Zacząłem malowanie rydwanu egipskiego. Oczyściłem i nałożyłem podkład i część kolorów na sam pojazd i czekałem na wyschnięcie, kiedy mój wzrok padł na figurkę ghula, walającą się na moim stole od kilku tygodni. Oddział tych stworów będzie kolejnym uzupełnieniem mojej armii ożywienców. Trzy czy cztery figurki ghuli pomalowałem z 10 lat temu, a na kilka kolejnych połozyłem biały podkład zalany (bo tego się nie da inaczej określić) jadowicie fioletowym purpurowym washem. Właśnie taka jagodzianka rzuciła mi się w oczy. Stwierdziłem, że i tak czekam na wyschnięcie rydwanu, więc równie dobrze mogą zacząć próbować doprowadzić jakoś do porządku tego kanibala. I tak, w sumie nie wiedząc nawet kiedy, w dwóch podejściach skończyłem prace rozpoczętą dekadę temu. Niestety, ghuli z przełomu 4/5 edycji mam tylko około tuzina, za mało na jakikolwiek znaczący oddział. Oznacza to, że większość figurek będzie pochodziła z pudełka plastików...
Malowanie było pewnego rodzaju eksperymentem - skoro dysponowałem już takim nietypowym podkładem, stwierdziłem, że najgorsze co może się przydarzyć to i tak zmycie całej farby. Zdecydowałem się na niezdrowy, mocno szary kolor skóry pełnej zasiniaczeń, zadrapań i skaleczeń. Sama skóra ma wiele odcieni, nie jest to może specjalnie widoczne na zdjęciu, ale malowałem używając trzech, czterech kolorów, a nie jednego, jak robię to zazwyczaj. Wykorzystałem fortress grey, codex grey, biały, terracota i tallarn flesh. Podstawowy kolor skóry ghuli w oddziale będzie zróżnicowany, od takiego fioletowo-szarego jaki widać na dzisiejszym stworze, poprzez brązy do zieleni - ale pierwsza piątka, z trzema pomalowanymi znacznie wcześniej ghulami, będzie wyglądała mniej więcej tak, jak widać na zdjęciu.
I've started to paint Egyptian chariot. Vehicle itself was cleaned and some base colors were drying, when I noticed old ghoul miniature lying on my desk for three of four months. Unit of these monsters will be next addiction to my Vampire Counts army of undeads. I've painted three or four ghouls about 10 years ago, few more were basecoated and washed (or flooded I should say) with purple wash. And one of such deeply purple corpse-eaters caught my attention. Well, as I was waiting for chariot to be ready for painting next colors with nothing better to do, I've decided to try to paint this ghoul. What became as few lazy brush strokes changed into few hours of pleasant painting. Unfortunately, as I have just about a dozen of old 4/5 edition ghouls, my unit will containg plastic ghouls too...
Painting was sort of experiment for me - as the basecoat was so untypical, I thought - What the heck, worst option is to remove all paint altogether... I settled for unhealthy, purple-grey skin color, full of bruises, cuts and wound. There is a great lot of variations of skin color on miniatures, I've used three, four colors instead of one (fortress grey, codex grey, white, terracota, tallarn flesh). Basic skin color will vary amongst ghouls - from greys and purples to browns and greens - but first five ghouls, with three old already painted cannibals - will look like the one on the photo.
Fajny wzór. Chudy i mały a nie jak te dzisiejsze dziwadła o dwu metrowych łapach...
OdpowiedzUsuń