Nie mogłem się zdecydować, który z nowych modeli armii wampirów pomalować jako pierwszy, rozsądziłem więc sprawę w iście salomonowy sposób. Po pierwsze, model nowy ale nie najnowszy, po drugie - coś dużego, ponieważ dawno nie malowałem nic tej wielkości. Tym sposobem padło na monstrum ze skrzydłami, sprzedawane przez GW pod nazwą terrorgheist. Zestaw pozwala na sklejenie jednego z dwóch potworów - wspomnianego terrogheista lub truposzego smoka z wampirzym bohaterem na karku. Jako że tego ostatniego mam już metalowego, wybór był dość jasny.
Części do obu modeli są w znacznej mierze wspólne - różnice dotyczą bohatera, karku wraz z głową potwora, oraz drobniejszych detali. Oglądając terrorgheista na zdjęciach miałem mieszane uczucia. Poza wydawała mi się stosunkowo statyczna, sam model raczej pozbawiony detali, ogólnie miałem wrażenie "nic nadzwyczajnego ale ujdzie".
Słówko o plastiku, z jakiego wytłoczone są wypraski i elementy modelu. Twardy, doskonale poddający się obróbce pilnikiem, jednocześnie nieco kruchy - warto o tym pamiętać, wycinając części z ramek. Poszczególne części modelu pozbawione są znaczniejszych linii podziału formy - te które widać poprowadzone są w miejscach niewidocznych po sklejeniu bądź są bardzo łatwe do usunięcia. Instrukcja montażu jest dobrze opracowana, jedyne zastrzeżenia jakie mam do niej wynikają z faktu, że część miejsc sklejania drobnych elementów jest prezentowana w postaci niewielkich rysunków, dość trudno może się być z nich zorientować, gdzie dokładnie należy coś ze sobą skleić. Na szczęście tu do akcji wkracza kolejna, gigantyczna zaleta tego modelu. Części są do siebie dopasowane w sposób idealny. Jeśli coś nie przylega dokładnie, tworzą się szpary które na pierwszy rzut oka wymagają stosowania szpachlówki albo green stuffu - to znaczy, że ta część nie powinna być przyklejona w tym miejscu. Dwa czy trzy razy sam złapałem się na tym, że wystarczyło przesunąć część o parę milimetrów w którąś stronę i wszystko dosłownie wskakiwało na miejsce. Jak widać projektowanie 3D i plastik mają swoje zalety. Nie przypuszczam, by zrobienie tak skomplikowanego w wersji gotowej modelu było możliwe przy zastosowaniu metalu lub żywicy - widać to zwłaszcza w przypadku rozkładającego się brzuszyska potwora. Swoją drogą już się zastanawiam, jak dotrę do wszystkich zakamarków z pędzlem...
Z każdą doklejaną częścią rósł mój podziw dla projektanta tego stwora. Większość lini klejenia maskowana jest kolejnymi elementami. Część widocznych linii klejenia wystarczy delikatnie zaszpachlować. Ten etap prac jeszcze przede mną, co widać na zdjęciu ze zbliżeniem łba.
Po dokładnym obejrzeniu okazało się, że potwór posiada liczne, niewielkie detale - odpadające płaty skóry, wiszące fragmenty mięsa, amulety i czaszki zwisające z gadziego karku. Powiem szczerze - im bliżej końca sklejania byłem, tym bardziej to monstrum mi się podobało. Zastanawiam się tylko, na ile gotowy model odporny będzie na trudny związane z używaniem go na stole. Sporo jest tu delikatnych części, mam nadzieję, że ustawienie go na podstawce zwiększy nieco jego odporność na uszkodzenia. Na zdjęciach terrorgheist nie ma skrzydeł, te bowiem będę malował oddzielnie, przykleję je do korpusu już po pomalowaniu obu części.. Mam zamiar dość intensywnie korzystać z aerografu, ciekawe jak mi to wyjdzie...
Model jest świetny, a sklejenie go bez instrukcji w moim przypadku okazało się niemożliwe.
OdpowiedzUsuńSwietny masz ten blog :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Zawsze to miłe wiedzieć, że nie pisze się w próżnię, i że ktoś tam gdzieś uważa, że warto tu czasami zajrzeć.
OdpowiedzUsuń@Quidamcorvus - bez instrukcji ciężko, niektóre elementy są bardzo podobne do siebie, mimo że z różnych wersji stwora...
Pisany ladnym jezykiem, rzeczowy, lekko podany :) Zdjecia tez bardzo dobre. Malo takich blogow :)
OdpowiedzUsuńPoza tym lubie sobie popatrzec na Twoje malowanie :) Ja figurki zbieram w celu zspokajania wlasnych pomyslow. Czasem wykorzystuje do zdjec :) Mam wiele blogow "figurkowych" w zakladkach - Twoj jest na 1szej pozycji :)