wtorek, 30 września 2014

Łucznicy Czujnego Oka | Archers of the Watchful Eye

Mormeg czuje ostatnio zew Śródziemia. Siedzi, pracowicie konwertując i malując swoich orków, goblinów i inne paskudztwo rodem z Mordoru i innych ziem okrytych cieniem. Podrzucił mi ostatnio kilka swoich figurek, dwie pierwsze widać obok. To plastikowi łucznicy orków, proste modele o zbliżonych pozach, jednak odpowiednio pomalowane robią naprawdę dobre wrażenie. Szczególnie podobają mi się ich kołczany oraz włosy. Nie jest łatwo wyciągnąć taki dość płytko wyrzeźbiony fragment miniaturki.

Mormeg feels call of the Middle-Earth lately. He sits, busily converting and painting his orcs, goblins and other filth from Mordor and other shadow covered lands. I will show some of his latest works in coming weeks, first two miniatures are visible today. Plastic orc archers, simple models with very similar designs - but properly painted they look really good. I especially like quiviers and hair. 






poniedziałek, 29 września 2014

Karnawał wciąż trwa


Chciałbym tylko przypomnieć, że jeszcze tydzień został dla chętnych do wzięcia udziału w I edycji Figurkowego Karnawału Blogowego, którego tematem jest fraza "Nasze początki figurkowo-bitewne". Dotychczas udział w edycji wzięło około dziesięciu blogerów, co, jak sądzę, jest całkiem niezłym wynikiem, pozwalającym z nadzieją myśleć o kolejnych miesiącach zabawy.
Podsumowanie dotychczasowych wpisów zrobię w najbliższą niedzielę, wtedy też okaże się, kto będzie kierownikiem kolejnej edycji. A tymczasem zapraszam chętnych do zapoznania się z regułami zabawy i lekturą dotychczasowych wpisów - część z nich podlinkowana jest w komentarzach do wpisu z zasadami Karnawału.

piątek, 26 września 2014

Z otchłani czasu: sławne odziały: Rycerze Origo | From the abyss of time: Regiments of Renown: The Knights of Origo

Rycerze Origo to drugi z zestawów Sławnych Oddziałów, ukazał się w czasach 1. edycji gry Warhammer Fantasy Battle. Zestaw nosił numer RR2, w czasach 2. edycji do wydanych wcześniej figurek dołączono miniaturkę czempiona.

Mnisi z błogosławionego zakonu Świętego Origo uważali, że wyspiarski posterunek Fyrus jest idealnym miejscem na wybudowanie klasztoru. To prawda - Fyrus leży zaledwie tuzin mil od wybrzeży Arabii, urodził się na nim wielebny mułła Aklan'd, z jego portów można kontrolować główne szlaki handlowe wiodące ze wschodu na zachód. Bracia z Błogosławionego Zakonu Świętego Origo uważali jednak, że Fyrus będzie idealnym miejscem skupienia i medytacji. Na początek usunęli z wyspy wszystkich rodzimych mieszkańców, po czym wybudowali wielką fortecę. Nazwali ją Świętym Monastyrem Boskiego Origo.

Kiedy dobrzy braciszkowie stwierdzili, że ich modlitwy zakłócają arabijscy piraci i nieustające skargi wydziedziczonych pierwotnych mieszkańców wyspy, zareagowali w jedyny znany sobie sposób. Wybudowali floty, oczyścili morze ze wschodnich okrętów i spalili każdy arabijski port w promieniu 100 mil. Specjalnie na czas tej krucjaty Wielki Mistrz Zakonu zaprojektował wygląd szat i sztandaru, pokazujemy je obok.

Rycerze powrócili następnie do życia pełnego spokoju i kontemplacji, przerywanego jedynie corocznymi wypadami, podczas których palili, rabowali i niszczyli wybrzeża niewiernych. Po kilku latach ich samotność przerwały potężne armie ludzi Wschodu, które najpierw obległy, a następnie zniszczyły ich klasztor. Wielu rycerzy zginęło w tym niesprowokowanym ataku, liczni jednak uciekli. Odbudowali zakon na Zachodzie, pod kierunkiem nowego Wielkiego Mistrza, sir Johna Tyrewelda, wspomaganego przez zakonnego czempiona, Donna Don Domingio.

Od tego czasu członkowie zakonu częstokroć udają się na krucjaty skierowane przeciwko wszystkim wrogom, ośmielającym się myśleć nieprawomyślnie. Cieszą się zasłużoną sławą wśród wrogów. Gobliny nazywają ich Wpienionymi, natomiast ludzie Wschodu określają sir Johna mianem Pieniacza.

