Większa część mojej przygody z grami bitewnymi upłynęła pod znakiem gier Games Workshop. Dziś na tapecie wizyta w odległych czasach - tego konnego wampira pomalowałem dobrze ponad 10 lat temu, praktycznie chyba zaraz po jego ukazaniu się w sprzedaży. Był to dowódca mojej armii Undeadów, z jaką wybrałem się do Nottingham na Wielki Turniej GW. Funkcję dowódcy mojej armii ożywieńców wampir sprawował zresztą bardzo długo. Dopiero po kilku latach pomalowałem kilka innych figurek, które "wymieniały" się dowodzeniem w czasie rozmaitych, najczęściej przegrywanych przeze mnie bitew. Kiedy malowałem tę figurkę, Warhammer miał tylko jedną armię Undeads. Jutro powrotu do przeszłości ciąg dalszy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.
I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.