Bohaterem dzisiejszego wywiadu, prezentowanego w ramach cyklu rozmów z ludźmi pracującymi w Games Workshop w "starych, dobrych czasach", jest Tony Yates, grafik, ilustrator, rzeźbiarz, współpracownik Bryana Ansella zarówno w GW, jak i w Wargames Foundry. Wywiad oryginalnie przeprowadził Orlygg z bloga Realm of Chaos 80s, można go znaleźć tutaj.
Wielu gości BOYL 2013 lub BOYL 2014 z pewnością pamięta Tony'ego. Przepełniony pasją gracz, związany z przemysłem wargamingowym fantasy i science fiction od jego wczesnych dni. Zapytałem Tony'ego, czy zgodziłby się na krótką pogawędkę na temat jego działalności, czy nie zechciałby trochę powspominać i pokazać swą kolekcję figurek, spośród których wiele jest jego autorstwa. Tony, który prowadzi często aktualizowanego bloga, pokazuje na nim swoje prace - blog można znaleźć tutaj, nosi nazwę Shadowkings.
Czas na rozmowę z Tonym!
RoC80s: Jak wyglądały twoje początki wargamingowe, figurkowe, ogólnie związane z fantasy?
TY: To były komiksy i książki, z ich fantastycznymi światami science-fiction, które, kiedy dorastaliśmy, były na wyciągnięcie rąk. Moje pierwsze książki tego rodzaju to "Żołnierze kosmosu" i "Księżniczka z Marsa", po nich dostałem świra na punkcie wszystkich powieści Michaela Moorcocka. Uwielbiałem też postacie, które pojawiły się we wczesnych adaptacjach komiksów Marvel Comics i DC Sorcery. Czytałem też wówczas jakieś europejskie komiksy, które musiałem tłumaczyć. Francuskie nie były złe, ale o wiele lepsze były włoskie, było w nich mnóstwo zapadających w pamięć walk. Lektury tego typu doprowadziły mnie do gier wojennych. Moje pierwsze figurki wyprodukował Airfix, a pierwszym zestawem było pudełko artylerii z czasów amerykańskiej wojny secesyjnej, kupione mi przez ojca, kiedy zachorowałem.
RoC80s: W jaki sposób przeistoczyłeś się z fana gatunku, w osobę, która brała udział w powstaniu brytyjskiego przemysłu gier?
TY: Kiedy Bryan Ansell stworzył Asgard, wysłałem mu swoje ilustracje. Zaprosił mnie na spotkanie i tak to jakoś poszło. Wydaje mi się, że pierwszą moją grafiką, jaką wykorzystał, był szkielet z halabardą, nie posiadałem się z radości. Potem zaprzyjaźniliśmy się, dzieliliśmy zainteresowanie fantastyką i komiksami. Zrobiłem ilustracje do "Laserburn" "Combat 3000", zasad fantasy "Reaper" i dodatków do nich, a potem, w Citadel, zrobiłem serię figurek Kosmicznych Podróżników i szkice do linii figurek Star Trek. Również zestaw wojowników chaosu z oddzielnymi głowami był, zdaje się, zrobiony według moich projektów, pomagałem też napisać zasady, które ukazały się w White Dwarfie.
Prawdę mówiąc, wysyłałem wtedy Bryanowi wszystko, co narysowałem.
RoC80s: Pod koniec lat 70. i na początku 80. pracowałeś nad zilustrowaniem gier "Laserburn" i "Reaper". Co pamiętasz z procesu powstawania tych gier?
TY: Ricka Priestley'a spotkałem po raz pierwszy, gdy był kierownikiem działu zamówień pocztowych Citadel, skończyło się tak, że zrobiłem parę ilustracji dla jego projektu "Laserburn". Pracowałem też nad dodatkiem "Death World", który Rick napisał wspólnie z Richardem Halliwellem, lubiłem z nim rozmawiać, miał zawsze mnóstwo pomysłów. Choć ten dodatek nigdy nie został wydany, praca w ich towarzystwie była fantastyczna. Wykorzystali nawet kilka moich pomysłów. Na przykład, podczas prac nad "Laserburn" i "Imperial Commander" wzmocniłem pancerz wspomagany do pancerza typu dreadnaught, zasugerowałem też wykorzystanie promienników konwersyjnych. Miałem też pomysł, który nigdy nie doczekał się wprowadzenia do gry, użycia czegoś, co nazwaliśmy "bronią kartridżową" - strzelała dosłownie wszystkim - wybuchowymi flarami, markerami dymnymi, pociskami przeciwpancernymi, itp.
