Jak wspomniałem, modele to praktycznie klony - tylko dwa różne wzory. Muszę jednak powiedzieć, że dość mi się podobają, chyba ze względu na pozę w jakiej trzymają swój oręż - aż się proszą o wstawienie w pierwszy szereg oddziału. I tam zapewne właśnie trafią. Docelowo zamierzam pomalować 22 takich klonów i trzech dodatkowych żołnierzy - muzyka, chorążego i czempiona. Dzięki temu będę ich mógł wystawić albo jako jeden oddział, albo jako dwa oddziały wydzielone liczące po 10 żołnierzy. Więcej figurek uzbrojonych we włócznie na razie nie planuję. Zastanawiałem się, czy dodawać tarcze do figurek, które bez nich wyglądają chyba ciut lepiej, w końcu jednak, po przymiarkach na sucho, zdecydowałem się je przykleić. W grze kosztują dodatkowy punkt, zawsze jednak jest to jakaś dodatkowa ochrona...
Ze względu na "znaczne podobieństwo" tych miniaturek, zróżnicowałem je trochę w malowaniu. Oczywiście, wszyscy są w barwach Talabeclandu, wybranej przeze mnie prowincji Imperium, niemniej jednak każda z figurek pomalowana jest inaczej. Przy malowaniu starałem się wypracować technikę jak najszybszej produkcji tych figurek. Całość psiknąłem aerografem na biało. Potem przy użyciu tego samego narzędzia, już w bardziej precyzyjny sposób, nałożyłem kolor żółty na miejsca, gdzie chciałem mieć ten kolor. Potem już pędzlem dodałem czerwone elementy, naniosłem kolor na ciało, pomalowałem szczegóły i elementy "metalowe". Całość pokryłem dipem Army Paintera i - po dokładnym wyschnięciu - rozjaśniłem część szczegółów, zwłaszcza elementy czerwone i żółte. Jak na zastosowane środki i metody, jestem zadowolony z osiągniętych wyników. Do matowienia użyłem matowego lakieru Vallejo, natryskiwanego aerografem. Dzięki temu nie grozi mi, chyba, efekt zmrożenia lakieru, jaki zaobserwowałem przy kilku malowanych kilka miesięcy temu zombich, a osiągnięty mat, mimo że nie tak głęboki jak w przypadku aerozolu Army Paintera, jest całkiem satysfakcjonujący. Jedyną zaobserwowaną wadą jest lekka zmiana koloru jasnoczerwonego - lakier zmienia nieco jego barwę, przesuwając go w stronę koloru malinowego.
Do gry w sam raz :)
OdpowiedzUsuńDokladnie tak, taki jest tez ich cel. To modele do gry, nie do bawienia się godzinami w malowanie. Stąd też np. brak oczu. Inna sprawa, że na stole w ogole tego nie widać - inna perspektywa.
OdpowiedzUsuńPerfekcyjny tabletop! To doskonały pomysł z tym dipem na imperialnych, nie tylko na Undeady, Skaveny czy Orki. Bardzo zacny projekt. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńDobrze idzie!!
OdpowiedzUsuń