czwartek, 2 lutego 2012

Omówienie modelu Wight King Standard Bearer firmy Forgeworld

Nie tak dawno temu miał miejsce dzień, po upływie którego mogę zwracać się do inżyniera Stefana Karwowskiego per "gówniarzu". Nie tam, żebym miał coś do tego sympatycznego pana, o nie. Ale mógłbym się tak zwracać, gdybym chciał. Z tej też okazji Mormeg postanowił sprawić mi sympatyczny prezent. W moje ręce trafił model Wight King Standard Bearer produkcji Forgeworld. Dziwnym trafem dotąd nie miałem żadnej figurki, która w sposób, nazwijmy to, kanoniczny, przedstawiałaby taką postać. Stary Wight Standard Bearer nie znalazł się w moich zasobach, a w roli chorążego armii wykorzystywałem to, co było pod ręką, najczęściej chorążego Czarnych Rycerzy. Ale skoro już go mam, z czego naprawdę bardzo się cieszę, bo model to niezwykle zacny, postanowiłem podzielić się tą radością z osobami zaglądającymi na bloga. Zanim go pomaluję pewnie upłynie trochę wody w Wiśle, najpierw więc dzielenie się radością będzie polegało na zrobieniu in-boxa. A w zasadzie in-torebki. A torebki dlatego, że jak chyba każdy model produkcji tej firmy przybywa on do nas w plastikowej torebce z grubej folii zamykanej na strunę. Przyznam się, że za każdym razem, kiedy otwieram takie opakowanie, przez głowę przelatują mi myśli, które można zakwalifikować do kategorii "czy tym razem też udało się uniknąć jakichkolwiek obrażeń spowodowanych tym jakże wymyślnym opakowaniem". Z satysfakcją odnotowuję, że udało się i tym razem. 
Zestaw sprawia wrażenie pomyłki przy pakowaniu. I to pomyłki na korzyść kupującego. Na pierwszy rzut oka dostajemy bowiem co najmniej dwie figurki, może nawet i trzy. To jednak tylko pozory, bowiem model ten jest dość skomplikowany. Składa się z siedmiu części (plus standardowa podstawka). Widać je na zdjęciu. Gwoli ścisłości dodam tylko, że element hełmu chorążego dotarł odłamany od wlewki. Same części to sztandar wraz z częścią drzewca, trzy szkielety trzymające zetlałą materię chorągwi, sam chorąży, wspomniana część jego hełmu, oraz jego dłoń trzymająca drzewce. Nieźle jak na jedną figurkę, prawda? Jakość odlewu jest rewelacyjna. Detale są ostre, wyraźnie zaznaczone, krawędzie precyzyjne. Brak nawet większych, choć cienkich i łatwych do usunięcia nadlewek, dość powszechnych w miniaturkach Forgeworld. Nie zauważyłem żadnych ubytków, bąbli ani deformacji. Jednym słowiem towar bardzo wysokiej jakości, choć kosztujący odpowiednio do tejże jakości. Część osób może mieć tylko zastrzeżenia do samego sztandaru, otóż widać już na nim gotowy wzór, którego usunięcie nie będzie rzeczą łatwą. Ja zamierzam pomalować go tak jak jest. Zdjęcie widniejące na górze notki przedstawia zmontowany model, pochodzi z oficjalnej strony firmy Forgeworld.


3 komentarze:

  1. Bardzo fajny model :) Co do pakowania, to fakt, znacznie odbiega od standardów jakich można spodziewać się po jakości i cenie produktu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och kurcze! Piękny model! Nowe plastiki GW mnie nie kręcą za bardzo, ale jak widzę taki model to mi się przypominają chwile, które spędzałem śliniąc się nad moim pierwszym Army Bookiem, kiedy każda figurka była nowa i powodowała szybsze bicie serca. ;)
    Dobrze, znaczy że nie zramolałem do końca! ;)
    Co do pakowania przez Forge World to jakoś nie miałem nigdy problemu z tym. Owszem pojedyncze modele są w woreczkach, ale całość zamówienia zawsze była w kartonowym pudełku odpowiednio wyłożonym żeby nic nie latało. I wszystko przychodziło w całości.
    Chociaż ten truposz wygląda dość delikatnie, zwłaszcza na tle Dreadnaughtów. ;)

    Czekam z niecierpliwością na malowanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten model jest bardzo, bardzo fajny. Większość modeli Forgeworlda ma w sobie to coś, co budzi we mnie nostalgię. Z tego cieszę się podwójnie - nie dość, że świetna rzeźba, to na dodatek bardzo miły prezent:)

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.