"Władca Pierścieni" należy do moich ulubionych książek, kiedy czytałem go 25 lat temu po raz pierwszy, tom I zdołałem połknąć w jeden dzień, musiałem go oddać koledze, któremu dosłownie wyrwałem książkę z rąk wraz z obietnicą odniesienia wieczorem. Podobał mi się też film Petera Jacksona, kiedy jednak GW wyprodukowało grę bitewną opartą na jego dziele, miałem mieszane uczucia. Raziła mnie nieco narzucona z góry przez producenta formuła "kolejna gra co rok", dodatkowo wśród moich znajomych nikt nie miał chęci zbierać kolejnej, choćby niewielkiej armii - choć figurki raczej podobały się. Dla przyjemności pomalowałem wówczas kilka figurek, kupiłem kilkanaście zestawów "na później" i "Lord of the Rings" produkcji firmy z Nottingham na kilka lat usunął się z mojej pamięci. Do tematu powróciłem rok temu, tuż przed ukazaniem się nowych zasad dotyczących rozgrywania dużych bitew w realiach filmu i książki - "War of the Ring". Tym razem nieco poważniej zająłem się Rohanem - mam zamiar docelowo zebrać armię potomków Eorla. Na zdjęciach rezultat przypominania sobie "jak się maluje" - trzymałem wówczas pędzel pierwszy raz od dobrych pięciu, sześciu lat. Trzech plastikowych jeźdźców malowałem dość długo, łącznie spędziłem nad nimi ok. 20 godzin. Gros tego czasu spędziłem nad wierzchowcami. Lubię siwki, postanowiłem więc, że pierwsze trzy, cztery figurki koni będą więc pomalowane tak, by odzwierciedlały rozmaite odmiany tego umaszczenia. Po każdym koniu kląłem na czym świat wlezie - siwy nie jest najprostszy do oddania. Dla porównania - gniadego, wierzchowca niepokazanego na zdjęciu, malowałem - łącznie z uprzężą - góra półtorej godziny. Na żywo figurki prezentują się znacznie lepiej, tu moje kiepskie umiejętności fotograficzne obnażają bezlitośnie każdą ich wadę. Podstawek nadal brak, czekam aż zbiorę większą liczbę miniaturek, by były jednolite.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.
I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.