Drugi element zestawu Ruins of Osgiliath, pomalowany odrobinę innym odcieniem szarości. Przyjemne malowanie, z lekkim wykorzystaniem aerografu, ale generalnie stara, dobra metoda suchego pędzla z odrobiną cierpliwości. Jedyną obiekcję, jaką mogę mieć do całego zestawu, to lekko nieprzemyślane łączenie elementów - są po prostu dostawiane do siebie, co pokazuje linię łączenia. Ale to w sumie drobiazg.
Second element of Ruins of Osgiliath set, painted with slightly different shade of grey. It was a very pleasant job, with a touch of airbrush here and there, but mostly good, old drybrushing and lots of patience. I have only one minor gripe with this set - connections are rather poorly thought off - sections of the walls are just touching each other, which makes joints rather visible. But this is really a minor thing.
Nie widać tej linii łączenia. Bardo przyjemne dla oka ruiny.
OdpowiedzUsuńWonderful scenery, love these ruins!
OdpowiedzUsuńA z jakiej firmy ruiny?
OdpowiedzUsuń