piątek, 8 kwietnia 2011

Za garść dolarów | A fistful of dollars

Złożyłem sobie przyrzeczenie, że kolejnych Meksykanów kupię już tylko konnych albo z bronią długą. Nie mogłem się jednak oprzeć widząc tę figurkę. Przypomina mi takiego jednego faceta...:) O malowaniu nie ma się specjalnie co rozpisywać, warsztatowo to kolory podstawowe, dip Army Paintera i potem lekkie rozjaśnienia. Najwięcej czasu zeszło się nad ponczem, usiłowałem pomalować je w geometryczne wzory, jest jednak za bardzo pofałdowane, by efekt wyglądał inaczej niż zbiór przypadkowych pasków i ciapek. Na podstawce pojawił się nowy element - kwiatek produkcji Fredericus Rex. To gotowa kępka trawy z dodanymi na końcach źdźbeł kuleczkami, przedstawiającymi kwiaty. Kupiłem je w trzech różnych kolorach, różnią się między sobą wyłącznie właśnie kolorem. Podobnie jak w przypadku gotowych kępek tego producenta, ich przyklejanie na podstawce jest znacznie bardziej pracochłonne i zwyczajnie trudniejsze, niż kępek Silfora. Te drugie są zrobione na bazie jakiejś bardzo miękkiej warstwy żelu, dają się łatwo dopasować do powierzchni podstawki za pomocą końca pęsety. Produkt Fredericusa, nie dość że znacznie łatwiej traci poszczególne źdźbła, to jeszcze osadzony jest na twardym podłożu, nie poddającym się łatwo modelowaniu do podstawki.

I promised myself to buy only specific Mexicans miniatures now - mounted or armed with rifles or shotguns. But when I saw this figure, resembling that one guy... I just couldn't resist:) There is nothing really to write about painting, there are just basic colors and Army Painter dip with light highlights. Most time consuming was poncho I guess, I tried to paint some geometric patterns there but it is too folded, final result is just random pattern of lines. There is one new element on the base though. This is a flower made by Fredericus Rex. This is just an ready made grass tuft with "something" added on top on grass blades. As with ordinary tufts by Fredericus Rex using them is much harder then Silfor products. Silfor's ones are made with some kind of soft gellatine as a base, it is easy to press it down (with a tip of the knife or rounded stick) to conform to the textured surface. Fredericus' ones are based on similar but stiff base made with some kind of lacquer, it is really hard to glue it without any gaps between sand on the base and tuft base, still it looks ok.



A tutaj jeszcze zdjęcie grupowe wszystkich dotychczas pomalowanych moich Meksykanów.
And here it is a group photo of all mine painted Mexicans.


4 komentarze:

  1. Very well painted, they look beautiful!

    OdpowiedzUsuń
  2. Thanks a lot Ray, I like them too;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dipa nakladasz pedzlem jak washe czy moczysz nurkujesz ludkiem w puszce :-) Efekt bardzo fajny. Ekipa zgrana stylistycznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nakładam pędzlem, traktuję go jak washa. W zasadzie zastanawialem sie nawet kiedys czym to sie rozni od wykorzystania samego dajmy na to Devlan Mud. Po zrobieniu prob juz wiem. Wash GW tak naprawde splywa inaczej niz ten produkcji Army Paintera. Zdarza mu sie zaschnac w miejscach totalnie od czapy, natomiast dip AP splywa elegancko, dajac bardzo przyjemne, lagodne cieniowanie. Po malowaniu pedzlem po parunastu minutach usuwam jeszcze nadmiar dipa z niektorych miejsc ale teraz wprawilem sie juz troche i w zasadzie nie ma takiej potrzeby. Naprawde, proporcja czas pracy - wyglad tych miniaturek na zywo przemawia jednoznacznie za dipem.

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.