Ostatni już model banshee w mojej kolekcji, jedyny też - produkcji Games Workshop - jaki został do pokazania. W katalogach z lat osiemdziesiątych minionego wieku są jeszcze modele, które przez przynajmniej krótki czas nosiły tę nazwę, nie mam ich jednak, jeśli mnie pamięć nie myli, w swoich wzorach.
Banshee jest... bardzo, bardzo fajna. Ma pozę, która mi odpowiada, jest też pełna dramatyzmu, opowiada jakąś historię. Sklejanie jest stosunkowo proste, jest jednak mały element, który psuje mi odbiór tej figurki. Może nawet dwa elementy. Pierwszy to klejenie delikatnej, eterycznej mgły, stanowiącej dolną część figurki. Łączenie wypada idealnie z tyłu, w miejscu, które jest bardzo widoczne. Trzeba bardzo, bardzo uważać, żeby linia łączenia była idealnie dopasowana. Mi udało się to średnio, dlatego w przyszłości być może pokuszę się jeszcze o zrobienie tej miniaturki raz jeszcze.
Druga rzecz, jaka średnio mi się podoba, to już rzecz całkowicie niezależna od producenta, a wymuszona technologią. Linia podziału formy jest tu poprowadzona wzdłuż palców stwora. Palców, dodajmy, bardzo delikatnych. Starałem się ostrożnie usunąć ślady bardzo delikatnych nadlewek, nie udało się to jednak do końca, a wolę jednak taki, choć częściowo skuteczny efekt, niż ułamane palce miniaturki.
Malowanie, oczywiście, dokładnie według przepisu, który podaję w tym wpisie.
This is last banshee miniature from my collection, the last one too - released by Games Workshop - which wasn't shown yet. There are some miniatures from eighties of the past century, which were sold under Banshee tag, but I don't own them, if my memory serves me right.
This new, plastic banshee is really, really nice. I like her dramatic pose, it seems to tell a story. Glueing it together was relatively straightforward, but there is one minor thing which I don't like here. Maybe even two things. First is a join line between two halves of the ethereal body of this creature. It is very visible on the backside of the miniature and needs to be extremaly carefully glued together, to not be visible. I wasn't able to make it seamless so I think I will try to paint next such banshee in the future.
Second thing which I don't like, is not producer's fault, but rather technological shortcoming. Mould line is running straight around very delicate and small hand, around fingers. I tried to very carefully remove it, but my efforts were only fully successful. So, I decided to sacrifice a neatness a little bit in order to save my banshee's fingers.
Painting was done, of course, exactly like in my ethereal painting guide.
A to dopiero - ona ma sztylet! Bardzo fajnie schowany we włosach. Linii łączenia prawie nie widać - jakbyś nie napisał, gdzie jest, tobym się nie dopatrzył. Dobra robota, jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńCudownie pomalowana figurka. Piękne włosy!
OdpowiedzUsuń