UZBROJENIE: miecz i nóż, zwany również Likwidatorem Niewiernych.
SZATY: kolczuga, hełm wielki i jaka. Jaka tego konkretnego zakonu ma barwę czerwoną, co symbolizuje krew przelaną za to, by inni mogli żyć - dokładniej krew ich wrogów. Znak zakonny noszony jest na prawej piersi.
TARCZA: Znak zakonny umieszczony na tarczy trójkątnej.
ZAWOŁANIE BOJOWE: Pokój i Sprawiedliwość. Motto rodziny sir Johna Tyrewelda brzmi "tylko miecz oczyszcza".
PRZYWÓDCA: Sir John Tyreweld
UWAGA: Wszyscy rycerze Zakonu Origo są podatni na SZAŁ, nie wykonują testów morale i łatwiej przechodzą testy Strachu i Grozy. NIENAWIDZĄ wszystkich ludzi nie pochodzących z Zachodu. (Tekst tej uwagi jest bardzo swobodnym i niepełnym tłumaczeniem wersji angielskiej, jako że dotyczy ona bezpośrednio mechanizmów związanych z 1. i 2. edycją WFB).

The Knights of Origo are second of the Regiments of Renown, code of this unit was RR2. It was released for 1st edition of Warhammer, then it was released for 2nd edition of the game, when champion miniature was added.

The island outpost of Fyrus seemed a good place for the monks of the holy order of Saint Origo to build a monastery. True - Fyrus did lie but a dozen miles from the coasts of Araby, it was the birth place of the revered Mullah Aklan'd and its harbours did control the main east-west trade route; but the Brothers of the Holy Order of Saint Origo decided Fyrus would make an ideal place to rest and meditate. They started by kicking out all of the natives and building a huge fortress. This they decided to call the 'Holy Monastery of the Divine Origo'

.When the good brothers found their prayer disturbed by Arabian pirates and the continued complaints of the disinherited they reacted in the only way they knew how. They built fleets, wiped the waterways clean of eastern ships, and fired every Arabian port within a hundred miles. For the purposes of the crusade the Grand Master of the Order designed the special uniform and banner which is illustrated here.

The Knights returned to a life of peace and contemplation, disturbed only by annual excursions burning, looting and destroying all along the coasts of heathendom. After a few years they were shaken from their solitude by vast armies of Easterners, who lay seige to, and eventually destroyed, the monastery. Many of the Knights were slain in this unprevoked attack but a large company escaped. Unde their new Grand Master, Sir John Tyreweld, and aided by the Order's Champion Donna Don Domingio, the Order reformed in the West.

From then on the company crusaded extensively against the enemies of all right thinking folk and gained a considerable reputation from their enemies. Amongst the Goblins they became renowned as 'The Frothers', whilst the Easterners dubbed Sir John 'The Foaming One'.

ARMAMENT: Sword and Knife, known as the Heathen Dispatcher .
DRESS: Mail armour, great helm and surcoat. The surcoat of this particular order is red, which symbolises the blood that was shed that others might go on - specifically the blood of their enemies. Note the badge of the order worn over the right breast.
SHIELD: The badge of the order is placed upon the 'heater' shield.
BATTLECRY: Peace and Justice. Sir John Tyreweld's family motto is "only the Sword Purifies".
LEADER: Sir John Tyreweld, he has the same profile as a Mighty Hero. Leadership 6.
UWAGA: (1st edition) All of the Knights are subject to FRENZY, never take morale tests and add 1 to all Fear and Terror throws. They HATE all non-westerners. In Frenzy they disregard the normal requirement to discard armour. (2nd edition) All the Knights have the usual +1 WS for knights, including CHapions and Heroes. In addition the Knights are subject to Frenzy.


środa, 24 września 2014

Kolejna kościana godzinka | One more hour with the bones

Następny godzinkowy szkielet wędruje na półeczkę. Citadel z połowy lat 80., prosty ale bardzo przyjemny wzór, jeden z kilku dość podobnych póz. Jedyną zmianą, na jaką pozwoliłem sobie, było lekkie skręcenie ostrza topora, by cała figurka nie była tak "jednolita płaszczyznowo";) Z wad - bardzo nikle zaznaczone szczegóły czaszki, od zębów, poprzez szczeliny nosa, do oczodołów. 

One more hourly skeleton is finished and on the shelf. Miniature released by Citadel in mid eighties, very simple but really nice looking pose, one of at least five or six very similar in stance. I took freedom to bend his axe a little, to make it more three dimensional. Cons - very vague details of the skull - teeth, nosal and eye sockets are very simplistic.








poniedziałek, 22 września 2014

Ponownie Mroczni Eldarzy | Dark Eldars again

35 numer Białego Krasnoluda przynosi - ponownie - zapowiedzi związane wyłącznie z Mrocznymi Eldarami. Oczywiście, tematem numer jeden jest najnowszy wielki model dla tej frakcji, bombowiec Voidraven. Podoba mi się - łączy w sobie stylistykę zarówno Eldarów, jak i ich zdeprawowanych braci, sprawiając iż łatwiej jest uwierzyć, że dla niemal wszystkich obcych Eldarowie jawią się jako jedna, niepodzielona frakcja.
Z zapowiedzi wynika, że kolejny tydzień nadal nie przyniesie nic nowego do WFB.


