czwartek, 18 kwietnia 2013

Kardaka | Kardakes

Ostatni element 4Sp armii II/7, czyli późnych Achemenidów. Mam strasznie mieszane uczucia wobec tego elementu. Najpierw się wkurzyłem. W woreczku z figurkami znalazłem trzech Persów uzbrojonych na sposób grecki, czyli - prawdopodobnie - właściwy dla oddziałów kardaka (jak to cholerstwo się odmienia po polsku?), oraz jednego takabarę - włócznika lekkozbrojnego. Pierwszy zgrzyt. Potem zacząłem malowanie. Wizję miałem jasną - czerwoni od stóp do głów, z lekkimi akcentami żółtymi i białymi. Kolorystyka ściągnięta z zeszytu Elite o armii perskiej wydawnictwa Osprey. Co prawda, wydawało mi się, że takie jednolite niemal umundurowanie było raczej mało prawdopodobne, no ale... wygląd całkiem, całkiem.
Pomalowałem całą czwórkę, razem z nieszczęsnym lekkozbrojnym. Wygląd naprawdę niezły. Plus. Czas na tarcze. Wzory to kalkomanie Little Big Men Studios. Pasują nieźle, możne tylko są ciut przymałe, ale miałem na to wymyślony sposób. Poprzyklejałem, pokląłem parę razy na temat krzywizn tarczy i przyklejania do nich kalkomanii. Podmalowałem tarcze i kalkomanie. I poprzyklejałem do figurek. I, kurcze, jednak za dużo chyba tej czerwieni. Trzeba było wybrać wzory, w których byłoby więcej jasnych kolorów. Sęk w tym, że zależało mi na koncentrycznych kręgach na tarczach, a takich miałem tylko dokładnie cztery... A na koniec robienie podstawki. Zaprawdę, powiadam wam, podstawka 4Sp umieszczona na przepisowej podstawce o głębokości 15 mm to samo zło - zło w czystej, nieskażonej postaci. Figurki są umieszczone na niej tak ciasno, że nie starcza praktycznie miejsca na zrobienie ani podłoża, ani jego pomalowanie. Wrrr...
A dodatkowo okazało się, że zrobione znacznie wcześniej dwa elementy egipskich najemników, również elementy 4Sp, zrobiłem na złych podstawkach. Musiałem je odkleić i zrobić im podstawki na nowo... A z tym wiążą się oderwane tarcze, maźnięcia farbą tu i tam, konieczne poprawki... Koszmar, koszmar, koszmar...

Last 4Sp element for II/7 Later Achaemenid Persian DBA army. I've got really mixed feelings about this element. First, I was really pissed off. Foil zip bag from Xyston's army deal contained not four heavy armoured, Greek-like Persian hoplites, but three such figures and one lightly armoured takabara. First bad thing. Then I started to paint. I have had a clear image in my mind - all four kardakes wearing red with yellow and white details. Colorus are taken, of course, from Osprey's Elite series book about ancient Persian  army. To be honest I'm not really convinced that such uniformed colors are historically corrected but... they do look great. So I painted all four, together with takabara... And they looked really nice. So first good thing. Time for shields. Patterns are Little Big Men Studios' decals, but they are somewhat overpainted by me to mask some folds, etc. Sizewise they are a little on the small side but I have had a solution to that - I just painted wide rims of the shields red. Well, wrong thing again. Too much red I think. I really should to choose some brighter designs but as I really wanted color circles... and I have had only four such decals...Still, they are just okeish I think...
And - last thing to do - base. Let me tall this - 4Sp on correct base size is evil incarnate. Pure, destilled essence of evil even. Miniatures are packed so tight, that this is impossible to make some nice groundwork on the base, painting ground can ruin paintwork on the miniatures... Really, really bad things could happen. And as I just noticed that previously painted two 4Sp elements were using bases of bad size... So I removed miniatures from bases (with lots of curses and swearing and lots of force). Then glued them again on correct smaller bases. Then cursed again on small size of the base and all difficulties involved... And THEN I have had to reglue most shields and correct all small damages done to the miniatures. I hate to rebase, hate it, hate it.



