Mam nadzieję, że za kilka dni uda mi się w końcu wrócić do poprzedniej częstotliwości aktualizacji. Niemniej jednak dziś udało mi się dokończyć rozgrzebanych niemal tydzień temu kolejnych gaesatae. Uczciwie powiedziawszy, oceniam ich jako jednych z najgorzej pomalowanych elementów 15 mm, jakie do tej pory zrobiłem. Trochę może to wina braku weny, trochę samych figurek. Rzeźba muskulatury na nich, mimo że głęboka i wyraźna, jest mocno uproszczona i pozostawia wiele do życzenia. Z korzyści - praktycznie niewidoczny, ale jednak zaznaczony na jednej z figurek jest torque - niezwykle charakterystyczny element stroju galijskiego i celtyckiego, czyli obręcz na szyi lub ramionach, wykonana z cennego kruszcu. To pierwsza miniaturka Corvus Belli, na jakiej dostrzegłem tą ozdobę. Ponieważ wojownicy tego elementu są dość statyczni, a nie miałem trzeciego, odpowiadającego im stylem, dodałem jedną z figurek zestawu "Victory and death" - również nagiego wojownika, tyle że trzymającego w dłoni odciętą głowę wroga. Nie chcąc pozbawiać elementu spójności uzbrojenia, jego tarczę i włócznię widać na ziemi, gdzie położył je na moment pozbawiając głowy pokonanego przeciwnika. Delikatne przybrudzenie ciemną czerwienią na ostrzu miecza dopełnia obrazu całości. Z ośmiu oddziałów 3Wb przewidzianych w liście armii II/11 gotowych jest sześć. Dwie ostatnie, nad którymi będę teraz pracował, będą przedstawiały wojowników uzbrojonych w miecze.
In a few days I should be
able to publish blog notes more often I hope. Meanwhile I was able to
finish one long overdue 3Wb element, started week ago. It is a second -
and last - unit of gaesatae. I think they are amongst the worst 15 mm
elements I painted so far to be honest. It is partly due to lack of
afflatus (is it right word?), partly due to miniatures. They sculpt is
deep and crisp but muscles are more of fantasy type then being
reflection of real anatomy. There are some positives though - one of the
miniatures bears torque - popular celtic and gallic personal
adornment, neckring or bracelet - made from precious metal. This is the
first Corvus Belli miniature where I can see it clearly sculpted. It is
near invisible but I know that it is there;) Since I had only three more
naked fanatics miniatures and two of them were of relaxed pose, I
decided to add one miniature from "Victory and death" blister pack, with
another static, naked miniature, holding head of the fallen enemy. This
warrior just put his shield and spear on the ground (added to bring him
on par with his mates) to free hands to chop off head from his
opponent. Slightly red tinted blade of the sword is the final touch. I
have six 3WB ready from eight total in II/11 army. Last two elements of
this kind, being painted now, are swordsmen.
Pomysł z odciętą głową oraz ekwipunkiem na ziemi to bardzo dobry pomysł. Przykuwa uwagę i zaciera teoretyczne mankamenty. Napisałem teoretyczne, bo malowanie jest dobre i naprawdę nie musisz się martwić o to, że element "odstaje" poziomem od innych.
OdpowiedzUsuńW ogóle uważam figurki Corvusa za trudne do malowania, więc wielki szacunek...