35th. issue of White Dwarf is full of Dark Eldars - again. The main subject of this Dwarf is newest huge model for this army - Voidraven bomber. I really like it - it looks like a cross between imagery of both Eldar factions, making it easier to believe, that Eldars are just one undivided race in the eyes of the other sentient species.
And - sadly - it looks that next week will be no love for WFB again.







czwartek, 18 września 2014

Druga godzina z kośćmi | Second hour with the bones


Ok, trochę skłamałem. Tym razem "godzinowy" z założenia szkielet zrobił się ponad półtoragodzinny. Wszystko przez tarczę. Niespecjalnie miałem pomysł na to, jak miała wyglądać. Najchętniej pomalowałbym ją w kolorach kontrastowych do czerwieni, jakieś bladości niebieskie, widmowe zielenie. Wtedy jednak zupełnie nie pasowałaby do tarcz moich pozostałych szkieletów. A czachy nakleić, ani pomalować, nie mogłem. Figurka wykorzystuje starą tarczę, osadzaną na metalowym bolcu, tworzącym umbo. Wzoru jakiegoś przesadnie skomplikowanego wymyślać też nie chciałem - trudno się je maluje na takich niewielkich powierzchniach, guz pośrodku dodatkowo limituje rysunek. Stanęło na skapującej, malowanej krwi... i niespecjalnie mi się podoba. Cóż, czasem trzeba iść na kompromis z samym sobą.
Sama figurka bardzo fajna, moim zdaniem, choć płaska jak deska. Pobawiłem się troszkę patynowaniem pancerza, dodałem rosnące mchy na dechach tarczy. Skończone, wstawione w gablotkę, zakończone.


Ok, this is a lie. "An hourly" skeleton took a little more then a hour and a half, mainly because of shield. I didn't really know how to paint it. It would look best painted in some colors contrasting with red, as light blue or ghostly greens. But then this shield would be totally different then shields of my other skeletons. And I couldn't use decal of skull or paint skull as this is old style shield, with metal peg casted on the miniature being visible as a shield boss. Limited space severly limited my choice of suitable designs (and lack of freehand skills too I'm afraid) so I finally settled on this design - streaks of blood. And, to be honest, I don't really like it. Well, sometimes one have to compromise.
Miniature itself is great, I really like it, even with it being flat. Very flat. I fancied myself with painting some verdigris, added green moss on the shield too. Finished, at last. Another skeleton is done.















wtorek, 16 września 2014

Nowi Mroczni Eldarzy | New Dark Eldars


Z fotek następnego White Dwarfa, krążących w Sieci, widać że będzie to numer poświęcony Mrocznym Eldarom. Armia fajna wizualnie, w swojej najnowszej odsłonie, niemniej jednak na pewno się nią nie zajmę. I tak mam już za dużo srok trzymanych za ogon w garści. Z fotek widać jednak, że w zasadzie wszystkie zapowiadane nowe figurki będą miały sporo innych zastosowań, niż tylko torturowanie w szeregach kosmicznych okhrrrropnie złych elfów. Nowy Hoemonculus po drobniutkich przeróbkach będzie idealnym dowódcą kultystów Chaosu, może nawet da radę zrobić z niego jakiegoś nekromantę. Wracki świetnie nadają się na wyznawców Mrocznych Potęg, choć całkowicie innych w stylu, niż kultyści obecni choćby w "Dark Vengeance". Pięknie będą też wyglądać w drużynach inkwizytorów, jako członkowie tajnych kultów, czy - znowu po przeróbkach - jako serwitorzy. Naprawdę fajne miniaturki.
Z zapowiedzi kolejnego WD wynika, że kolejny tydzień chyba znowu bez niczego do WFB. A szkoda....


Photos of next WD's pages are widely circulating the Net, and it is clear that this will be a Dark Eldar themed issue. This is very nice looking army I think (in its latest version of course), but one thing is certain - I won't paint anything for it... I have too many projects on my hands already. But... Photos show that all new miniatures have tremendous potential as a basis for conversions for other armies. New Hoemonculus will be excellent Chaos cultist leader, maybe even some cool levitating necromancer. Wracks will be great as Chaos followers too - different in style then the ones from "Dark Vengeance", but really good too. They will make excellent members of inquisitorial kill teams, members of some secret cults or servitors. I really, really like these new releases.
Unfortunately, White Dwarf issue no. 35 seems to be without WFB contents again... It's a pity...






poniedziałek, 15 września 2014

Dobosz i druga grupa dowodzenia amerykańskiej milicji | Drummer and second command group of American militia


Kolejny bębniarz i druga z grup dowodzenia amerykańskiej milicji z czasów wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Moja ulubiona figurka z całego zestawu - wzór w sumie podobny do poprzedniego dobosza, ale i staranniej odlany, i jakoś, moim zdaniem, po prostu ciekawszy. Malowany tymi samymi barwami, co chorąży i dowódca, tyle że odwróconymi. Często robiono tak w ówczesnych armiach, by wyróżnić sygnalistów. 