wtorek, 16 kwietnia 2013

Baktryjczycy jeszcze raz | Bactrians again

Druga z podstawek lekkiej jazdy baktryjskiej, służącej w armii Późnych Achemenidów II/7 do gry DBA. Malowanie niespecjalnie odbiegające od wcześniej pokazywanego elementu tego rodzaju - no, z wyjątkiem jednego konia, pomalowanego jaśniejszymi kolorami. Figurki Xystona są naprawdę znakomite. Wiele osób narzeka na nie, że są sporo za duże jak na skalę 15 mm. Fakt - są spore, zwłaszcza ich legiony rzymskie. Niemniej jednak i moi wcześniejsi żołnierze Aleksandra Macedońskiego, i Trakowie i malowani teraz Persowie są praktycznie identyczni. A to, że figurki są nieco większe niż 15 mm, pozwala na osiągnięcie świetnej rzeźby. Jest co malować. Gdyby ktoś chciał zaczynać swoją przygodę z tą skalą, polecałbym właśnie Xystona. Do końca tego miesiąca będę malował wyłącznie Persów, mam nadzieję jeśli nie skończyć tej armii, to przynajmniej mieć ją niemal gotową. Wobec tego na warsztat wskakuje kolejny element 4Sp w postaci perskich żołnierzy walczących na sposób grecki - jako swoiści hoplici.

Second of the Bactrian light horsemen elements, which are part of the Later Achaemenid Persian II/7 army for DBA. Painting is no different then previously shown unit - well, one horse is painted in brighter colors. Xyston's miniatures are truly magnificient. I know that many people don't like them, as they are, in their opinion, much too big for 15 mm scale. It's true, they are on the large side, especially Xyston's Romans. Nevertheless when I compare my earlier Alexander's soldiers, Thracians and these Persians, they are all almost exactly the same size. And I don't really care about this one or two milimeters of scale difference, as their size allows for nice detailing. Simply - they are fun to paint. I would recommend them for anyone wanting to start their 15 mm scale adventure.
As I will paint only Persians till the end of the month, I hope that I will be able to finish this army, or - at the very least - to have all of them almost painted. So, next in line, waiting for some paint coat, is another 4Sp element, Persian warriors fightning in Greek manner - as a kind of Persian hoplites.



niedziela, 14 kwietnia 2013

Wybrane z tygodnia 69 | Chosen from the week 69


Wielokrotnie wspominałem, że jestem leniwy. Format, w jakim napisałem poprzednią notkę spodobał mi się zaś na tyle, że mając na uwadze swoje lenistwo i wygodę, czyli łącząc przyjemne z pożytecznym, zdecydowałem się wprowadzić go niniejszym na stałe. No, to jedziemy.

Poradniki wszelkiej maści: malowanie brązu wraz ze śniedzią autorstwa Brandona, zamieszczone na Bell of Lost Souls; rzecz o malowaniu klejnotów spisana przez Brushguy'a, a zamieszczona na łamach Cool Mini or Not; pieprzenie podstawek, czyli wykorzystanie przypraw przy prezentacji figurek autorstwa Arbala; magnesowanie broni Space Marines napisane przez Merta, a opublikowane na blogu Mr Lee's Painting Emporium; malowanie trójkolorowego kamuflażu niemieckiego z okresu II wojny światowej autorstwa Camerona z bloga Rust and the City; wykonywanie podstawek z kałużami kwasu, zamieszczone na łamach strony Sektor 40k przez Maximusa; malowanie złota metodą NMM spisane i pokazane przez Rodiona Rubina na jego blogu (to malarz, którego prace widoczne są często w sklepie sieciowym firmy Scibor Monstrous Miniatures); szczegółowy poradnik malowania Tau Garfy'ego z bloga Tale of Painters i - na koniec - wykorzystanie środka do robienia spękań podebranego żonie autora bloga Bloody Brushes.

Materiały źródłowe: tu wyjątkowo cieniutko - niemniej jednak przynajmniej ciekawie. Artykuł Radka Sikory o harcownikach, toczących boje przed starciem sił głównych.

Galerie, rozmaite porno figurkowe, oglądajki: na początek album fejsbukowy Hamstera52, w którym możecie obejrzeć bardzo, bardzo nietypowe pojemniki do transportu figurek. Pojemniki dużego kalibru. A tutaj Riptide pomalowany przez Frosta, który wczoraj zajął I miejsce w kategorii najlepszego pojazdu w grze WH40K, w konkursie zorganizowanym przez warszawski sklep GW. Fotka tej figurki zdobi dzisiejszą notkę. Przedostatnią oglądajką dziś jest figurka Omnisciona, wykonana i pomalowana przez Manusa z bloga Forge Mechanicus. Film fabularny o Michale Walecznym, hospodarze Wołoszczyzny z przełomu XVI i XVII w., dostępny na You Tube w dwóch częściach (pierwsza i druga) - są napisy angielskie, dużo bitew - jest dopełnieniem tej części zestawienia.

