Powracamy do korzeni, czyli do lejtmotywu mojej działalności hobbystycznej. Jeszcze jeden szkielet z nie tak dawno jeszcze dostępnego pudełka podstawowego oddziału armii wampirów. Nic szczególnego - broń ręczna, tarcza i tyle. Wykorzystane nogi i korpus miniaturki (bo to oddzielne części) pozwoliły złożyć dość dynamiczną w sumie pozę - podoba mi się.
A żeby dołożyć łyżkę dziegciu - wspominałem już o niezwykłej kruchości plastiku, z którego te figurki są zrobione. Doszło do tego, że ręce i nogi łamały się przy zwykłym czyszczeniu linii podziału formy, ostatecznie nawet obawiałem się, że zabraknie mi tych części do sklejenia ostatnich dwóch figurek.
Let's go back to the roots, leit motiv of my hobby, undead. One more skeleton from yet-not-so-long available skeleton box. Nothing particulary interesting - hand weapon, shield and that's all. Fortunately, legs and body (two separate parts in this box) forms together pretty dynamic pose, which I really like.
I simply cannot stress enough how brittle is the plastic those skeletons are made of. Both legs and arms were broken during simple, gentle flash removal. I was even afraid that I eventually will run out of those parts.
Fajny kostek! Dobrze, że udało Ci się go uratować :)
OdpowiedzUsuńWciąż mi się podobają, te Twoje Kościeje. ;)
OdpowiedzUsuń