Czas wrócić na chwilę do domeny Saurona, pod jego przenikliwe spojrzenie. Przekleństwem Mormega (i moim, i zapewne wielu innych graczy-malowaczy) jest całkowity brak umiejętności trzymania się - aż do skończenia projektu - jednego tematu. Mnóstwo rozpoczętych projektów, niektóre bliskie ukończenia, inne w stadium mniej lub bardziej szczątkowym, każdy fajny, nad każdym chciałoby się pracować. Jednym z takich właśnie przeszkadzajkowatych projektów Mormega - i moich - jest malowanie figurek do Lord of the Rings. Powstają nieśpiesznie, w tempie ślimaczym, najważniejsze jednak że w ogóle są malowane.
Rezultat ostatniego machania pędzlem widoczny jest poniżej, a tutaj kilka słów autora na temat ich malowania.
Podkład - tradycyjnie - to Chaos Black. Dwa główne kolory, które moje orki będą nosić, to czerń i wyblakła czerwień. Czarny kolor rozjaśniam Regal Blue, a następnie Shadow Grey. Czerwone elementy wdzianka to Scab Red, rozjaśnienie to Scab Red zmieszany, stopniowo, z coraz większą domieszką Bronzed Flesh. Elementy metalowe to Mithril Silver. Efekt przybrudzenia i zardzewienia uzyskuję (lepiej albo gorzej) bardzo rozwodnionym washem zrobionym z kolorów Chaos Black i Scorched Brown.
Oba orki są delikatnie zmodyfikowane. Nie podobały mi się ich buźki, więc jednemu zakleiłem ją greenstuffem, któremu nadałem kształt hełmu. Efekt końcowy wygląda prawie jak maska bramkarza w hokeju na lodzie. Drugiemu nadałem pilnikiem i nożykiem modelarskim nowe rysy twarzy. Przede wszystkim zależało mi na pozbyciu się karykaturalnych kłów. Oba orki przed plastyką twarzy miały według mnie najgorsze głowy w całym, zresztą fajnym, zestawie.
Genialny pomysł z tym hełmem. Wygląda naprawdę świetnie. I strasznie mi się podoba ta czerwień.
OdpowiedzUsuńBardzo udane przeszkadzajki :)
Dziękuję, wyszedł nadspodziewanie fajnie. Zresztą wszystko było lepsze od oryginału.
OdpowiedzUsuń