Mormeg przy okazji pokazywanego ostatnio żołnierza Minas Tirith wspomniał, że maluje figurkę, przy której po raz pierwszy zastanawia się, czy warto ją pokazywać na blogu. Chodziło o widocznego obok dowódcę wojsk Gondoru. Oczywiście, rzecz nie w malowaniu. Miniaturka wykonana z finecastu okazała się, pod pewnymi względami, nie do uratowania - widać to, przykładowo, po dwuręcznym mieczu, krzywym i mocno pofalowanym. Wydawałoby się, że wyprostowanie czegoś takiego nie powinno stanowić problemu. Otóż, mili moi, stanowiło i okazało się niemożliwe... Podobnych kwiatków jest lub było zresztą więcej.
Miniaturka sama w sobie jest zaś, moim zdaniem, bardzo ciekawa. Interesująca poza, dwuręczny miecz w zamachu, w ciosie... Dynamika połączona ze statecznością postawy samego dowódcy. Szkoda, że to finecast...
Mormeg wrote in his previous note, the one about Minas Tirith soldier, that he is currently painting first miniature which he is not certain that it should be posted on the blog. He had this Gordon commander miniature in mind. Painting is fine, as it is clearly visible, but this finecast figure was one big problem. The most visible part of this problem is clearly bended sword, which was beyond recovery. It may seem that straightening resin sword is easy - believe me, this one was impossible to correct. There are some other, lesser faults too...
Miniature itself is really interesting in my opinion. It perfectly represents swing of heavy two-handed sword... It is a pity that this is finecast only...
Fine work. A very impressive warrior, full of personality.
OdpowiedzUsuń:) I think the same, almost regal.
UsuńUtnijcie ten miecz i zróbcie nowy z plasticardu, pcv, albo miliputa...
OdpowiedzUsuńŚwiętokradztwo:)
UsuńMalowanie jak zawsze widowiskowe. I mówisz, że nawet kąpiel w gorącej wodzie nie wyprostowała miecza (choćby go przyklepując do blatu stołu -jak kowal:) ? A jak nie to ciach i wstawiać bits ;)
OdpowiedzUsuń