Pamiętam, jak pokazano mi dwa pierwsze modele zrobione przez bliźniaków Perry, to był chyba duży i mały ork, były dla mnie wspaniałe. Nicka Lunda z Chronicle spotkałem i poznałem zanim zacząłem pracować dla Citadel. Kilka razy rozmawiałem też z Nickiem Bibbym. Pamiętam też makietę oryginalnego wydania Warhammera i stół, na którym leżało pełno ilustracji Johna Blanche'a. Jak już mówiłem, Rick Priestley był fantastycznym facetem, świetnie się z nim rozmawiało, zresztą nadal tak jest. Wielki Tony Ackland miał mnóstwo ilustracji do książek i White Dwarfa. Wszystkim w studio podobało się to, co robiłem, byłem więc bardzo zadowolony.
RoC80s: A co z rzeźbieniem? Niektórzy z nas, oldhammerowców, widzieli twoje prace w sieci i na konwentach. Jak zacząłeś rzeźbienie figurek?
TY: Moja pierwsza próba to Conan w plastiku, zrobiony kiedy miałem 13 lat z zestawu "Tarzan" Airfixa, ale z ręką na sercu mogę przyznać, że to Bryan pokazał mi, jak zrobić figurkę z milliputu i greenstuffu. Zawsze mi pomagał i zachęcał mnie do prób, był też tak uprzejmy, że odlewał moje miniaturki, więc to jemu zawdzięczam wszystko w tym zakresie.
Miałem też przywilej patrzenia na niego, gdy robił figurki do gier. Widziałem pierwsze przysłane mu prace bliźniaków Perrych, a także wiele innych. Miałem dogłębną wiedzę dotyczącą anatomii, którą poznałem dzięki robieniu ilustracji i komiksów. Miałem więc pojęcie o pozach i ogólnym wyglądzie, mogłem więc spędzać godziny z milliputem nad surowymi wzornikami (chodzi o tzw. dollies, czyli odlane z metalu sylwetki ludzkie, które obudowuje się masą plastyczną, nadając im pełną muskulaturę, rzeźbiąc ubrania i inne detale - przyp. tłum.), które Bryan mi przysłał. Moją wówczas największą inspiracją była linia kowbojów z Dzikiego Zachodu w skali 54 mm, którą Bryan skonwertował, by wykorzystywać w grze, którą pomógł napisać. To była seria świetnych figurek, ich pozy naprawdę zwaliły mnie z nóg.
RoC80s: W końcu zacząłeś pracować w Wargames Foundry. Który z projektów sprawił ci najwięcej przyjemności?
TY: Kiedy Bryan przeprowadził się z powrotem na Jersey, rozmawiałem z nim wiele razy telefonicznie, wysyłałem mu wciąż swoje ilustracje, długo gadaliśmy o figurkach. Po jego powrocie do Nottingham, pamiętam, że zadzwoniłem jednego dnia, a on powiedział, że potrzebuje grafika koncepcyjnego. Zapytałem, czy mogę się umówić na rozmowę w tej sprawie następnego dnia. Poszedłem do fabryki i, cóż, dostałem tę robotę. W kolejnym tygodniu pracowałem już wraz z Kevinem Adamsem nad najemnikami orków. Pracowałem też z Markiem Simsem nad wikingami (to była bestsellerowa linia), a potem nad Nimfami i Elfami. Zrobiłem też kolejne szkice linii figurek Wysokich Elfów i Grobowych Krasnoludów, Górskich Krasnoludów, figurek z serii Uliczna Przemoc, a także luźne szkice i pomysły dla Amazonek. A także mnóstwo innych rzeczy.
A teraz przedstawiam zaledwie wycinek zadziwiającej kolekcji Tony'ego, w skład której wchodzi mnóstwo figurek do gier bitewnych. To, tak naprawdę, zaledwie czubek góry lodowej, bo - jak się wydaje - Tony ma odpowiedni model do praktycznie wszystkiego. Wiele z tych miniaturek to konwersje lub rzeźby Tony'ego, ale jego kolekcja jest tak rozległa, że trudno jest stwierdzić, kto jest autorem poszczególnych miniaturek. Jeśli rozpoznajecie coś na zdjęciach, dajcie mi znać, a ja w późniejszym czasie uzupełnię podpisy.
