Ostatni duży element zestawu Ruiny Osgiliath. Powinienem jeszcze pokazać też dwa posągi, ale zwyczajnie o nich zapomniałem - czekają na dopieszczenie, może dziś wieczorem uda mi się to zrobić.
Dzisiejsza ruina to największy element całego zestawu, prawie dwukrotnie większy od tego pokazywanego poprzednio. Miły w malowaniu, jednak niespecjalnie fajny w sklejaniu. Brak jakichkolwiek połączeń ustalających wzajemne położenie ścian sprzyja drobnym przesunięciom, skutkującym problemami z geometrią. Trzeba o tym pamiętać przy sklejaniu i zwracać na to szczególną uwagę.
A ponieważ model jest taki duży, miałem problem ze sfotografowaniem go - najzwyczajniej w świecie wychodził poza tło:)
The last large element of Ruins of Osgiliath set. I should also show two large statues, but I forgot about them - they are still waiting for final details and weathering, I plan to finish them this very evening.
Today's ruin is definitely the biggest one in the set, almost twice the size of the one which I showed earlier. It was fun and easy to paint, but assembling it was not so cool. Lack of any guidance pegs in walls makes glueing them a bit tricky, so it is worth to be double care here.
And, as the model itself is so big, I have had problem taking proper photos - it is simply too big for my background and parts of my light tent shows.
Czadowe malowanie. Zawsze traktuję makiety trochę po macoszemu, ale to wygląda bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuńŻeby mi się tak chciało malować makiety... Tak to powinno wyglądać na stołach! A wygląda tylko w katalogach. No i na tym blogu :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jak z katalogu. Bardzo fajne malowanie - ja bym sie ze swoimi makietami nie wyrobił jakbym miał próbować malować tak fajnie jak Ty tu.
OdpowiedzUsuńŚwietne malowanie!
OdpowiedzUsuńExtra ruiny! Aż miło byłoby na nich pograć =)
OdpowiedzUsuń