove with a toothpick for example.

I didn't notice any changes to the metal or plastic. So... the king is dead, long live the king!




22 komentarze:

  1. Czegoś takiego potrzebowałem! Dzięki za podzielenie się! Jutro szukam na allegro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za recenzję tego wynalazku.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy czarny podkład gw tez zejdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie próbowałem usuwać tego konkretnego podkładu, ale usuwałem go wcześniej innymi środkami. To powiedziałbym relatywnie niezbyt trudna farba do usunięcia, przypuszczam że durostrip pozbędzie się go bez problemu. Usunąłem nim jakieś cholerstwo, którego nie brał nawet czysty aceton...

      Usuń
  4. Wygląda to świetnie. Muszę jednak zadać tradycyjne pytanie - a jak z żywicą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz. Żywicy nie czyściłem, ale specjalnie dla Ciebie jutro coś pomaluję podkładem i kilkima kolorami, a pojutrze oczyszczę. Podejrzewam, że będzie ok;)

      Usuń
    2. Podłączam sie pod pytanie o żywice.

      Usuń
    3. Farbę usuwa, w dwie i pół godziny po zastosowaniu środka żywica jest odrobinę ciemniejsza, być może również nieco miękka - ciężko mi to stwierdzić, czy to kwestia tego środka, bo akurat próbowałem na generalnie miękkiej żywicy. Szczegółów nie straciło, doczyściło również. Reasumując - podchodziłbym z ostrożnością do żywicy, zwłaszcza, że generalnie powinno wystarczyć jakieś pół godziny na czyszczenie.

      Usuń
    4. Dzięki za odpowiedź.

      Usuń
    5. Dziękuję za eksperyment. :)

      Usuń
  5. Toż to jakaś magia! Bardzo dziękuję za recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny ten środek i zawsze coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezła maź.
    Pewnie kości i tkanki miękkie też pożera...

    OdpowiedzUsuń
  8. Rok temu szukalem wlasnie takiego srodka i nic nie znalazlem. Jedynie ten Dettol i pochodne. Zmywalem w izopropylu, ale ten Durostrip to prawdziwa bomba! Najwazniejsze ze nie smierdzi i nie truje. Dzieki za podzielenie sie tym odkryciem. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No ciekawe,szybszy niż dot-3, a jak z klejem? Czy model na kopelke się rozkleja?

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.