Ładnych parę miesięcy temu, przy okazji któregoś z wydań Figurkowego Karnawału Blogowego, zamieściłem na blogu notkę o białym kruku - niekatalogowanej figurce dżabersmoka wyrzeźbionego przez Boba Olley'a. Dostałem ją do pomalowania od Adriana z GitGames i jakoś tak się stało, że w końcu mogłem mu ją odesłać - skończoną grubo po przesuwanym kilkakrotnie terminie;)
O samej figurce dość obszernie pisałem we wspomnianej notce, dziś więc tylko wrażenia malarskie. No cóż - myliłem się, pisząc wcześniej, że jest to dość szczegółowa rzeźba - owszem, różnych łusek, fałd, wybrzuszeń i załamań jest sporo, ale co z tego, skoro większość z wspomnianych gadzich łusek jest ledwo, ledwo zaznaczona, ot kółeczko na skórze, wyglądające jak zrobione końcówką ołówka automatycznego. Innymi słowy, ciężko malowało się tego starocia, a efekt końcowy, muszę przyznać, nie do końca odpowiada mojej wizji... Mam tylko nadzieję, że będzie podobał się odbiorcy. A co Wy powiecie? Podoba się?
A long time ago I posted a note about relatively rare miniature, uncatalogued jabberwocky monster, sculpted for Citadel by Bob Olley. I've got one of them to paint from my friend (and few weeks later he send me another one as a gift!) and it is painted, at last.
Miniature itself was described in the note mentioned above, so I will share just my painting experiences. I wrote before, that this monster has suprisingly large amount of small details - that's true - scales, folds, claws, etc. But, unfortunately, most of the scales, for example, are very small, very shallow circles pressed into the skin of the monster, looking like made with a tip of automatic pencil. In other words - it wasn't easy or pleasant to paint. I hope its owner will like it at least... And what is Your opinion?
Doskonała robota i niesamowity model! nie miałem pojęcia o jego istnieniu :O
OdpowiedzUsuńCo za bieda, pokraczny jakiś i taki niedorobiony, MUSISZ mi tego drugiego oddać!!!
OdpowiedzUsuńWstyd taką rzeźbę w domu trzymać ale nie jestem taki pazerny jak Gonzo. Za dopłatą przyjmę.
OdpowiedzUsuńEhhh... tchnie tu srogo pierwszą edycją WFRP :). 5 za malowanie i 6 za nostalgie. Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńKoledzy, z tego modelu patrzy na was 30 lat historii rozwoju figurek! I niestety widać tą antyczność... Można żywić sentyment dla klimatu, dla starego WFRP... Ale nie bardzo pomaga to samemu modelowi. Jak dla mnie jest jednak pokraczny i nieciekawy koncepcyjnie. Jedyny plus to morda... ale zaraz z tyłu jest ogon, wyjątkowo słaby. Malowanie jest tak dobre, jak może być. Mimo wszystko wolę inne figurki, które można obejrzeć na tym blogu.
OdpowiedzUsuń