Another drummer and second command group of American militia from the times of Independence War. This is my favourite miniature from the whole group - figure itself is similar to the second drummer, but its casting is much better and I think the pose is better too. Painted with the same colours as standard bearer and commander but with reversed places. It was common in the armies of this period, to make signalists more visible.









piątek, 12 września 2014

Z otchłani czasu: Gwardia Imperialna część I | From the Abyss of Time: The Imperial Guard part I

GWARDIA IMPERIALNA
Kapitam Worlak odchrząknął z zadowoleniem, kiedy rozbite wrota fortecy zmieniły się w atomy, a kompania J ruszyła na pozycje zdrajców. Pluton szturmowy Horrena odpalił plecaki rakietowe i poleciał w kierunku wejścia. Wkrótce będzie po wszystkim.
Worlak potarł szramę na swoim porośniętym szczeciną policzku, machinalnie wiodąc palcami po zygzakowatych bliznach, będących oznaką Wojownika Kratch. Obawiał się, że jego 42. pułk Vorgarn zostanie przydzielony do innych zadań, ponieważ pochodzili z tego samego świata, co zdradziecki 38. Zadbał o to, by jego przełożeni dowiedzieli się o przechodzącej z pokolenia na pokolenie krwawej wróżdzie pomiędzy Kratchami z 42-go i Tarshami z 38-go. Napisał kilka długich raportów, zgłaszając się do zadania wytępienia 38-go - wymazania tej plamy na honorze ich macierzystej planety, przysłużenia się sprawie Imperium, przy wykorzystaniu trwającej od stuleci wrogości, przywołał zresztą tyle argumentów, ile tylko zdołał wymyślić.
Nie wspomniał, rzecz jasna, o najważniejszym powodzie - o tym, że zdrajcami z 38-go dowodził Tarsh Mardik. Wrogość kulturowa pomiędzy jednostkami akceptowano jako coś normalnego, ale osobiste animozje pomiędzy dowódcami mogły zakłócać działania bojowe, były więc surowo zabronione.
Olbrzymi wybuch obwieścił zdobycie cytadeli, Worlak odpalił swój motor odrzutowy i ruszył do przodu, jednocześnie włączając komm-łącze. Musiał się upewnić.
- Horren, jakie wieści?
- Mamy bunkier dowodzenia, kapitanie.
- I?
- Mamy też tego, którego pan chciał.
- Doskonale. Nagroda was nie minie.
- Już nas wynagrodzono, kapitanie trezny. Horren użył słowa Kratchów oznaczającego przywódcę wojowników, dodając do niego najwyższy z możliwych tytuł honorowy. Imperium przestało się liczyć - to była sprawa Vorgarów, a Horren był wojownikiem Kratchów bardzo zadowolonym ze swojego dowództwa. Wrzaski, słyszalne w tle, podkreślały jego słowa.

Worlak stał pośrodku rumowiska, w jakie zmieniło się centrum dowodzenia, dowódca zdrajców był zakuty w łańcuchy, trzymano go z dala od ciał jego ludzi. Pobladł, gdy Worlak zdjął swój zakrywający twarz hełm, odsłaniając pusty oczodół w miejscu prawego oka.
- To ty!
- Tak, Tarsh Mardik, to ja. - Zdjął kurtkę mundurową, a na sygnał jeden z jego podwłądnych rozkuł jeńca. Inni utworzyli wokół nich nieregularny krąg.

- Dawno się nie widzieliśmy, nie, Mardik? – Worlak wyciągnął zza cholewy buta zakrzywiony nóż Kratchów o wysadzanej srebrem rękojeści. 
- Ile to? Ze dwadzieścia pięć standardowych lat Terry? Myślałem, że już mnie pewnie zapomniałeś. Ale ja wciąż pamiętam. Ten oczodół mi przypomina. - Rzucił nóż na podłogę bunkra i wycofał się tak, by broń leżała dokładnie w połowie odległości między nimi.
- Jesteś mi winien oko, Tarsh Mardik. I przyszedłem po nie.
Dwaj mężczyźni jednocześnie rzucili się w kierunku noża.