Nowe produkty: spodobały mi się podstawki "Pustkowia Chaosu" produkcji Micro Art Studio.

Darmówki: pierwsza antologia polskich opowiadań fan-fiction ze świata WH40K - "Story of the Month".

Polecane blogi: wspomniany już Forge Mechanicus - naprawdę sporo bardzo fajnych konwersji.


As I mentioned multiple times already, I'm really lazy. And as I really like last "Chosen from the week" way of writing (significantly faster then previous long stories), I decided to keep it and use it from now on permament basis. Ok, enough talking, here we go.


Guides, tutorials and similar things: painting bronze written by Brandon and published on Bell of Lost Souls; how to paint gemstones by Brushguy from Cool Mini or Not; very cheap ground material for display bases - how to spice up your bases by Arbal from Coloured Dust blog; magnetising Space Marines weapons written by Mert and published on Mr Lee's Painting Emporium; painting German three colour camo from 2WW by Cameron from Rust and the City blog; making acid pools bases by Maximus from Sektor 40K (Polish only unfortunately, but I think pictures will speak for themselves); painting NMM gold written by Rodion Rubin (this is the guy who paints models for Scibor Monstrous Miniatures); how to paint Tau - tutorial by Garfy from Tale of Painters blog and - last but not least - using Pentart Crackle Medium on Bloody Brushes blog - medium was "borrowed" from author's wife but text is in Polish only.



Source materials: well, this category is extremaly limited today and only in Polish I'm afraid. Excellent article about XVII century skirmishers by Radek Sikora.



Gallery, figure porno, something to watch and drool: Hamster52's Facebook album with photos of very, very unusual figure cases. Big calibre figure cases, may I add. And here we have Riptide painted by Frost - this model has won 1st place in WH40K vehicle category yesterday, in "Fang" painting contest organised by Warsaw GW's store (this Riptide is visible next to this note); The Omniscion by Manus from Forge Mechanicus blog. And last thing to watch - "Michael The Brave" - movie about one of the most famous Wallachian hospodars from the end of XVI century. Two parts (first, second), english captions too. Well worth to watch, lots of battles and nice costumes too.



New products: I really like new rectangular "Chaos Waste" bases from Micro Art Studio.



Freebies: again Polish only - first anthology of fan-fiction WH40K stories "Story of the Month".



Recommended blogs: take a look at Forge Mechanicus, mentioned already above - lots of great conversions.


sobota, 13 kwietnia 2013

Recenzja zestawu "Małych silosów rakietowych" firmy Basicks | Review of "Small Missile Silo" set produced by Basicks

Jednym z relatywnie nowych produktów firmy Basicks są niewielkie silosy pocisków rakietowych, dostępne zarówno jako pojedyncze modele, jak też w zestawie liczącym trzy odlewy. Podobnie jak opisywane tydzień temu okopy i stanowiska karabinu maszynowego, także i silosy dostarczane są w torebce strunowej przypiętej zszywaczem do tekturki z logo producenta i nazwą produktu. W opakowaniu nie ma żadnego zabezpieczenia - modele dotarły w stanie idealnym, aczkolwiek obawiam się, że czasami mogą być z tym problemy - podstawki odlewów są dość cienkie, a żywica - jak wiadomo - nie należy do materiałów najbardziej odpornych na uderzenia. Z drugiej strony, nawet podwójna warstwa gąbki nie dałaby wiele, zważywszy z jaką atencją doręczyciele traktują czasem przesyłki...
W torebce znajdują się trzy odlewy, każdy podobnej wielkości, mniej więcej 10 na 8 cm, mające około 3-4 cm wysokości. Są one wykonane z ciemnoszarej, dość gładkiej żywicy. Przedstawiają zagrzebane w ziemi, zamknięte pancernymi klapami czubki wyrzutni startowych pocisków rakietowych. Wszystkie odlewy różnią się między sobą, choć wykonano je w spójnym stylu - różnice są zresztą raczej kosmetyczne, choć widoczne na pierwszy rzut oka - nieco odmienna wielkość podstawek, zmienione detale i fragmenty betonowych umocnień silosa, wystające miejscami spod ziemi. 
Tak jak we wcześniej recenzowanych produktach firmy Basicks, jakościowo odlewy są idealne. Brak jest jakichkolwiek śladów niedolanej żywicy czy zastygniętych pęcherzyków powietrza. Krawędzie silosów i widocznych obok nich fragmentów wyrzutni są ostre. W niektórych miejscach widać uszkodzenia, będące odwzorowaniem pęknięć i szczelin po trafieniach pociskami. Doskonale oddana jest faktura świeżo naruszonego gruntu. Ogólnie modele są, krótko mówiąc, bardzo fajne. Ich relatywnie niewielkie wymiary nie pozwoliły "nawrzucać" na nie jakichś niezwykle licznych detali, a jednak robią doskonałe wrażenie. Osobiście uważam, że ich największą zaletą jest jednak całkowita uniwersalność. W grach rozgrywanych w skalach 3 i 6 mm będą olbrzymimi silosami wielkich rakiet, może obrony planetarnej, w skali 10 czy 15 mm mogą być wyrzutniami pocisków między kontynentalnych, a w skali 20 i 28 mm będą świetnym uzupełnieniem każdej instalacji wojskowej.
Do zilustrowania notki wykorzystałem oryginalne zdjęcie firmy Basicks, pokazujące wyrzutnie po pomalowaniu. Pozostałe fotografie są wykonane przeze mnie.


