Ta lekka parafraza słów generała Pershinga to wstęp do pokazania jeszcze jednej figurki żołnierza amerykańskiej piechoty morskiej - i jego karabinu, rzecz jasna. Plastikowy składak z części Warlord Games wygląda wyjątkowo wdzięcznie, głównie z racji wykorzystania ramienia obejmującego już firmową odlaną z nim razem broń. Jestem świeżo po sklejaniu kilku figurek tego z tego samego zestawu, w których broń i ramiona musiałem dopasowywać indywidualnie, i tylko ja sam wiem, ile trudu, nerwów i czasu kosztowało mnie zrobienie tego tak, żeby pozy wydawały się naturalne i realistyczne....
This paraphrase of famous words by general Pershing is an entry to another United States marine from World War 2 - together with his rifle, of course. This is further plastic miniature, glued from sprues released by Warlord Games. I think it looks really nice, his pose is natural and believeable. Arm casted together with weapon helps a lot in this matter. I just glued together few miniatures from the same set, ones with separate arms and weapons, and believe me - the amount of time, curses and labour necessary for making poses both realistic and natural is hellishly enormous...
Perfectly painted, from the head to the sole of the boots! :D Congratulations!
OdpowiedzUsuńIdziesz jak burza! :)
OdpowiedzUsuńJapończyków jakbyś nie skleił to wychodzi Banzai! Choć fakt niektóre zestawy kończyn nie chcą jakoś pasować.
Superbly done!
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuń