Moja "armia" lederneków do Bolt Action powolutku rośnie w siłę, w zasadzie cały czas na warsztacie mam coś, co się w niej znajdzie. W czasie przerwy świątecznej pomalowałem, w ramach wzmocnienia, moździerz 81 mm wraz z obsługą. To pierwszy metalowy zestaw Warlorda, który pokazuję na blogu, i jest on - niestety - o dwie klasy gorszy od figurek plastikowych. Mogę wybaczyć prostą rzeźbę, widać, że miniaturki robione były kilka lat temu. Trudno jednak wybaczyć podwójne linie podziału formy, będące wynikiem odlewania z formy zrobionej na wcześniej odlanej kopii miniaturki. Koszmar w czyszczeniu, na dodatek linie biegną zazwyczaj w mocno widocznych miejscach. Szczególnie dobrze widać to na golasie.
Dość długo zastanawiałem się, na jakich podstawkach umieścić moździerz i obsługę. Chciałem, by możliwe było zdejmowanie poszczególnych żołnierzy w wypadku ich eliminacji z gry. Początkowo zamierzałem ustawić ich na okrągłych podstawkach, wsadzonych w jedną większą, na której przykleiłbym sam moździerz. Niestety, okazało się, że nie dają się sensownie ustawić. Zdecydowałem się więc na rozwiązanie widoczne obok.
Eksperymentowałem trochę z malowaniem skóry - zawsze mam problem z takimi dużymi plamami koloru cielistego, z tych też nie jestem specjalnie zadowolony. Celowniczy upadł mi też na podłogę. Dość nieszczęśliwie - upadek nie zniszczył mu prawie malowania, natomiast udało mu się trafić precyzyjnie ustami w metalową linijkę, którą odłożyłem (do sprzątnięcia) chwilę wcześniej. Usta nadawały się do poprawki zarówno malarskiej, jak i delikatnego przyrzeźbienia...
My leathernecks army for Bolt Action is slowly but steadily growing both in numbers and strength. To bo honest, I have some marines in various stages of painting and assembly on my desk all the time. One of the recently finished subprojects is this 81mm mortar and its crew. This is first all metal set by Warlord which I show on my blog and it is - unfortunately - much worse then plastic Warlord's miniatures. I can live with simple sculpt, showing its age. But I really, really hate double mould lines, as it means that my miniatures were casted from moulds made from casted retail miniatures. They are hard to file down, they are very noticeable too, running all over visible details. It is particulary noticeable on the half-naked marine.
I wanted to base this mortar and crew on separate bases, to make removing casualties easy. My first idea was to base them on small round bases, which would fit inside bigger, sabot round base. Unfortunately, it turned out that they can't be properly aligned on such base. So I decided to make three separate bases, one slightly bigger for gunner and mortar itself.
As I mentioned many times, I really don't like to paint exposed flesh, especially such large areas. Trying to improve my painting I experimented a little bit, but I think final effect is lacklusting unfortunately. And, to make matters worse - one of the crewmen fall on the floor fully painted. Fortunately, paintjob wasn't damaged much. Unfortunately, he fall hitting metal ruler with his face. Whole mouth area had to be slightly resculpted and repainted...
Very realistic and nicely painted, congratulations!
OdpowiedzUsuń"Trudno jednak wybaczyć podwójne linie podziału formy, będące wynikiem odlewania z formy zrobionej na wcześniej odlanej kopii miniaturki."
OdpowiedzUsuńZwykle robi się formy produkcyjne z wcześniej odlanych kopii, tylko najwyraźniej komuś nie chciało się usunąć z tamtego odlewu linii podziału...
Strasznie kanciaste tyłki mają ;)
Tak, wiem że najpierw wzór powiela się na figurki metalowe, które oczyszczone są potem używane do zrobienia matryc produkcyjnych. Czytałem kiedyś wypowiedź kogoś z Warlorda, że zdarza im się używać do zrobienia nowych form figurek produkcyjnych w przypadku starych miniaturek, jeszcze z firmy Bolt Action - kiedy zaginęły figurki-wzorce. I o to mi chodzilo:)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
OdpowiedzUsuńW przypadku użycia figurek produkcyjnych jako "masterów" strata na jakości końcowego produktu może być już rzeczywiście widoczna...
Malowanie pierwsza klasa. Amerykańcy wyszli bardzo realistycznie.
OdpowiedzUsuń