Odkąd przeczytałem Hobbita Mistrza J.R.R. Tolkiena, a było to pewnie z górką trzydzieści lat temu, zawsze jakoś moją uwagę przyciągały elfy, tudzież elfowie, która to forma podobno jest prawidłowa. Nieważne - wychowałam się na "elfy" i tak mi już pewnie zostanie. W każdym razie elfy były moje, tak jak krasnoludy były mojego dobrego przyjaciela z ławy szkolnej, niejakiego Przemka (ostatnio pokazującego na blogu swoich Dark Angels). Krótko mówiąc mam nieco pomalowanych, trochę niepomalowanych i o wiele więcej jeszcze w pudełkach figurek High Elves, Wood Elves i Dark Elves - Elves, a nie jakieś Aelfs. Moja przygoda z LOTRem miała się rozpocząć podobnie. Krótko mówiąc, elfy, najlepiej Noldorowie. Mam ich całkiem sporo.
Los jednak pchnął mnie w stronę Angmaru, który próbuję od lat doprowadzić do stanu grywalności w War of the Ring. Nawet, nawet może coś z tego będzie. Po drodze jednak napatoczyły się krasnoludy. Napatoczyły i nie chcą same odejść. Zupełnie jakby ktoś mi coś na drzwiach domu naskrobał. Cóż, zebrała się ich już pokaźna gromada. Ponieważ na horyzoncie nie ma ochotników do gry w żaden z tych systemów, sam muszę się zatroszczyć o obie strony konfliktu. Stąd też nieśmiała próba z krasnoludami - moim zdaniem to niezwykle urokliwe figurki. Krasnoludy i Gondor, ha - to musi być sukces. Brawo Ja.
Mam wrażenie, że dobór kolorów jest może nieco zbyt jasny. Ostateczną decyzję wydam jednak po pomalowaniu krasnoluda z czarną brodą. Póki co, może te krasnoludy uda się wykorzystać kiedyś do gry w Dragon Rampant?
Since I read Hobbit by Master J.R.R. Tolkien, more then 30 years ago, my attention was directed to elves, just as attention of my good friend from the school, Przemek (you can see Przemek's Dark Angels on Miniwojna lately) was directed to the dwarves. Well, after all these years I have some painted, some assembled and lots and lots of miniatures still in boxes and blisters - High Elves, Wood Elves and Dark Elves (elves, not some aelfs). My LoTR adventure was supposed to be the same - elves, Noldors most likely. And yes, I have plenty of them.
But, by the twist of fate, my growing army in this game is Angmar. I'm trying for many years to paint miniatures for using this army in War of the Ring game. It seems, finally, that my labour is close to be finished. But there are also dwarves. The came and they don't want to leave now. One can even say that there is some kind of mark on my doors.
As there is noone around willing to play in the Middle-Earth, I have to take care of both sides of the war. So dwarves seems pretty natural - and I really like the look of them. Dwarves and Gondor, of course. Heh, it is a certain success - bravo me, really.
I have a feeling that the colors used on this miniature are a little too much on a bright side but I will see how the dark bearded dwarf will look before I will change this scheme. And having some of them painted I may even use them in Dragon Rampant?
Praca, którą można się pochwalić :) Fajnie edytujesz podstawkę w głównym zdjęciu.
OdpowiedzUsuńInicjatywom malowania krasnoludów, zwłaszcza, gdy malowanie jest ładne, zawsze mówię zdecydowane "tak"!
OdpowiedzUsuńŁotra nigdy mało, fajne malowanie :)
OdpowiedzUsuń