One of the relatively new products of Basicks company are small missile silos, available both as a single models and as a set of three. As with infantry trenches which were reviewed last week, silos are packaged in a foil zip bag  stapled to the cardboard with printed name of the producer. Despite lack of any foam or other kind of protection inside the bag, all casts which I've got were undamaged but I think this can cause some potential problems, as all three models have rather thin bases and resin is not known from being hardest material to break... Anyway, even two layers of plastic foam would offer rather illusionary protection - we all know that our dear postal office treats all packages with utmost care;)



Zip bag contains three resin models, all of them have similar size, approximately 10 x 8 cm with height of about 3-4 cm. Models are casted in dark grey, slightly gloss resin. They represent heavily dug in the ground tops of the missile silos closed with armoured doors. All models are slightly different, sharing common missile silo design and various concrete elements and debris around it.

As with all earlier reviewed Basicks casts, quality is really, really high. There are no such things like bubbles, miscasted parts of the model, bases are perfectly flat, details are really sharp. On some surfaces there is some kind of battle damage visible, some scratches and bullet holes, but this is, of course, intentional. Ground texture is excellent but a bit on the heavy side. Still it would make painting it a breeze. These silos look, in short, really great. As they are relatively on the small side, there are not very detailed - they are heavy and concrete military silos after all - still they look really nice. Personally I think that they have one huge advantage - they are totally scale independent. They would look terrific on any 3 and 6 mm scale battlescape, being huge, maybe planetary defence, silos. They would look equally good on 10 or 15 mm scale tables as intercontinental missiles silos, and in 20 and 28 mm scale they would be really good addition to some kind of military installation.
Photo of painted models is taken from Basicks website, to illustrate how the finished models look like.



piątek, 12 kwietnia 2013

Wspomnienie Strefy Wojny | Warzone nostalgia

Na fali ostatnich informacji o wskrzeszanym "Warzone", zdjęć i renderów nowych figurek, całego zamieszania wokół kończącego się Kickstartera tej gry, odpakowałem swoje stare pomalowane figurki do pierwszej edycji tej gry. Nie ma tego dużo, zresztą większość już pokazywałem (drużyna Mishimy, agenci Kartelu, parę luźnych figurek), ale nie mogłem się oprzeć cyknięciu fotek tym figurkom. Po pierwsze, z powodu samych wzorów - nie są z pewnością najlepsze, jakie wówczas były na rynku, dziś nawet rażą surowością, niemniej jednak coś w sobie mają. Po drugie - z powodu malowania. 17 lat minęło, i to jednak widać... I z góry przepraszam za odbicia światła, miniaturki są bardzo hojnie pokryte błyszczącym lakierem.