WPROWADZENIE
Imperium jest olbrzymie, a w całej galaktyce wojny toczą się bez przerwy. Rebelie wybuchają i zostają stłumione; Orki, Tyranidzi i inne obce rasy atakują na tysiącu frontów; heretyccy prorocy pojawiają się i giną; nowe światy są odkrywane, wcielane do Imperium i pacyfikowane w jego imieniu. Czasami wydaje się, jakby cały wszechświat ogarnięty był wojną.
I, prawdę mówiąc, przynajmniej z punktu widzenia szeregowych żołnierzy Gwardii Imperialnej, tak właśnie jest. Gwardia Imperialna to zdecydowana większość olbrzymiej machiny wojennej Imperium; jej żołnierze rekrutowani są spośród sił obrony planetarnej milionów światów Imperium, Gwardia to potęga wojskowa złożona z ludzi i istot zbliżonych do ludzi.
Nikt nie zna dokładnej wielkości Gwardii Imperialnej, jedynie olbrzymi Codex Exercitus, utrzymywany na Terze przez najwyższe kręgi Administratum, zawiera dane niezbędne do przeprowadzenia takich wyliczeń. Istnieją, oczywiście, pewne przybliżenia i szacunki - niektórzy twierdzą, że gdyby wszystkich gwardzistów ustawić jeden obok drugiego, pokryliby powierzchnię wszystkich planet jakiegoś tam systemulub utworzyliby łańcuch ciał z Terry do jakiejś tam planety. Jedno jest tylko pewne - Gwardia Imperialna jest niewyobrażalnie liczna.
Ze względu na swoją wielkość, Gwardia jest, również, organizacją niesłychanie zróżnicowaną. Opisanie składu każdej kompanii i plutonu, określenie każdej różnicy w organizacji drużyn, wyposażeniu i taktyce, wymagałoby pracy znacznie przewyższającej objętością ten artykuł, a do jej napisania nie starczyłoby żyć wielu dodatkowych skrybów, nie mówiąc o życiu uniżonego sługi piszącego ten tekst. Z konieczności, zatem, musimy zadowolić się opisem wyposażenia standardowego, najczęściej spotykanych rodzajów pododdziałów i taktyk.
Nieoficjalnym, lecz bardzo często spotykanym zwyczajem pośród oddziałów Gwardii Imperialnej jest przyjmowanie Oznak Bojowych. Są to metalowe, nitowane plakietki, które oficerowie sprzedają gwardzistom po zakończeniu co cięższych walk. Na oznace wybita jest nazwa i data starcia. Żołnierze z dumą prezentują takie pamiątki bitew, w których brali udział, a same plakietki są mocowane do hełmów i pancerzy, często nawet zamiast oficjalnych oznak oddziałów.
PUŁKI GWARDII IMPERIALNEJ
Główną jednostką Gwardii Imperialnej jest pułk. Różna jest ich liczebność, niemniej jednak większość pułków świeżo po powołaniu liczy od 2000 do 6000 ludzi. W każdym z nich służą ludzie wcielani z tej samej planety, a każdy z żołnierzy Gwardii uważa się najpierw i przede wszystkim za żołnierza pułku, a dopiero potem armii, do której trafia po ustanowieniu jednostki.
Pułki noszą nazwy pochodzące od nazwy macierzystej planety i numery - na przykład: 8. nekromundzki, jest ósmym pułkiem Gwardii Imperialnej powołanym w trakcie konkretnego poboru na planecie-roju Necromunda. Dowódcy jednostek nadają im często nieformalne nazwy, 8. nekromundzki to "Pająki", jego żołnierze wykorzystują również symbol pająka jako rodzaj nieoficjalnego emblematu. Ich dowódca, pułkownik Raeven Mortz, hoduje nawet śmiertelnie niebezpiecznego nekromuńskiego pająka zielonogrzbiecego jako maskotkę.

KOMPANIE
Pułki dzielą się na kompanie, ich liczebność i skład jest niezwykle zróżnicowany. Kompania to najważniejsza jednostka taktyczna Gwardii Imperialnej. Trzonem kompanii jest zmienna liczba plutonów, w zależności od potrzeb, możliwości i preferencji osobistych dowódców dołączane są do niej rozmaite oddziały specjalne i maszyny - roboty, pojazdy, bronie wsparcia, jednostki sojusznicze, itp.

PLUTONY
Standardowa struktura plutonu Gwardii Imperialnej, według Codex Exercitus, to sekcja dowodzenia i do czterech drużyn gwardzistów. Sekcja dowodzenia to oficer (zazwyczaj kapitan lub porucznik), pewna liczba żołnierzy-specjalistów, takich jak medyk, komisarze, ordynans, który może także nieść sztandar plutonu, a także - czasami - dołączona grupa sankcjonowanych psykerów i kilku normalnych gwardzistów. Drużyna to sierżant i dziewięciu gwardzistów. Drużyny zawsze podlegają sekcji dowodzenia, zawsze też działają w ramach plutonu.

REKRUTACJA
Każdy z zasiedlonych światów Imperium posiada własne planetarne siły obronne, stworzone z ludności planety. Lex Imperia de munimente publica określa, że każda planeta powinna powołać i utrzymywać siły tego rodzaju, a inne dekrety imperialne nakazują, by jednostki wojskowe tego rodzaju dostarczały rekrutów dla Gwardii Imperialnej.

