czwartek, 3 grudnia 2015

Wilczy jeździec - start nowej drużyny | Wolf Rider - start of a new team

Dzisiejszy wpis jest dla mnie dość szczególny. Pisałem wcześniej już kilka razy o swoich warhammerowych początkach (między innymi tu i tu), zastanawianiu się nad wyborem armii i podobnych sprawach sprzed ćwierćwiecza. Wybrałem wówczas undeadów, którym pozostałem wierny do dziś, odrzuciłem natomiast armię orków i goblinów. Co prawda, podobały mi się bardziej pod względem klimatu, jednak przeważyły względy logistyczno-ekonomiczne. Armia zielonoskórych była znacznie liczniejsza, jeśli chodzi o figurki, a - co za tym idzie - zarówno droższa, jak i trudniejsza, w tych czasach przedinternetowo-sklepowych, do zorganizowania.

Jakiś czas temu postanowiłem wrócić do orków i goblinów, tworząc małą armię tych uroczych, pełnych charakteru miniaturek. Armia będzie tworzona docelowo z myślą o zasadach wyłącznie 3. edycji Warhammera, a w jej skład wejdą tylko takie figurki, które były dostępne do czasu publikacji 4. wydania gry. Żeby było bardziej interesująco, pierwsze do malowania trafią miniaturki, które posłużą mi również jako kolejna banda poszukiwaczy skarbów do "Frostgrave".

Wybór modeli mających trafić pod pędzel w pierwszej kolejności był łatwy. To musiały być wilki z zielonymi pokurczami na plecach. Niestety, nie mam jeszcze wystarczająco wielu różnych modeli tego rodzaju, niemniej jednak te, które już mam, mogę zacząć przecież malować już teraz.

Widoczny obok goblin to jeden ze świetnych modeli Kevina Adamsa. Mam wiele sentymentu do tych stosunkowo niewielkich wilków, znacznie - moim zdaniem - ciekawszych od późniejszych plastikowych.

Malowanie było zdecydowanie odmienne od mojego zwykłego sposobu. Po pierwsze, malowałem na białym podkładzie. Po drugie, jakieś 80% figurki zostało pomalowane washami, z minimalnymi rozjaśnieniami, za to z dodanym, potrzebnym tu i ówdzie, cieniowaniem. Mam nadzieję, że dzięki temu uda mi się w rozsądnym czasie pomalować sporą przecież liczbę figurek, a jednocześnie efekt będzie wyglądał przyzwoicie. Co sądzicie?

Today's entry is a kind of special for me. I alredy wrote about beginning of my Warhammer adventure, 25 years ago, about choosing between undead and orcs and goblins armies, etc. Well, back then I chose undead because they were more economically viable - lesser number of necessary miniatures was also easier to obtain. There were no gaming shops in Poland back then, and Internet was virtually unknown of course.

Some time ago I decided to go back to my roots, so to say, and to build and paint small greenskins army. Army will be build with 3rd edition of the game in mind only, with miniatures which were released by Citadel till the release of 4th edition. And to make things a little bit interesting, I will paint first some miniatures which will form my second 'Frostgrave' adventurers team.

First models to be painted were obvious - it just had to be wolf riders. Unfortunately, I still don't have enough different miniatures to form full unit, still - I may as well paint all of them, as they will be mixed with further figures, which I'm actively seeking now.

This wolf rider shown here is one of the excellent sculpts by Kevin Adams. I really, really like this metal wolf too - it is slightly smaller then later miniatures, but is much more manacing in my opinion and looks way better then newer plastic wolves.

Painting this miniature was a kind of test of a new method. I want to paint this army relatively fast, with pleasing finish too, so I just had to use some different techniques then usual. Whole model was basecoated white and painted mainly with washes only (about 80% I'd say), with minimal highlights and some additional shadows painted on. As it is much faster then my usual blend and highlight method, I hope I will be able to finish this project in this decade;). So, what do You think about this? Does it look all right?







2 komentarze:

  1. No muszę przyznać, że wyszło Ci to świetnie. Po pierwsze nie widać na pierwszy rzut oka, że było malowane washami, po drugie udało Ci się zachować oldskulowy klimat (co przy malowaniu washami wydaje mi się dość trudne). A tak na marginesie, to model ten wygląda jak żywcem wyjęty z ilustracji Paula Bonnera :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od tyłu ten goblin wygląda jak czerwony kapturek na wilku, tylko ta włócznia :)

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.