4316. Tylu unikatowych użytkowników zajrzało na blog w sierpniu. To, oczywiście, dotychczasowy rekord, poprzedni należał do czerwca i wynosił 2882 uu. Trudno powiedzieć, żebym w sierpniu był specjalnie nastawiony hobbystycznie, liczba postów nie była wielka i spora część z nich dotyczyła nowych wydawnictw Amercomu. Znaczna część wejść na bloga była właśnie związana z tymi notkami. Z jednej strony fajnie, że ludzie zaglądają, z drugiej... Hmm... Mam mieszane uczucia. Liczba odwiedzających nie ma żadnego odbicia ani w komentarzach ani w liczbie osób obserwujących bloga na stałe. Na dodatek osoby szukające informacji o modelach Amercomu rzadko kiedy zainteresowane są wargamingiem jako takim, który jest głównym tematem bloga. Nie wiem na razie co z tym zrobię, mam pewien kiełkujący pomysł, może go zrealizuję, może nie i wszystko wtedy zostanie tak jak jest, czyli porcja newsów o diecastach co dwa tygodnie.
A na razie... Pierwszy dzień szkoły, co z pewnością martwi część czytelników i kolejna rocznica wydarzenia, które odcisnęło się tak mocno na historii Polski, Polaków i sporej części świata.
4316. That's the number of August unique visitors of my blog. This is, of course, current record, previous one was set in June and was much lower (2882 visitors). My August hobby activities were very limited, to say the least, number of posts was low and rather large part of them was Amercom related. Much of August unique visitors came from all over the world seeking some information about new Amercom collections. I have mixed feelings about this. It's really cool to have readers coming to your blog but this number doesn't have any relation to number of comments or followers. Additionally, most of the visitors seeking Amercom related blognotes are not really interested in wargaming, which is- really - my main subject of interests on this blog. I don't know how to solve this dillema yet, there is one idea I will or won't try though but I really have to think it over. Amercom notes will stay for now, one bigger note every two weeks, for time being at least.
Well... It's first day of school here in Poland, it worries some part of the readers, I'm sure:) And lest not forget that this day, September the 1st, is yet another anniversary of beginning of tragic war, which was so tragic for Poland, Poles and large part of the world.
Brak komentarzy to niestety przypadłość bardzo, bardzo wielu blogów. Wiesz, pamiętam był kiedyś taki blog na Wordpressie, nie pamiętam nazwy ale sporo było o Infinity. Tam pojawiały się obszerne artykuły i rzeczywiście wywiązywała się ciekawa, komentarzowa polemika. Teraz podobną sprawę obserwuję na thenode.pl [genialny serwis!]. Myślę że problem leży trochę po naszej, blogerów stronie, bo publikujemy wpisy których na dobrą sprawę nie trzeba/nie ma sensu komentować. Bo w sumie ile razy można pisać - "super modele, dobre malowanie etc. etc.". Oczywiście nie piję tu do nikogo konkretnego (właściwie do siebie samego piję :D) ale taka jest, chyba, prawda. Trzeba dać ludziom materiał do komentarza, jakiś szerszy projekt czy ideę. Może w niedalekiej przyszłości skuszę się na taką formę działania.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Fenris
Prowadzę bloga, gdzie można polemizować z większością moich notek, komentarzy jest mało.
OdpowiedzUsuńJa uważam, że przyczyną znikomej liczby komentarzy i w ogóle szeroko pojętych śladów bytności jest, po prostu, lenistwo:) Wiadomo, że nie do każdej notki i nie zawsze można dopisać jakieś istotne treści ale tak naprawdę, to poza w miarę stałym gronem osób odzywających się, panuje cisza. I tu i na innych blogach... Może to specyfika tematyczna związana z niewielkim kręgiem osób zainteresowanych, może też w sumie miałkość tematów... niemniej jednak, jak słusznie zauważył tsar, nawet tam gdzie można już podyskutować czy napisać coś więcej niż podoba mi się/nie podoba mi się, rzadko kiedy widzi się więcej niż dwa, trzy komentarze. A i to jest w sumie dużo.