With all the news spreading on the net about upcoming "Warzone Resurrection" release, with photos and renders of new miniatures easy to find and look at, with Kickstarter campaign finishing soon, I unpacked my old Warzone first edition miniatures. I don't have that many painted of them, most of them were already shown here (Mishima squad, Kartel agents, some other miniatures), but I couldn't resist making some photos. First - miniatures itself - they certainly weren't the best on the market even in their days, they are pretty rough according to nowadays standards, still, they do have a certain charm I really like. Second - it is my painting. 17 years has passed and it is clearly visible... And sorry for all the light reflections, miniatures are very heavy coated with gloss finish...



czwartek, 11 kwietnia 2013

Lekka jazda baktryjska | Light Bactrian horsemen

Pierwsza z dwóch podstawek lekkiej jazdy armii Późnych Achemenidów - pasowałaby zarówno jazda z Paflagonii, jak i widoczna tutaj jazda z Baktrii, jednak długość obszernych czap, czy też zawojów, wskazuje jednak na tę drugą. Obie figurki przedstawiają raczej dość dowolnie wygląd takich jeźdźców - z tego co się orientuję, obaj powinni być uzbrojeni w lekkie oszczepy (zapewne dwa) i łuki. Można powiedzieć, że rzeźby pokazują, po prostu, wybrane elementy uzbrojenia. Ta dwoistość uzbrojenia była, według Herodota, cechą charakterystyczną perskiej ciężkiej kawalerii i lekkich jeźdźców służących w armiach perskich, takich jak właśnie jeźdźcy z Baktrii. Utrzymała się ona ponoć aż do czasów Aleksandra Macedońskiego, jednak już wyłącznie w przypadku jazdy lekkiej z wschodnich prowincji imperium achemenidzkiego, gdzie najczęstszym przeciwnikiem byli uzbrojeni w łuki nomadowie ze stepów.
Początkowo zamierzałem pomalować te figurki nieco skromniej, w końcu stwierdziłem jednak, że - primo - i tak są nieco mniej kolorowi od reszty armii, secundo - burasy za bardzo odstawaliby od reszty oddziałów...

First of the two elements of light horsemen of Later Achaemenid Persian army for DBA. Both Paphlagonian and Bactrian horsemen would fit nicely in this slot, but lenght of the cap indicates that those miniatures represents Bactrians. Both miniatures visible here are - I think - a rather vague representation of true such horsemen. As far as I know they should be armed with both javelins (probably two) and bows. This kind or dual arms was characteristic for heavy Persian cavalry and light horsemen serving in Persian armies - according to Herodotus. The Persian heavy cavalrymen discarded bows before times of Alexander the Great, but both bows and javelins were still in use in units of light cavalrymen from eastern provinces of the Persian empire, for example Bactria. Reason for that was simple - usual enemy there were nomad horse archers.
I wanted to paint these horsemen in rather plain colors and with no ornaments first, but finally I came to the conclusion that - primo - they are less colourful then other units anyway and, secundo, they would be sticking like a sore thumb amongst other elements...



poniedziałek, 8 kwietnia 2013

"Painting Miniatures", Danilo Cartacii - recenzja


Muszę się do czegoś przyznać. Jestem chomikiem, jeśli chodzi o hobby. Gromadzę figurki, podręczniki, materiały modelarskie, magazyny, mam nawet gdzieś jeszcze pudełka po pierwszych zestawach farb, wypuszczonych na rynek przez Games Workshop ze 20 czy więcej lat temu. Bardzo rzadko zdarza się, że coś związanego z hobby, na czym położę już ręce, opuszcza moje otoczenie. Oczywiście, jest w tym i haczyk, poza stopniowym ograniczeniem dostępnego miejsca. Do większości z tych rzeczy zaglądam bardzo rzadko, czasami nawet raz na kilka lat, a nawet rzadziej. Są jednak takie materiały, do których zaglądam znacznie częściej - należy do nich dziś opisywana książka. "Painting Miniatures" autorstwa Danilo Cartacciego to zarazem album, jak i bardzo dokładny podręcznik malowania figurek "wystawowych", w skalach w rodzaju 54 mm, 90 mm, 120 mm. Autor jest znanym włoskim malarzem figurkowym, dość mocno obecnym w Internecie, znanym ze zdjęć wielu figurek, zdobiących opakowania miniaturek licznych firm, takich jak Pegaso czy Romeo. Uznawany jest obecnie za jednego z najlepszych malarzy historycznych, malujących zarówno farbami olejnymi, jak i akrylowymi. Książka opublikowana została przez Auriga Publishing International, ma objętość 128 stron, wydrukowana została na błyszczącym papierze kredowym doskonałej jakości, jest BARDZO bogato ilustrowana świetnymi technicznie zdjęciami. Całość podzielona jest na dwanaście rozdziałów oraz galerię prac autora.
Poszczególne części książki koncentrują się na określonym aspekcie pracy malarskiej, w rodzaju malowania ciała, metalu, tkanin. Wszystkie są ilustrowane, a większość zdjęć lub serii zdjęć, pokazujących proces malowania krok po kroku, jest podpisana.

