Ten ghoul to kolejna figurka, przy malowaniu której zastosowałem w znacznej mierze farby olejne - aczkolwiek następny, jaki pojawi się na blogu będzie jeszcze bardziej, przynajmniej w tej warstwie widocznej, olejny. O samej miniaturce nie ma się specjalnie co rozpisywać, nie różni się szczególnie od poprzednio pokazywanych. Pluję sobie w brodę, że nie usunąłem wszystkich linii łączenia formy, no ale tak już jest i tak zostanie. Kolejna, planowana za jakiś czas dziesiątka plastików, będzie już czystsza. Warto zwrócić uwagę tylko na jeden fakt. Kolega w rozmowie ze mną, stwierdził, że użycie opóźniacza schnięcia do akryli (retardera), daje bardzo podobny efekt. Też tak kiedyś sądziłem, jest jednak inaczej. Akryl z retarderem zachowuje się, płynie i kładzie, zupełnie inaczej. Jeśli mogę użyć takiego porównania, ma się wrażenie delikatnej chropowatości nakładanej farby, jej lekkiego oporu przy kładzeniu. Oleje kładą się, po prostu, gładko, z poślizgiem. Pozwalają na znacznie dokładniejszy blending, jest on też banalnie prosty. Wystarczy położyć odrobinę farby w żądanym miejscu i dokładnie rozsmarować ją pędzlem w pożądanych kierunkach. Dodając terpentyny wzmacniamy efekt przezroczystości warstwy, dodając pigmentu zmniejszamy transparentność. W połączeniu z dość długim czasem schnięcia, pozwala to nie tylko zrobić ładne rozjaśnienia i cienie, ale także połączyć dwa, nawet dość trudno mieszalne kolory. Banalnie proste robią się także takie rzeczy, jak malowanie oczu czy ich cieniowanie. Po prostu - farba nie wysycha na pędzlu, nie trzeba się spieszyć aż tak, jak przy akrylach, można łatwo rozmyć bliki.
I jeszcze mała prośba - jeśli podobają Ci się moje notki - dołącz do obserwatorów lub polub go na fejsie, zostaw komentarz, jakiś ślad swojego pobytu:)
This ghoul is next miniature used by me for learning oils. Next one shown will be painted in almost exclusively oils, at least on the surface layers. Figure itself is nothing special, just yet another plastic ghoul, almost identical in pose to already shown ones. I really regret that I left so many mould line, but I have to live with this. Planned next plastic ten ghouls will be mach cleaner, I promise. It is worth to note one thing. A fellow of mine told me, that using acrylic retarder gives the same results as using oils. I thought the same, actually, before trying oil paints. But reality is different. Acrylic paint with retarder behaves differently, it flows and laids in different manner. I think that the best word I can use to describe my feeling is that this paint is a little coarse. Oils, on the other hand, just flows smoothly. Oils allows much better - and easier - blending. It is simply a matter of laying a tiny bit of paint and smoothing it on the desired area. Addint more turpentine gives translucent look, addint more pigment makes painted area more opaque. Add to this longer drying time and it allows to paint easily smooth hightlights and shadows, allows to blend two (or more) colors. Things like painting minute details, like eyes, are much easier too. Paint doesn't dry quickly, so one doesn't have to haste...
And small request - if You like my notes, please join followers on the blog, follow it on the Facebook, leave a comment:)
I jeszcze mała prośba - jeśli podobają Ci się moje notki - dołącz do obserwatorów lub polub go na fejsie, zostaw komentarz, jakiś ślad swojego pobytu:)
This ghoul is next miniature used by me for learning oils. Next one shown will be painted in almost exclusively oils, at least on the surface layers. Figure itself is nothing special, just yet another plastic ghoul, almost identical in pose to already shown ones. I really regret that I left so many mould line, but I have to live with this. Planned next plastic ten ghouls will be mach cleaner, I promise. It is worth to note one thing. A fellow of mine told me, that using acrylic retarder gives the same results as using oils. I thought the same, actually, before trying oil paints. But reality is different. Acrylic paint with retarder behaves differently, it flows and laids in different manner. I think that the best word I can use to describe my feeling is that this paint is a little coarse. Oils, on the other hand, just flows smoothly. Oils allows much better - and easier - blending. It is simply a matter of laying a tiny bit of paint and smoothing it on the desired area. Addint more turpentine gives translucent look, addint more pigment makes painted area more opaque. Add to this longer drying time and it allows to paint easily smooth hightlights and shadows, allows to blend two (or more) colors. Things like painting minute details, like eyes, are much easier too. Paint doesn't dry quickly, so one doesn't have to haste...
And small request - if You like my notes, please join followers on the blog, follow it on the Facebook, leave a comment:)
Fajne cienie na skórze. I konsekwentny powrót do korzenie i fabr olejnych, które dobrze użyte dają naprawdę fajne efekty. :)
OdpowiedzUsuńDokladnie tak:) U mnie oleje w kazdym razie na dobre wkroczyly do arsenalu uzywanych srodkow.
OdpowiedzUsuńNajpierw narobiłeś mi ochoty na aero, teraz na oleje tymi ghulami ;)
OdpowiedzUsuńMalowanie super, bardzo ładne, subtelne efekty.
Płynność przejść faktycznie robi wrażenie.
OdpowiedzUsuń@Adam - to malować, malować:)
OdpowiedzUsuńDzięki panowie za komentarze:)
Co to za oleje? Konkretnie, firma i kolory. Napisz posta o tym.
OdpowiedzUsuńNapisze, napisze... szykuje posta na ten temat.
OdpowiedzUsuńOlejne?? Wygląda wręcz genialnie!
OdpowiedzUsuń