I, na koniec, chciałbym podziękować Tony'emu za rozmowy, jakie przeprowadziliśmy w ciągu ostatniego miesiąca. Miłego oglądania jego prac.
Orlygg
Nie zapomnijcie zajrzeć na blog Tony'ego, Shadowkings, gdzie możecie okazać mu swoje wsparcie dołączając do osób obserwujących jego blogowanie. Warto spędzić trochę czasu przeglądając jego kolekcję, bo jest tam sporo prawdziwych perełek.
Tony podczas pracy w czasie BOYL 2014. Siadł do biurka i zacząć rysować. Miałem szczęście dostać od niego szkic koncepcyjny wojownika chaosu! Może ktoś zechce go wyrzeźbić?;) |
Czas na rozmowę z Tonym!
RoC80s: Jak wyglądały twoje początki wargamingowe, figurkowe, ogólnie związane z fantasy?
TY: To były komiksy i książki, z ich fantastycznymi światami science-fiction, które, kiedy dorastaliśmy, były na wyciągnięcie rąk. Moje pierwsze książki tego rodzaju to "Żołnierze kosmosu" i "Księżniczka z Marsa", po nich dostałem świra na punkcie wszystkich powieści Michaela Moorcocka. Uwielbiałem też postacie, które pojawiły się we wczesnych adaptacjach komiksów Marvel Comics i DC Sorcery. Czytałem też wówczas jakieś europejskie komiksy, które musiałem tłumaczyć. Francuskie nie były złe, ale o wiele lepsze były włoskie, było w nich mnóstwo zapadających w pamięć walk. Lektury tego typu doprowadziły mnie do gier wojennych. Moje pierwsze figurki wyprodukował Airfix, a pierwszym zestawem było pudełko artylerii z czasów amerykańskiej wojny secesyjnej, kupione mi przez ojca, kiedy zachorowałem.
Reaper, którego następcą był Warhammer. Tony zrobił ilustrację do tej legendarnej książki. |
TY: Kiedy Bryan Ansell stworzył Asgard, wysłałem mu swoje ilustracje. Zaprosił mnie na spotkanie i tak to jakoś poszło. Wydaje mi się, że pierwszą moją grafiką, jaką wykorzystał, był szkielet z halabardą, nie posiadałem się z radości. Potem zaprzyjaźniliśmy się, dzieliliśmy zainteresowanie fantastyką i komiksami. Zrobiłem ilustracje do "Laserburn" "Combat 3000", zasad fantasy "Reaper" i dodatków do nich, a potem, w Citadel, zrobiłem serię figurek Kosmicznych Podróżników i szkice do linii figurek Star Trek. Również zestaw wojowników chaosu z oddzielnymi głowami był, zdaje się, zrobiony według moich projektów, pomagałem też napisać zasady, które ukazały się w White Dwarfie.
Prawdę mówiąc, wysyłałem wtedy Bryanowi wszystko, co narysowałem.
RoC80s: Pod koniec lat 70. i na początku 80. pracowałeś nad zilustrowaniem gier "Laserburn" i "Reaper". Co pamiętasz z procesu powstawania tych gier?
TY: Ricka Priestley'a spotkałem po raz pierwszy, gdy był kierownikiem działu zamówień pocztowych Citadel, skończyło się tak, że zrobiłem parę ilustracji dla jego projektu "Laserburn". Pracowałem też nad dodatkiem "Death World", który Rick napisał wspólnie z Richardem Halliwellem, lubiłem z nim rozmawiać, miał zawsze mnóstwo pomysłów. Choć ten dodatek nigdy nie został wydany, praca w ich towarzystwie była fantastyczna. Wykorzystali nawet kilka moich pomysłów. Na przykład, podczas prac nad "Laserburn" i "Imperial Commander" wzmocniłem pancerz wspomagany do pancerza typu dreadnaught, zasugerowałem też wykorzystanie promienników konwersyjnych. Miałem też pomysł, który nigdy nie doczekał się wprowadzenia do gry, użycia czegoś, co nazwaliśmy "bronią kartridżową" - strzelała dosłownie wszystkim - wybuchowymi flarami, markerami dymnymi, pociskami przeciwpancernymi, itp.