Publikacja zawiera następujące rozdziały:

1. Materiały - opis podstawowych narzędzi, farb, mas modelarskich. Tu akurat nie ma nic specjalnie odkrywczego, to raczej cztery strony wstępu przeznaczonego dla całkowicie początkujących.

2. Przygotowanie i montaż - opis czynności, jakie powinny zostać wykonane do momentu położenia podkładu. Oczyszczenie figurek, ich montaż, uzupełnianie braków i likwidacja szczelin, wiercenie i osadzanie kołków montażowych. Wszystko okraszone dużą liczbą zdjęć i podpisów, zawierających nie tylko suchy opis tego, co widać na zdjęciu, lecz także sporo cennych porad - jak, przykładowo, rada by do wygładzania  dwuskładnikowych szpachlówek, używanych do likwidowania dużych szpar, wykorzystać wykałaczkę umoczoną w alkoholu, co świetnie zapobiegnie przylepianiu się do niej masy.

3. Ciało - element, który często decyduje o tym, czy malowanie danej figurki należy do udanych. Rozdział składa się z umiarkowanej długości tekstu, traktującego o oświetleniu zenitalnym i użyciu farb olejnych, oraz kilku stron bardzo precyzyjnych zdjęć, ilustrujących - krok po kroku - proces malowania twarzy, jej elementów, włosów, dłoni, paznokci. Dodatkowo pokazane jest, jak różnica w kolorach i wykończeniu pozwala uzyskać efekt różnych odcieni skóry. Autor używa przeważnie farb olejnych do malowania ciała, ze względu na ich przezroczystość, pozwalającą na uzyskanie płynnych przejść poszczególnych kolorów i odcieni.

4. Tkaniny - tu następuje przykład malowania akrylami. Cartacci uważa, że do malowania powierzchni tego rodzaju idealne są akryle, ze względu na ich duże nasycenie kolorem oraz nieprzezroczystość. Omówione zostaje światło i cienie, i kształtowanie powierzchni poprzez ich wykorzystanie, malowanie
najtrudniejszych kolorów - czerwonego, czarnego i białego, malowanie wzoru tartanów. Oczywiście, podobnie jak wcześniej, wszystko jest wyjaśnione świetnymi ilustracjami.

5. Metale - kolejna część książki dotyczy malowania powierzchni wykonanych z metali. Omówiona została stal, brąz, miedź i metale kolorowane, a także malowanie kolczugi. Rozdział jest krótszy od obu poprzednich, głównie dlatego, że autor pozostawia często sporą część elementów metalowych w naturalnym - choć odpowiednio przygotowanym i wykończonym - kolorze materiału. Oczywiście, możliwe to jest tylko w przypadku figurek odlewanych z metalu.

6. Epolety, naramienniki, lampasy - oddzielny rozdział dotyczy malowania tych elementów stroju wojskowego, szczególnie istotnego dla malarzy specjalizujących się w malowaniu figurek z przełomu XVIII i XIX wielu. Autor pokazuje tutaj technikę wykorzystującą malowanie akrylowymi kolorami metalicznymi, wykańczanymi niematalicznymi olejami artystycznymi.

7. Heraldyka - część poświęcona znakom herbowym. Pokazane jest w detalach malowanie tarczy rycerskiej, sztandaru, tarczy legionisty. Krótsze wpisy omawiają malowanie detali, w rodzaju lilii heraldycznych. Ten rozdział nie wzbudził mojego specjalnego zachwytu, znam książki, w których potraktowano to nieco lepiej.

8. Materiały naturalne - skóra, futro, pasy, oporządzenie. Jedne z najlepszych materiałów w książce. Dokładne poradniki malowania skóry leoparda, futrzanej pokrywy tornistra wojskowego, pasa od karabinu, butów, skórzanego kaftanu, skór wilka i gronostaja.

9. Podstawka - ponownie doskonały rozdział, poświęcony przygotowaniu podstawki. Omówiona jest kompozycja, montowanie figurki, wykonywanie elementów roślinności, przygotowanie gruntu. Oddzielny poradnik pokazuje jak wykonać podłogę z marmurowych kafli, dywan, kamienną ścianę, skały i śnieg.