Do Gwardii powołani zostają najlepsi żołnierze planetarnych sił obronnych, ich liczba musi zgadzać się z kwotą wyznaczoną przez Administratum. Administratum wydaje polecenia powołania określonej liczby żołnierzy, posługując się skomplikowanym systemem probabilistycznym, uwzględniającym przewidywane starcia i możliwość wybuchu nowych wojen, wspartym Imperialnym Tarotem. Zapotrzebowanie to przekazywane jest do Dowódców Imperialnych poszczególnych planet. Dowódcy mogą potem wdrożyć określoną politykę kontroli populacji, obejmującą kolejne pokolenia, uwzględniając otrzymane wymogi liczby żołnierzy Gwardii oraz własne zapotrzebowanie na siłę roboczą.

Zapotrzebowanie określane jest zazwyczaj w stosunku do każdego pokolenia, jednak w czasach wielkiej potrzeby Administratum może wymagać przeprowadzenia dwóch lub więcej poborów za życia jednej generacji. Przykładowo, w trakcie wojen Herezji Horusa, od Necromundy wymagano przeprowadzenia dziesiątków poborów, które dostarczyły Gwardii ogółem setek milionów żołnierzy. Podobne ciężary nałożono na wiele światów-rojów, natomiast wiele z planet rolniczych niemal ogołocono z ludności. Potem, przez kilka pokoleń zwolniono je z poboru, pozwalając w ten sposób na odtworzenie się populacji.
Żołnierze planetarnych sił obronnych uważają powołanie do Gwardii za wielki zaszczyt. Wielu młodych ludzi, zwłaszcza na planetach-rojach lub planetach fabrycznych, chętnie wstępuje do sił obronnych w nadziei, że zostaną uznani za godnych wstąpienia do Gwardii Imperialnej - co jest ich jedyną szansą na ucieczkę z ich klaustrofobicznych światów ojczystych.

Metody rekrutacji różnią się w zależności od światów. Na światach-rojach, takich jak Necromunda, do planetarnych sił obronnych powoływane są całe gangi - w praktyce legitymizuje to ich działania i daje im formalną kontrolę nad jakimś obszarem. Najbardziej skuteczne z gangów - a niektóre są tak skuteczne, że zagrażają stabilności wielkich terenów – powoływane są w całości bezpośrednio do Gwardii, formując całe plutony lub kompanie. Na światach średniowiecznych lub dzikich, żołnierze planetarnych sił obronnych rekrutowani są spośród kast wojowników, często poprzez serię prób i zadań. Otrzymują oni nazwy takie jak Rycerze Pana Gwiazd lub Wojownicy-Orły. Najlepsi spośród nich, ponownie wybrani w szeregu prób, mają szansę dołączyć do Wojowników z Gwiazd, kiedy na niebie zawisną ich potężne okręty. Wojownicy pochodzący z niektórych prymitywnych planet popełnią rytualne samobójstwo, jeśli nie uda im się przejść prób rekrutacyjnych.

Powyższy tekst pojawił się po raz pierwszy w 109. numerze pisma "White Dwarf". Jego autorem jest - prawdopodobnie - Rick Priestley.


THE IMPERIAL GUARD
Captain Worlak grunted with satisfaction as the gates of the fortress were blown to atoms and J Company advanced on the Traitor's position. Horren's assault platoon gunned their jump packs and flew forward into the gateway. It would all be over soon.

Worlak rubbed one band over his stubbled chin, automatically tracing the zigzag scars that were the mark of a Warrior of the Kratch. He bad feared that his 42nd Vorgarn would be assigned to some other duties because they were raised from the same homeworld as the traitor 38th, and had made sure that his superiors knew of the hereditary blood-feud between the Kratch of the 42nd and the Tarsh of the 38th. He had written long dispatches pleading for the duty of stamping the 38th out - to eradicate this stain upon the honour of the homeworld, to make a centuries-old cultural enmity serve the Imperial cause, and as many other arguments as be could muster.

He did not, of course, mention his strongest reason - that the traitors of the 38th were led by Tarsh Mardik. Cultural enmities between units were accepted as natural, but personal vendettas between commanders could interfere with judgement, and were sternly discouraged.

A huge explosion announced that the citadel was taken, and Worlak burled his jetcycle up and forward, puncbing the comm into life as be did so. He had to find out.

"Horren. What news?"
"We have the command bunker, Captain."
"And?"
"We have saved the one you wish."
"Good. You will be rewarded."
"We are rewarded already, Captain trezny." Horren used the Kratch word for a leader of warriors, with the highest honorific suffix. The Imperium was all but forgotten - this was a Vorgarn affair, and Horren was a Kratch warrior who was very happy with his leadership. The screams which could be beard in the background bore out his words.