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda, bo dla mnie jednak komentarze stanowią istotną część bloga i motywują/demotywują do próbowania lub nie czegoś nowego tutaj na blogu.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńReklamy proszę sobie zostawiać gdzie indziej:)
OdpowiedzUsuńFakt, że nic tak nie motywuje do dalszego pisania jak komentarze pod blogowymi wpisami, czy jednak wszystko w kwestii braku komentarzy można zwalić na lenistwo czytelników? Może niektórzy niezbyt dobrze czują się komentując/dyskutując w takiej formie? Widzę to po swoim blogu, gdzie często zamiast komentarza dostaję maile na temat wpisów, mimo że mam na blogu możliwość wpisywania anonimowych komentarzy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOsobiście zaglądam tu często z prostej przyczyny: lubię figurki w znakomitym malowaniu przy wykorzystaniu ciekawych, efektownych technik. Mogę się też czegoś nauczyć, bo sam nie produkuję takiej ilości modeli, w tak wysokiej jakości. W 'wybranych z tygodnia' też zawsze znajduję coś ciekawego dla siebie. Maluj Inkubie, rób fotki i wrzucaj tu. ;-) Chciałbym zobaczyć fotki na których pokażesz większą ilość swoich figurek, całą armię. Tego mi tu brakuje, a przecież masz się czym pochwalić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A.
To ja jestem jednym z tych nowych leni, których coś tu przyciąga, tylko nie bardzo chce mi się to coś skomentować.
OdpowiedzUsuńPrzychylam się do zdania mojego przedmówcy Fromholda. Ja również mam słabość do pięknych, pobudzających wyobraźnię rzeczy, których w takiej ilości i jakości nigdy mieć nie będę.
Co do Amercomu, to najlepiej nic nie zmieniaj. Sam kupuję u nich "wozy bojowe", sporadycznie "legendarne samochody", a jeszcze zamierzam nabywać "latające fortece", przy czym ograniczę się tylko do modeli z II WŚ i miło jest mi z wyprzedzeniem wiedzieć, co już niedługo trafi na moją półkę.
Myślę, że zwiększone zainteresowanie odwiedzinami bloga powinieneś potraktować jako plus, a nie powód do zmartwień. Jeśli nawet jeden na dziesięciu nowych odwiedzających, poruszony tym co tu zobaczył, zainteresuje się wargamingiem, to myślę, że choćby dla niego było warto na blogu nic nie zmieniać.
Mogę również potwierdzić to, że pod większością notek na blogu tak naprawdę nie ma za bardzo co oryginalnego napisać. Bo musiałbym wciąż pisać, jak bardzo mi się podoba, to co tu zobaczyłem. A tak napawam się swym szczęściem w milczeniu, nie zapominając tu wrócić ;-)
Pozdrawiam.
P.S.
Mógłbyś szepnąć tam w Amercomie, że kolekcja ciężarówek zatrudnionych w budownictwie (gruszki, koparki, dźwigi, pompy, wywrotki, cementowozy - do tego różnych marek: Ził, Kamaz, Kraz, Skoda, Tatra, Jelcz, Star, Praga... i oczywiście "zachodnie"), w skali 1:87 lub 1:72, też by się nieźle sprzedawała? Może to mało wargamingowe, ale kto zabroni stoczyć bitwę na placu budowy ;-)
Ależ ja się bardzo cieszę z tego, że przybywa czytelników. Marudzę o to, że nie zostawiają za sobą żadnych śladów. I zadowolony bardzo byłbym, gdyby nawet co 30 osoba zainteresowała się grami bitewnymi:) Co do sprzętu budowlanego... Niezbadane są ścieżki Amercomu:)
OdpowiedzUsuń@Fromhold - dzięki za miłe słowa, tym bardziej cenne że z ust (spod palcy) kogoś, kto tak zacnie maluje. A co do armii... nie jest aż tak zielono... Co mam, to publikuję. A do WFB... ciężko ogarnąć taką armię w całości, kiepsko też wygląda bez dedykowanej podstawki... Może zrobię...
Ja tam usiłuję namówić brata, żeby pokończył swoje rozgrzebane 15 mm, maluje prawdziwe cudeńka.
Również jestem jednych z tych leni szukających porządnych informacji o kolekcjach Amercomu. Niestety dość rzadko kupuję ich wyroby ponieważ interesują mnie wyłącznie polskie modele.
OdpowiedzUsuńCo do gier bitewnych to w moim przypadku zatrzymałem się w ewolucji na epoce pierwotnej. Otóż w młodości toczyłem wielkie bitwy przy użyciu tysięcy żołnierzyków z gdańskiej spółdzielni wyrobów plastykowych czy jakoś tak ;-)
Niemniej tematyka interesująca i przyjemnie czyta się wpisy
PS jakbyś mógł to wpłyń na Amercom żeby wypuszczał więcej modeli w polskich barwach...