10. Koń - oprócz ogólnych porad dotyczących malowania głównego koloru konia, kilkanaście zdjęć poświęcono detalom - oczom, kopytom, grzywie, znakom.

11. Postarzanie - dość krótki rozdział, w zasadzie dotykający jedynie istoty zagadnienia. Pokazane jest malowanie potu, wykorzystanie pigmentów i pasteli do przykurzania butów i spodni.

12. Figury złożone - przygotowanie i malowanie scen i dioram, kształtowanie położenia figurek, wykorzystanie wcześniejszych technik. Nieco skrótowe w przedstawieniu, jednak efekt finalny jest doskonały.

Reszta książki to galeria prac autora, zarówno tych pokazanych nieco wcześniej w detalach i w czasie malowania, jak i całkowicie nowych. Figurki pokazane są znacznie powiększone, fotografie są doskonałej jakości. Pozwalają obejrzeć każdy szczegół pracy. Świetna rzecz.

Podsumowanie będzie krótkie. Moim zdaniem to obecnie najlepszy podręcznik malowania figurek, jaki jest dostępny na rynku. Jest przeznaczony głównie dla początkujących i średniozaawansowanych malarzy, jest jednak prawdziwą skarbnicą wiedzy. Prezentuje w wielu etapach najważniejsze składniki pracy malarskiej - nie ma tu opisów w rodzaju "teraz maluję oczy". Pokazane są poszczególne fazy tego malowania - dolna i górna powieka, malowanie cieni, rozjaśnianie powiek, malowanie tęczówki i źrenicy, itd. Wszystko opisane jest prosty językiem. Jeśli ktoś chciałby zacząć przygodę z nieco większymi figurkami lub znaleźć przykłady poradników, napisanych w przystępny sposób i dających świetne rezultaty także na mniejszych miniaturkach - nie znam lepszej książki na początek. Podkreślę tylko - to nie jest książka dla osób, szukających wskazówek co do odcienia błękitu kaftana huzarów z konkretnego pułku, szukającego odcieni farb używanych do malowania bluz maskujących spadochroniarzy brytyjskich, czy zastanawiających się nad różnicami w kroju mundurów jakiejś formacji na przestrzeni lat. To książka pokazująca, jak należy malować figurki - nie jak malować KONKRETNE figurki.
Serdecznie polecam, choć znalezienie jej obecnie w sklepach internetowych może być dość trudne.
Doskonałym uzupełnieniem książki może być seria poradników wideo, dostępna na You Tube, na których autor podręcznika pokazuje na żywo w jaki sposób maluje.

sobota, 6 kwietnia 2013

Prosto z pudełka - okopy piechoty i stanowisko karabinu maszynowego produkcji Basicks | Straight from the box - Basicks' Infantry Trenches and Machine Gun Trench


Firma Basicks kilka tygodni temu rozpoczęła sprzedaż nowych terenów żywicznych do gier. Noszą one nazwę "Okopy Piechoty" oraz "Stanowisko karabinu maszynowego". Okopy sprzedawane są zarówno w postaci zestawu, zawierającego trzy różne odlewy, jak i oddzielnie, każdy z odlewów w postaci samodzielnej paczuszki.W przeciwieństwie do omawianych tydzień temu podstawek, umocnienia sprzedawane są w odmiennym opakowaniu - foliowej torebce strunowej, przymocowanej zszywkami do tekturki z nazwami producenta i odlewu. Mimo braku zabezpieczenia w postaci wkładki z gąbką czy innym miękkim materiałem, odlewy dotarły bez żadnych uszkodzeń. Na pewno dużą rolę odegrało tu i porządne zapakowanie przesyłki i solidność samych odlewów, pozbawionych wrażliwych, odstających elementów. Być może zależy to także od samej żywicy, z której wykonane są modele. Jest ona dość miękka i raczej niespecjalnie krucha.

W skład zestawu "Okopy piechoty" wchodzą trzy odlewy różnej wielkości, przedstawiające - nieco wbrew nazwie - nie okopy, a raczej polowe umocnienia, wykonane z worków wypełnionych piaskiem. Wielkość poszczególnych modeli można zobaczyć na dołączonych fotografiach. Każde ze stanowisk jest odmienne - zarówno pod względem wielkości, jak i wykończenia detalami. Są jednak zaprojektowane w spójny sposób, pozwalający bez żadnych problemów postawić je na stole obok siebie. Mimo pozornej prostoty tematu - ot, zdawałoby się, parę worków rzuconych na siebie - odlewy są pełne szczegółów. Detale, w rodzaju desek wspierających konstrukcję, kołków, łusek po pociskach, beczek wkomponowanych w okop, czy skrzynek amunicyjnych, wzbogacają modele wizualnie.

