Przyznam się bez bicia, nikt mnie nie oszukał, ja też nikomu nie wcisnąłem żadnego kitu. Tytuł ma jednak dwojakie konotacje. Po pierwsze, oszukałem trochę obrabiając widoczną obok fotę tytułową, wycinając z niej (prymitywnie dość, przyznam) podstawkę i zacierając ciut linię łączenia "trawy" z "żywopłotem". To chyba jest szczyt moich umiejętności graficznych, czuję więc dumę z samego siebie;) A po drugie, wymyślenie kolejnego tytułu kolejnej notki o amerykańskiej milicji okresu wojny o niepodległość przerosło dziś moje możliwości intelektualne...
Sama figurka to, jak stali czytelnicy bloga się domyślają, jedna z ostatnich malowanych miniaturek braci Perry, robiona na zamówienie. Podobnie jak pozostałe, tak i tak ma wady związane z bronią i kiepskimi detalami. Zaprawdę powiadam wam, malowanie czegoś takiego fajne nie jest.
Wspominałem, że podoba mi się obrabiana fotka?:)
Ok, ok. I will admit - I wasn't frauded, and I didn't fraud anyone. The title actually has two meanings. First, I cheated a little bit with a photo above this text. Base of the miniature was removed (crudely, that's true) and the edge of the hedge and grass was slightly blurred too. I think such "effects" are pinnacle of my graphic editing skills, so I'm very proud of my achievement. Secondly - thinking over yet again title of a note about yet another AWI period militiaman was beyond my intellectual abilities today...
Miniature itself is, of course, the old and not very loved by myself Perry Miniatures' cast, painted for commission. It shares with most previously shown Perrys' figures all badly sculpted and casted details. Verily I say unto you, painting it wasn't cool at all.
Did I mention that I like my edited photo?;)
Oszustwo całkiem udane :-)
OdpowiedzUsuńMoże nie było łatwo ale efekt elegancki! :)
OdpowiedzUsuń