Parę osób pytało mnie w jaki sposób powstają moje tytułowe fotografie do notek pokazujących malowane figurki. Cóż, nie jest to żadna wiedza tajemna, ani nic specjalnie skomplikowanego.
Praktycznie wszystkie zdjęcia, jakie robię na potrzeby bloga, powstają przy wykorzystaniu bardzo prostego aparatu cyfrowego Samsung L100, mającego pewnie już z 10 lat i równie prostego namiotu bezcieniowego z wbudowanymi lampami fotograficznymi stosunkowo niewielkiej mocy (dokładnie takiego, jak ten).
Zacznę może jednak od tego, co jest - w zależności od zdjęcia - mniej lub bardziej widoczne, pojawia się jednak na każdej fotografii, czyli od tła. Wykorzystuję znalezione w Sieci zdjęcia wydrukowane na zwykłym papierze, na zwykłej drukarce kolorowej. Zazwyczaj to format A4, ale mam też parę ciut większych, wydrukowanych w formacie A3. Z tych ostatnich korzystam dość rzadko, są bowiem już na tyle duże, że niespecjalnie mieszczą się wewnątrz namiotu bezcieniowego.
Wydrukowane tło przypinam klamrami biurowymi do sztywnej tektury i umieszczam pionowo, opierając je o tylną ściankę namiotu. Idealnie byłoby, gdyby wydruk był jak najbardziej matowy - pozwala to pozbyć się blików świetlnych - ja nie mam takich możliwości, a psiukanie lakierem matowym nie zdało egzaminu. Mówi się trudno - trzeba po prostu tak manewrować ustawianym tłem, żeby odbicia światła były możliwie najmniejsze.
Tutaj widać zdjęcie bez jakiejkolwiek obróbki - świetnie widoczne jest tło przymocowane klamrami biurowymi do tektury. |
Dość istotną rolę w robieniu takich zdjęć, o jakich piszę, odgrywa perspektywa. Zazwyczaj staram się zrobić fotografię tak, by pokazywała miniaturkę ustawioną względnie nisko wobec oczu oglądającego. To, oczywiście, kwestia ustawień indywidualnych, uzależnionych od używanego statywu do aparatu, miejsca gdzie robimy zdjęcie, itd. W moim przypadku wygląda to tak, że cała fotografowana "scena" umieszczana jest na pudełku o wysokości ok. 5 cm. Podnosi to miejsce całej akcji wobec obiektywu aparatu tak, by podstawka na wykonanym zdjęciu była widoczna głównie "z profilu" - rant, odrobina widoczna też od góry. Staram się unikać robienia zdjęć "z lotu ptaka" - nie zawsze jest to możliwe, czasem zresztą celowo robię zdjęcie nieco z góry, ale generalnie staram się trzymać tej zasady. Dlaczego? Cóż, znacznie ułatwia mi to potem obróbkę zdjęcia, poza tym taka perspektywa pozwala oszukać widza podczas budowania całej pokazywanej scenki.
Czasami zresztą stosuję pewną sztuczkę - na pierwszym planie umieszczam jakiś element terenu - skałkę, ruinę, krzaki - które zasłaniają podstawkę figurki, eliminując potrzebę usuwania tego elementu z gotowego zdjęcia.
Kolejna fotografia pokazująca całe zdjęcie przed obróbką - na pierwszym planie krzaki, zasłaniające do pewnego stopnia podstawkę. Widoczny też fragment pudełka - podstawy pod całą scenkę. |
Ta sama fotografia już obrobiona, w takiej postaci ukazała się na blogu. |
Zdarza się też, że podczas robienia zdjęcia korzystam z modeli, zwłaszcza budynków, które są w odmiennej skali niż figurka będąca głównym elementem danej sceny. Mniejsze budynki, drzewa i podobne elementy pozwalają uzyskać coś, co nazywa się wymuszoną perspektywą. Nie korzystam z tego zbyt często, bo namiot nie jest na tyle duży, by wyglądało to wiarygodnie, niemniej jednak mam chęć poeksperymentować z tym w przyszłości.
Ustawienia aparatu mam w zasadzie niezmienne, niezależnie czy robię zdjęcie scenki, czy samej figurki. Jestem mocno ograniczony możliwościami mojego aparatu, który jest naprawdę bardzo prostym automatem. Po pierwsze, ustawienia manualne. Zero automatyki. Przesłonę ustawiam na maksymalnie wysoką jaką się da - to parametr opisywany najczęściej symbolem f, u mnie wynosi - tradam - 7:). Czas naświetlania w zależności od tego, jak jasna jest fotografowana scenka - najczęściej 1/10 lub 1/8 sekundy. W przypadku mojego aparatu oznacza to, że zdjęcia są nieco niedoświetlone, ale robię to celowo. Porównanie fotek wykonanych w identycznych warunkach przy zmienionym tylko czasie naświetlania wykazało, że bardziej podobają mi się te ciut ciemniejsze - po prostu lepiej widoczne są, wbrew pozorom, kolory. Pomijam, celowo, wszystkie sprawy związane z ustawianiem balansu bieli, itd. To kwestia indywidualna aparatu i jego możliwości, źródeł światła, itp.
Sama scenka powstaje w bardzo prosty sposób. Na wspomnianym pudełku ustawiam "grunt". Mam kilka żywicznych odlewów, będących wg. producenta podstawkami pod las (seria Battlefield in the box), które znakomicie sprawdzają się w tej roli. Zrobiłem też sobie kilka odpowiednio przyciętych i pomalowanych plansz z płyt pod panele podłogowe, sprawdzających się w roli "podłóg" lochów, czy czegoś podobnego. Do tego dochodzą rozmaite domki, ruinki, drzewka, skałki i podobne przeszkadzacze. Pokazywałem je kilkukrotnie na blogu. Robiąc je mam zawsze w pamięci potrzeby zarówno gier, jak i fotografii - ponieważ ogranicza mnie wielkość namiotu bezcieniowego, elementy mające być też częścią fotografii nie są specjalnie duże. Mam też zrobionych kilka "zdjęciowych" wzgórz,lasek, itp. "Zdjęciowych" dlatego, że zrobione zostały specjalnie do robienia fotek - nie są wykończone, lub są gorzej wykończone z niewidocznych stron.
Reszta to odpowiednie ustawienie elementów, zgranie ich ze sobą tak, by wyglądały przyzwoicie w obiektywie i nie zasłaniały świateł. Zrobione zdjęcie obrabiam potem jeszcze w Picasie - jestem analfabetą, jeśli chodzi o grafikę komputerową, więc obróbka moich zdjęć to proste narzędzie Retusz, które po wybraniu miejsca na zdjęciu "zastęplowuję" je fragmentem zdjęcia wskazanym przeze mnie, dopasowując automatycznie kolory. Usuwam z jego pomocą ranty podstawek, poprawiam brzegi elementów terenu, pozbywając się cieni. Do tego jeszcze ciemniejsza ramka i w zasadzie tyle. Reszta to już tylko wyobraźnia:)
Oryginalne zdjęcie, bez jakichkolwiek poprawek. |
To samo zdjęcie co wyżej - przycięte, z wyretuszowanymi brzegami terenów i podstawką, dodana jest też ramka. |