Worlak strode into the wreckage of the command centre to find the traitor commander chained up, away from the bodies of his men. He paled visibly as Worlak took off his visored helmet, revealing the empty socket of his right eye.

"You!"
"Yes, Tarsb Mardik. Me." He stripped off his uniform jacket, and at his signal one of his men unchained the captive. The others bad begun to spread out into a loose circle around the two.
"It's been a long time, eh, Mardik?" Worlen drew the silver handled Kratch bunting knife from his boot. "What must it be - twenty-five years, Terra standard? I expect you'll almost have forgotten by now. But I never forgot. I have this empty socket to remind me." He dropped the knife on the floor of the bunker and backed away until the knife was exactly halfway between the two of them.
"You owe me an eye, Tarsh Mardik. And I've come to collect."

Simultaneously, the two men lunged forward for the knife.

INTRODUCTION
The Imperium is vast, and wars are constantly raging throughout the galaxy. Rebellions flare up and are crushed; Orks, Tyranids and other alien races attack on a thousand fronts; heretic prophets rise to brief glory and are destroyed; new worlds are discovered, claimed for the Imperium, and pacified. At times, it seems, the whole universe is at war.

Indeed, as far as the line troopers of the Imperial Guard are concerned, the whole universe is at war. The Imperial Guard makes up the vast bulk of the Imperial military machine; recruited from the planetary defence forces of the Imperium's millions of worlds, it is a huge military force of Humans and Abhumans.

No one man knows the true size of the Imperial Guard, and only the huge Codex Exercitus, maintained on Terra by the highest ranks of the Administratum, contains the necessary data for such a calculation. There are some guesses and rumours - some say that if the whole of the Imperial Guard were paraded shoulder-to-shoulder they would cover the entire planetary surfaces of such-and-such a system, or stretch from Terra to such-and-such a star. The only thing known for certain is that the Imperial Guard is unimaginably vast.

Because of its enormous size, the Imperial Guard is also an incredibly diverse organisation. To define the configuration of every company and platoon, to describe every variation in troop organisation, equipment and tactics, would require a work many times the size of this one and the lifetimes of many scribes beside your servant who writes this. Of necessity, then, we must confine ourselves to standard-issue equipment, common troop types and conventional tactics.

IMPERIAL GUARD REGIMENTS
The major unit of the Imperial Guard is the Regiment. Precise numbers vary, but most Imperial Guard Regiments are raised with a strength of 2,000-6,000 men. Each regiment is raised from a single homeworld, and the Imperial Guard trooper regards himself as belonging first and foremost to the Regiment rather than the Army to which it is assigned at its raising.

Regiments are identified by the name of their homeworld, and a number - for example, the 8th Necromunda Regiment is the eighth Regiment of the Imperial Guard to have been raised from the hive world of Necromunda at a particular raising. Regiments are often given unofficial names by their commanders; thus, the 8th Necromunda Regiment call themselves 'The Spiders', and use the symbol of a spider as an unofficial emblem. Their commander, Colonel Raeven Mortz, even goes so far as to keep one of the deadly Necromundan Greenback spiders as a pet and mascot.

COMPANIES
Regiments are divided into companies, which can vary widely in their size and composition. The company is the major tactical unit of the Imperial Guard. The heart of a company is composed of a varying number of platoons, and various specialist units and machines are attached to the company as need, availability and individual preference dictate - robots, vehicles, support weapons, ally contingents and the like.

PLATOONS
The Codex Exercitus gives the standard configuration of an Imperial Guard Platoon as a Command Section and up to four squads. A Command Section consists of an Officer (normally either a Captain or a Lieutenant), a number of specialist troops such as a Medic, a Commissars, an Orderly who may carry the platoon's standard, and perhaps an attached group of Sanctioned Psykers, in addition to rank-and-file Guardsmen. A squad consists of one Sergeant and nine Guardsmen, and is always attached to a Command Section. Imperial Guard squads always act as part of a platoon.

An unofficial, but very common practice, amongst units of the Guard is the adoption of Battle Badges. These riveted circular metal plates are sold to Guardsman by their officers after major wars and battles The Battle Badge simply has the name of the action and date stamped onto it. The troopers are proud to display such records of their battles and the badges are fixed to helmets and body armour even taking precedence over official unit Insignia.

RECRUITMENT
Each of the populated worlds of the Imperium has its own planetary defence force, raised from among its population. The lex imperla de munimenta publica lays down that each planet shall raise and maintain a planetary defence force, and a further Imperial decree provides that these planetary defence forces shall provide recruits for the Imperial Guard.

Recruitment for the Imperial Guard creams off the elite of the planetary defence forces, according to a series of quotas set by the Administratum. Using a complex system of probability computations and battle forecasts backed up by the Imperial Tarot, the Administratum issues a requirement for troops, which is passed down to the Imperial Commanders of individual planets. The Imperial Commander can then formulate his population control policy for the next generation around the Administratum's requirement for Imperial Guard troops and his own requirements for labour.

