Dziś nie będzie "Wybranych z tygodnia", pojawią się na blogu jutro. W ich zastępstwie pokazuję kolejnego strzelca amerykańskiego z okresu wojny o niepodległość. Oczywiście, to kolejny ulepek braci Perry. Od wszystkich malowanych dotychczas różni się pozą - właśnie dostaje kulkę. Osobiście nie przepadam za tego rodzaju pozami - kłóci mi się to jakoś z estetyką gry na stole, kiedy stoi sobie na nim (i niejednokrotnie hasa parę tur) taka właśnie "trafiona" postać. Trzeba jednak przyznać, że rzeźbiarz nieźle uchwycił sam moment trafienia kulą, widać to zarówno na twarzy rangera, jak i ogólnie, w pozie jaką przybrało uderzone z siłą ciało. Podoba mi się też sposób, w jaki trafiony upuszcza karabin... Trochę szkoda, że przez to pochylenie twarz kryje się w cieniu kapelusza...
No "Chosen from the week" today, new part of this series will be posted tomorrow. Instead, I'd like to show another American rifleman from the War of Independence period. Perry Miniatures, of course. This one is slightly different, as it is cleary somone who just bite the bullet. Personally, I don't really like such miniatures, as they tend to clash with my mind's imaginary tabletop battlefield... Seeing the same "hit" figure running around takes away my immersion I guess. One thing is certain - sculptor did a fine job capturing supriese on the ranger's face. it's a pity that face is hidden in the hat's shadow. I really like how this range drops his weapon too.
Great painting. I love casualty figures. Not that much for actual gaming but they add lots of flavor when used as markers for example.
OdpowiedzUsuń