sobota, 4 lutego 2012

Terrorgheist część II

Powolutku maluję terrorgheista. Początkowo zamierzałem używać do tego aerografu, jednak poza nałożeniem podkładu okazało się to niemożliwe. Źle zaplanowałem prace, malowanie aerografem zmontowanego modelu przekracza moje umiejętności, podejrzewam zresztą, że w ogóle nie wchodzi w grę. Nic to, mądry Polak po szkodzie, pomaluję tak drugą wersję tego modelu, czyli smoka-zombie, bo tego, rzecz jasna, też kiedyś zrobię. Nawiasem mówiąc, znalazłem bardzo porządny poradnik dotyczący malowania terrorgheista aerografem, będę miał więc skąd ściągać. Wracając do samego stwora. Malowanie zacząłem od jego rozkładających się wnętrzności. Przyjąłem, że widoczne za żebrami klatki piersiowej elementy to gnijące ciało i rozkładające się włókniste mięśnie. Z kolorami poszedłem ciut na żywioł. Po pierwsze, wnętrzności nie będą specjalnie widoczne - częściowo zasłaniają je kości klatki piersiowej, częściowo skóra szyi. Po drugie, swoje dołożą też nogi, skrzydła i podstawka. I w sumie nawet dobrze, że element ten będzie nieco ukryty, okazało się bowiem, że jego dokładne pomalowanie jest mocno utrudnione nawet przy malowaniu pędzlem. Żebra, fragmenty skóry i ułożenie względem siebie poszczególnych malowanych części bardzo utrudnia precyzyjne dotarcie czubkiem włosia i malowanie. Starczy powiedzieć, że do niektórych miejsc miałem ciężko dostać się nawet tylko po to, by pomalować je na kolor podstawowy. A skoro już o kolorach mowa - podstawa to Hormagaunt Purple, na co poszedł dość obfity wash Magenta Ink (stary produkt Citadel). Po wyschnięciu miejscowy, aczkolwiek dośc rozległy wash Skaven Brown (jeszcze starszy produkt Citadel). oba wspomniane specyfiki mają bardzo intensywną pigmentację, dlatego zostały mocno rozwodnione. Po wyschnięciu rozjaśnienia były robione Hormagaunt Purple, Codex Grey i - ostatecznie - kilkoma bardzo rozwodnionymi warstwami Graveyard Earth. Ostatnim etapem będzie nałożenie jeszcze delikatnego washa zrobionego z jakiegoś zielonkawego koloru. Dzięki temu uzyskam, mam nadzieję, efekt psującego się mięsiwa. Do końca prac nad rozkładającym się ciałem jednak jeszcze daleko. Na zdjęciach widać stan obecny - nie prezentują się najlepiej, ale są mocno powiększone, a zanim potwór będzie gotowy, posprzątam po sobie te wszystkie plamy;). Do zrobienia zostało też podkreślenie niektórych detali innymi kolorami. Potem - może od jutra - zacznę zajmować się kośćmi i skórą.



5 komentarzy:

  1. Doskonale to wygląda. Kolory są bardzo naturalne, w sensie, aż czuję cuch zgniłego mięcha wylewającego się z ekranu, jak podziwiam te foty. Wygląda obleśnie, i o to chodzi - dodatkowo te kadry pokazują jak czaderski to model i bogaty w detale. Wszystko pięknie jak na razie; w końcowej fazie bym pewnie do niektórych miejsc na tych gnijących flakach (w zagłębieniach) podlałbym błyszczącym lakierem by dodać trochę chorego połysku, ale to dopiero na finish.

    Jest Dosko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnoscia zobacze calosc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że wyjdzie przyzwoicie, dawno nie malowałem niczego tak dużego:)

    OdpowiedzUsuń
  4. To co pomalowałeś jest pomalowane absolutnie świetnie! Te przejścia są świetne!
    Choć mi to się kojarzy bardziej z jakimś tworem Tzeentcha niż z zepsuciem. Ale jak się dobrze zastanowić to takie mocno zepsute mięso rzeczywiście ma taki kolor.

    PS Przy okazji: od jakiegoś czasu w firefoxie rozjeżdża mi się nagłówek strony. "Wojna w miniaturze" jest w lewym górnym rogu, a obrazek tła jest nie pod napisem tylko wyśrodkowany. I sporo pustego miejsca dookoła. Nie wiem jak w innych przeglądarkach to wygląda, ale u mnie jakby coś się zepsuło. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Mile, ze sie podoba:) Stwor ma juz troche wiecej kolorow, pewnie jutro zdam relacje z postepow prac.
    A co do bloga - tez tak mam - na Chromie. Na Firefoksie akurat nie, na IE tez nie. Nie mam zielonego pojecia skad to sie bierze, nie zmienialem nic w ustawieniach szablonu. Pewnego dnia sie tak zrobilo i jest. To chyba cos z blogspotem... Ostatnio zalicza dla mnie wpadke po wpadce... Na przyklad od miesiaca nie moge dodawac nowych blogow do listy. Oczywiscie, nie jestem odosobniony, problem jest znany ale nie widac jakiegokolwiek rozwiazania:(

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.