Quotas are normally set each generation, but in times of great need, the Administratum may require a planet to supply two or more raisings from a single generation. During the wars of the Horus Heresy, for example, Necromunda was required to provide dozens of separate raisings, supplying the Guard with hundreds of millions of troops in total. Many hive worlds suffered similar burdens, while at the other end of the scale, many agricultural and feral worlds were almost entirely stripped of their meagre populations, and had to be left for several generations in order for their populations to recover.

Among the planetary defence forces, it is considered a great honour to be chosen for recruitment into the Imperial Guard. Many young hopefuls, especially on hive worlds and factory planets, flock to the planetary defence force in the hope of being found worthy of the Imperial Guard - their only chance of escape from their claustrophobic homeworlds.

Methods of recruitment vary according to the world involved. On hive worlds such as Necromunda, it is common to draft entire street gangs into the planetary defence force - in effect, to legitimise their activities and give them formal control of an area. The most successful of these - and some are so successful as to threaten the long- term stability of a wide area - are drafted as complete platoons or companies into the Imperial Guard. On feral and mediaeval worlds, the planetary defence force is recruited from the warrior caste by a series of trials and ordeals, and given names such as the Knights of the Star Lord or the Eagle Warriors. The greatest of these, chosen again by trial, may join the Warriors from the Stars when their great ships come out of the sky. Some feral-world warriors will commit ritual suicide if they fail to meet recruitment criteria.

This text was published for the first time in "White Dwarf" magazine, in issue no 109. It was written, probably, by Rick Priestley.


czwartek, 11 września 2014

Godzinowy szkielet | An hourly skeleton


W ramach odpoczynku od innych robótek malarskich, postanowiłem pomalować - w końcu - całą, duża grupę starych, metalowych szkieletów. Różnią się one znacząco od współczesnych wzorów, nie przeszkadza mi to jednak. Planuję wykorzystać je w dwojaki sposób. Po pierwsze, będą wykorzystywane jako jednostka przyzwana. Po drugie, z ciężej opancerzonych, których jest, zdaje się, większość, zrobię oddział Grave Guards.
Założenie jest proste - maluję każdego w czasie zbliżonym do godziny. Ten widoczny poniżej zajął mi jakieś 50 minut. To produkt Marauder Miniatures, dość naiwny w rzeźbie, ale ja lubię takie... Postanowiłem, że dla dalszego odróżnienia od moich pomalowanych szkieletów, każdy z tych nowych będzie miał oczodoły rozjarzone magicznym blaskiem nekromantycznej magii.



I finally decided to paint a whole large group of old metal skeletons which I own inbetween of other painting jobs. These old miniatures are significantly different from modern version, but I like it. I plan to use them in two ways. First as a summoned unit. Second, more heavily armored ones, and I think this is most of my group, will form Grave Guards unit.
There is one additional assumption - I will paint every one of them in just one hour. This one took about 50 minutes to finish. This is old Marauder Miniatures product, simple and slightly naive sculpt, but - as I said - I have a soft spot for such miniatures. I decided to paint all these "hourly" skeletons with eye sockets glowing with necromantic magic, to further differentiate them from my older figures.






środa, 10 września 2014

Piąty wyznawca Mrocznych Potęg | Fifth follower of the Dark Powers

Obecne tempo malowania moich kultystów, mięsa armatniego Czarnego Legionu, zaczyna mnie przerażać;) To już trzecia figurka w ciągu niespełna miesiąca, jak tak dalej pójdzie, do końca roku dobiję do dziesięciu pomalowanych miniaturek... Malowanie zbliżone do wcześniejszych, obowiązkowy czerwony akcent. Pobawiłem się nieco NMM malując maskę na głowie. Wyszła może za czysta na wyznawcę Chaosu, niemniej jednak niespecjalnie lubię brudzić swoje figurki. Sama miniaturka jest doskonała - pięknie zrobione fałdy płaszcza, małe detale w rodzaju powiewającej sprzączki - malowała się sama.

My present speed of painting these cultists, cannon fodder for my Black Legion army, scares me;) This is third painted miniature of this kind in this month. It means that I will have at least ten painted cultists by the end of this year;)... Painting itself is very similar to the previous followers of the Dark Powers, with mandatory red part of the uniform. I want them to look as belonging to one unit after all. It was rather fast job, with only two areas taking longer to paint - face mask, where I tried to use NMM and weapon, where flat areas are boring without some additional marks. Mask is, maybe, a little too clean for a Chaos follower of such lowly status, but I'm not a big fan of dirtying up my miniatures. Figure itself is great - excellent folds of the coat, lovely details, like the buckle - it was very enjoyable to paint.