Nieco odmiennie od stanowisk piechoty wygląda pozycja karabinu maszynowego. To także ścianka z worków z piaskiem, otaczająca z trzech stron samo stanowisko. W tym przypadku producent wykonał jednak również dno umocnienia. Wyraźnie widoczne są deski przykrywające miejscami ziemię i sam grunt. Także i w tym przypadku nie brak detali - szczególnie spodobała mi się łopata, walająca się na ziemi w kącie okopu, a obok niej kanister i skrzynka na amunicję. Ściany z worków, z których część poszarpana jest pociskami lub odłamkami, wsparte są deskowaniem. Ogólny wygląd jest bardzo przekonujący, okop wygląda na wybudowany z tego, co akurat było pod ręką.

W przypadku obu zestawów bardzo odpowiada mi również faktura gruntu, wyraźnie ukazana na wszystkich odlewach. Pozwoli to na jego szybkie pomalowanie, a przy użyciu odpowiednich technik wykończenia, grunt będzie wyglądał bardzo realistycznie.
Wielkość worków oraz rozmaitych detali wskazują, że odlewy przeznaczone są do wykorzystania w rozgrywkach toczonych przy użyciu figurek w skali 28 mm. Równie dobrze można je też wykorzystać do stworzenia efektownych dioram czy rozbudowanej podstawki, przeznaczonej do eksponowania figurek.
Jakość poszczególnych odlewów nie budzi żadnych zastrzeżeń - są gotowe do malowania praktycznie zaraz po wyjęciu z opakowania (oczywiście po dokładnym umyciu). Wszystkie niewielkie detale są bardzo wyraźne i ostre. Jedyne zastrzeżenie, i to małe, jakie mam, to tekstura worków - na niektórych jest wyraźna, gdzie indziej zdaje się troszkę zanikać.
Do zilustrowania notki wykorzystałem oryginalne zdjęcie firmy Basicks, pokazujące podstawkę po pomalowaniu. Pozostałe fotografie są wykonane przeze mnie.

Basicks company few weeks ago has started to sell new resin battlefield terrains, labelled as "Infantry Trenches" and "Machine Gun Trench". "Infantry Trenches" are being sold both as a single set containing three trenches, or as a separate pieces. Contrary to resin scenic bases, which were reviewed last week, trenches are packaged in plastic zip bags stapled to the cardboard with printed name of the producer. Despite lack of any foam or other kind of protection inside the bag, all casts which I've got were undamaged. Box from Basicks was very tightly packed, casts are solid too and resin used is soft and not fragile so I think that possibility of receiving damaged casts is rather low.


"Infantry Trenches" set consists of three different models in three different sizes. Contrary to the name, "trenches" are more like fortified positions made from sand filled bags. Sizes of trenches are visible on the attached photos. As I've already mentioned, all models are different - both in size and details. They are clearly being designed as a complete set though, as their overall look is similar. Such field fortifications seem simply to model - they are, basically, just piles of bags afterall. Despite that, Basicks' models are full of details such as spent cartridge cases, ammo boxes, tools, wooden planks, etc. 



"Machinge Gun Trench" looks a little different. This field fortification is also made from sandbags, encircling entranchement from three sides, but this time ground inside fortification is modelled too. It's full of details as well - I especially like spade lying on the ground, next to the water canister and ammo box. Sandbags are being supported by wooden planks, some of the sand bags are damaged with shrapnels or bullets, with sand spilling out of them. Overall look is very convincing, trench looks like built with everything which was lying around on the battlefield.



I really like texture of the ground in all four models. Ground is little overscaled I think, but painting it will be really fast, and with little drybrush and wash it should look very good. Size of bags and all tools and details indicates that all trenches are designed for 28 mm wargames, but I think they will be perfect diorama pieces or even part of elaborate showpieces.



Quality of all models is very, very good - no holes, no warps, everything is ready for painting, after being washed with soap water, of course. All small details are very sharp. The only minor objection I have is with bags texture. It is clearly visible on some of them, and missing from others.

Photo of painted models is taken from Basicks website, to illustrate how the finished models look like.