Przerwa na blogu była dość długa, prawda? Ponad dwa tygodnie całkowitej ciszy. Powodem były, oczywiście, wakacje i mój wyjazd, aczkolwiek nie tylko. Mam za sobą trudne dwa, trzy miesiące, co było widoczne na Miniwojnie. Działo się dużo, nie było w tym nic dobrego, na szczęście etap ten mam już, chyba, za sobą. Postaram się wrócić do nieco bardziej aktywnego blogowania - zarówno pokazując swoje malarskie paciałajstwa, jak i kontynuując stare cykle notek, przynajmniej część z nich. Waham się jeszcze, czy kontynuować cykl "Wybranych z tygodnia". W okresie swojej świetności praktycznie każdy z naprawdę pracochłonnych wpisów miał ponad 2000 wejść, przy ostatnich było dobrze, gdy licznik pokazywał 300. Nie powiem, by szczególnie zachęcało mnie to do pisania. Jeśli "Wybrane..." wrócą, będą - zapewne - w nieco odmiennej formie.
A dziś kolejny żołnierz z okresu amerykańskiej wojny o niepodległość, kolejny ranger. Oczywiście produkcja braci Perry w skali 28 mm. Jak wszystkie poprzednio pokazywane miniaturki, także i ta malowana jest na zamówienie BARDZO cierpliwego odbiorcy:) Sama figurka jest dość fajna, pozytywne wrażenie psuje tylko broń i trzymające je dłonie. Niemniej jednak na tle innych postaci z tej serii nie wygląda ona źle. Przy malowaniu miałem okazję poćwiczyć rozmaite odcienie bieli i szarości - wymyśliłem sobie bowiem, że wojak ten ubrany będzie w niefarbowaną koszulę myśliwską i często spotykane szarobiałe spodnie.
Silence period on my blog was rather long, wasn't it? More then two weeks of absolute nothing being published. The reasons are twofold. First is simple, holidays with my family. Second is much more complicated... Last two, three months were really hard and dark for my family and myself. Fortunately, I hope that this period is finished at last and I can return to more active blogging - both showing figures with splashes of paint on them and publishing notes from my ongoing series. I'm still on the fence regarding "Chosen from the week". These notes are really time consuming to do... There were times when all notes from this series have had more then 2000 views, the few last ones were limited to slightly more then 300 (some even much less). It was really disheartening... So, if "Chosen..." will be back, this series will be changed a little bit I think.
But let's go back to the miniatures. Another soldier from the period of American War of Independence, another ranger. This is Perry bros 28 mm scale miniature, of course, painted - as all previously shown here, for a commission. And let me add that the owner of this figure is really, really very patient man.
Miniature itself is rather good, especially in comparison to other figures from this Perrys' range. The only downfall is weapon, of course. Still, it doesn't look bad I think. Painting this one was good excercise in layering whites and greys, as I wanted to paint most of his stuff in unbleached finish...
A dziś kolejny żołnierz z okresu amerykańskiej wojny o niepodległość, kolejny ranger. Oczywiście produkcja braci Perry w skali 28 mm. Jak wszystkie poprzednio pokazywane miniaturki, także i ta malowana jest na zamówienie BARDZO cierpliwego odbiorcy:) Sama figurka jest dość fajna, pozytywne wrażenie psuje tylko broń i trzymające je dłonie. Niemniej jednak na tle innych postaci z tej serii nie wygląda ona źle. Przy malowaniu miałem okazję poćwiczyć rozmaite odcienie bieli i szarości - wymyśliłem sobie bowiem, że wojak ten ubrany będzie w niefarbowaną koszulę myśliwską i często spotykane szarobiałe spodnie.
Silence period on my blog was rather long, wasn't it? More then two weeks of absolute nothing being published. The reasons are twofold. First is simple, holidays with my family. Second is much more complicated... Last two, three months were really hard and dark for my family and myself. Fortunately, I hope that this period is finished at last and I can return to more active blogging - both showing figures with splashes of paint on them and publishing notes from my ongoing series. I'm still on the fence regarding "Chosen from the week". These notes are really time consuming to do... There were times when all notes from this series have had more then 2000 views, the few last ones were limited to slightly more then 300 (some even much less). It was really disheartening... So, if "Chosen..." will be back, this series will be changed a little bit I think.
But let's go back to the miniatures. Another soldier from the period of American War of Independence, another ranger. This is Perry bros 28 mm scale miniature, of course, painted - as all previously shown here, for a commission. And let me add that the owner of this figure is really, really very patient man.
Miniature itself is rather good, especially in comparison to other figures from this Perrys' range. The only downfall is weapon, of course. Still, it doesn't look bad I think. Painting this one was good excercise in layering whites and greys, as I wanted to paint most of his stuff in unbleached finish...
Fajnie, że wróciłeś do blogowania.
OdpowiedzUsuńJa tam twoje 'Wybrane z tygodnia' czytam, podobnie jak 'Z otchłani czasu' i inne wpisy. Mam nadzieję, że będziesz kontynuował te serie :)
Problem w tym że to zajmuje sporo czasu. Wiem po sobie. ;)
OdpowiedzUsuń