Pamiętam, jak pokazano mi dwa pierwsze modele zrobione przez bliźniaków Perry, to był chyba duży i mały ork, były dla mnie wspaniałe. Nicka Lunda z Chronicle spotkałem i poznałem zanim zacząłem pracować dla Citadel. Kilka razy rozmawiałem też z Nickiem Bibbym. Pamiętam też makietę oryginalnego wydania Warhammera i stół, na którym leżało pełno ilustracji Johna Blanche'a. Jak już mówiłem, Rick Priestley był fantastycznym facetem, świetnie się z nim rozmawiało, zresztą nadal tak jest. Wielki Tony Ackland miał mnóstwo ilustracji do książek i White Dwarfa. Wszystkim w studio podobało się to, co robiłem, byłem więc bardzo zadowolony.
Combat 3000 - wczesne wcielenie Rogue Tradera - ilustracja na okładce jest autorstwa Tony'ego. |
TY: Moja pierwsza próba to Conan w plastiku, zrobiony kiedy miałem 13 lat z zestawu "Tarzan" Airfixa, ale z ręką na sercu mogę przyznać, że to Bryan pokazał mi, jak zrobić figurkę z milliputu i greenstuffu. Zawsze mi pomagał i zachęcał mnie do prób, był też tak uprzejmy, że odlewał moje miniaturki, więc to jemu zawdzięczam wszystko w tym zakresie.
Miałem też przywilej patrzenia na niego, gdy robił figurki do gier. Widziałem pierwsze przysłane mu prace bliźniaków Perrych, a także wiele innych. Miałem dogłębną wiedzę dotyczącą anatomii, którą poznałem dzięki robieniu ilustracji i komiksów. Miałem więc pojęcie o pozach i ogólnym wyglądzie, mogłem więc spędzać godziny z milliputem nad surowymi wzornikami (chodzi o tzw. dollies, czyli odlane z metalu sylwetki ludzkie, które obudowuje się masą plastyczną, nadając im pełną muskulaturę, rzeźbiąc ubrania i inne detale - przyp. tłum.), które Bryan mi przysłał. Moją wówczas największą inspiracją była linia kowbojów z Dzikiego Zachodu w skali 54 mm, którą Bryan skonwertował, by wykorzystywać w grze, którą pomógł napisać. To była seria świetnych figurek, ich pozy naprawdę zwaliły mnie z nóg.
RoC80s: W końcu zacząłeś pracować w Wargames Foundry. Który z projektów sprawił ci najwięcej przyjemności?
TY: Kiedy Bryan przeprowadził się z powrotem na Jersey, rozmawiałem z nim wiele razy telefonicznie, wysyłałem mu wciąż swoje ilustracje, długo gadaliśmy o figurkach. Po jego powrocie do Nottingham, pamiętam, że zadzwoniłem jednego dnia, a on powiedział, że potrzebuje grafika koncepcyjnego. Zapytałem, czy mogę się umówić na rozmowę w tej sprawie następnego dnia. Poszedłem do fabryki i, cóż, dostałem tę robotę. W kolejnym tygodniu pracowałem już wraz z Kevinem Adamsem nad najemnikami orków. Pracowałem też z Markiem Simsem nad wikingami (to była bestsellerowa linia), a potem nad Nimfami i Elfami. Zrobiłem też kolejne szkice linii figurek Wysokich Elfów i Grobowych Krasnoludów, Górskich Krasnoludów, figurek z serii Uliczna Przemoc, a także luźne szkice i pomysły dla Amazonek. A także mnóstwo innych rzeczy.
A teraz przedstawiam zaledwie wycinek zadziwiającej kolekcji Tony'ego, w skład której wchodzi mnóstwo figurek do gier bitewnych. To, tak naprawdę, zaledwie czubek góry lodowej, bo - jak się wydaje - Tony ma odpowiedni model do praktycznie wszystkiego. Wiele z tych miniaturek to konwersje lub rzeźby Tony'ego, ale jego kolekcja jest tak rozległa, że trudno jest stwierdzić, kto jest autorem poszczególnych miniaturek. Jeśli rozpoznajecie coś na zdjęciach, dajcie mi znać, a ja w późniejszym czasie uzupełnię podpisy.
I, na koniec, chciałbym podziękować Tony'emu za rozmowy, jakie przeprowadziliśmy w ciągu ostatniego miesiąca. Miłego oglądania jego prac.
Orlygg
Nie zapomnijcie zajrzeć na blog Tony'ego, Shadowkings, gdzie możecie okazać mu swoje wsparcie dołączając do osób obserwujących jego blogowanie. Warto spędzić trochę czasu przeglądając jego kolekcję, bo jest tam sporo prawdziwych perełek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.
I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.