Dobra, to nie jest He-Man, a czacha w dłoni to czerep, ale nie posępny. Niemniej jednak tytuł sam się nie wymyśli;) To już bodajże piąty wraith z serii tych stworów wydanych za czasów 4. edycji WFB, kiedy to na rynku pojawiło się osiem takich wzorów. Brak mi dwóch figurek z tej serii, są jednak dość łatwo dostępne, więc myślę, że z czasem pojawią się w kolekcji. Jedną nawet miałem, zdecydowałem się jednak lata temu wykonać drobną konwersję. Na bazie górnej części figurki z dodatku do 5. edycji WFB "Catacombs of Terror" i dolnej części brakującej obecnie zmory zrobiłem sobie tego licza (w notce widać zresztą też przemalowanego już wraitha z opisywanej teraz serii oraz już wcześniej przemalowaną banshee - przemalowaną zresztą dwukrotnie).
Pomalowałem już całą posiadaną siódemkę (jeden z wzorów pojawia się dwukrotnie), więc wkrótce przestanę katować wiernych czytelników istotami eterycznymi. Zostało mi ich ledwie parę do pokazania. Dla urozmaicenia postaram się jednak wrzucić też coś innego zarówno umarłego, jak i całkiem żywego.
Pozwolę sobie jeszcze tylko przypomnieć, że na Instagramie pojawiają się odmienne od blogowych fotki "klimatyczne" z nowych notek, można też więc zerknąć i tam;)
Ok, this is not He-Man and the skull in hand is not exactly Greyskull. But really, coming up with titles showing yet another ethereal wraith is getting harder and harder;) This is fifth wraith from the range of these ethereal creatures released for 4th edition of WFB. I miss two miniatures, as I have two miniatures of the same design and one other figure was used for conversion years ago, when I built my liche using upper part of the liche from 'Catacombs of Terror' expansion from 5th edition and a lower part of currently missing wraith (link shows not only this liche but also repainted wraith from the range being described here and a banshee - which was repainted twice already).
All seven miniatures which I own are already painted, so soon I will stop this rather long ethereal series of posts. There are but few to be shown, but in the meantime there will be some other miniatures to show - both undead and quite alive.
And let me remind that You can see different 'climatic' new photos on my Instagram account.
Świetne jest to połączenie istoty eterycznej z metalem i drewnem :D
OdpowiedzUsuńDzięki Adamie. W końcu na ektoplaźmie krew by się nie trzymała;)
UsuńKosa rzeczywiście się ładnie komponuje :)
UsuńBardziej niż na he-mana wygląda mi na szkieletora :P
Co trzy czachy to nie jedna?
OdpowiedzUsuńTerrific and beautiful!
OdpowiedzUsuńKosa wyszła świetnie!
OdpowiedzUsuńCzy on się pyta z którą czaszką bardziej mu do twarzy? :)
OdpowiedzUsuńKosa wyszła fantastycznie.
Kurde - to wciąż jest Nihilakh Oxide z drybrushem na biało? Bo podejrzanie za ładnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńFarby są te same, dodane są lekkie cienie washem Coelia Nightshade. Drybrush jest lekki, potem wszystko jest poprawiane jeszcze i wygładzane. Nadal czas przygotowania takiej figurki, etapu "eterycznego" oczywiście, to paręnaście minut.
OdpowiedzUsuń