Przedostatni plastikowy szkielet z czasów 5. edycji, maźnięty w celu uzupełnienia kolekcji. Plastik okazał się tak kruchy, że raczej nie zdecyduję się na granie tymi figurkami, nie mówiąc już o ich przenoszeniu. Do pokazania został jeszcze tylko chorąży, no i cały oddziałek.
Second to last plastic skeleton from the times of 5th edition, painted to fill gaps in my Undead collection. Plastic is so brittle that I'll probably never use those miniatures during games, especially ones outside my home (means - all of them). Only a standard bearer to show now and, of course, photos of completed small unit.
Jak na niego patrzę, to mam deja vu... Wszyscy do siebie tak podobni jak bracia.
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, zwłaszcza malowanie tego pękniętego czerepu. :-)
OdpowiedzUsuńAż taki delikatny? Wygląda zacnie i chętnie zobaczę w końcu cały Twój trupi kontyngent na jednej fotce.
OdpowiedzUsuńPodręcznikowy wręcz szkielet-dzidzinier. Aprobuję w pełni;)
OdpowiedzUsuń