Dziś moja kolej na pokazanie epicowej dłubaniny - trójka drednotów Imperialnych Pięści. Szczerze powiedziawszy, to jedne z najgorszych modeli GW, jakie kiedykolwiek malowałem. Krzywe "linie proste", wklęsłe "płaskie powierzchnie", nieostre "ostre detale". W niektórych miejscach pozostałości kanalików odpowietrzających doprowadzone do szczegółów mniejszych od samych kanalików... W innych niedolane detale. Krótko mówiąc, koszmar. Moje wrażenia podziela chyba Mormeg, siedzący teraz nad swoimi dredami, tyle że jemu chce się bawić w poprawianie producenta, prostowanie krzywych, szpachlowanie powierzchni i powtórne rzeźbienie detali. Paradoksalnie jednak, jestem dość zadowolony z rezultatów malowania - to pewnie kwestia skali, bo z odległości kilkunastu centymetrów większości tych wad modeli się, po prostu, nie dostrzega. A samo malowanie jest dość przyjemne. Figurki są spore jak na tę skalę, pozwalają już nieco pobajerzyć światłem i cieniem, pobawić się w rozjaśnienia i jakieś prymitywne efekty, w rodzaju pseudo-osl widocznego na jednym z dredów. Podoba mi się też różnorodność broni - nie powtarza się ani poza dreda, ani jego uzbrojenie.
Widoczne na samym końcu notki zdjęcie moich dotychczas pomalowanych figurek armii Imperial Fists trochę się różni od zdjęcia armii Mormega, brak na nim potężnych tytanów, niemniej jednak pokazuję zrobione rzeczy trochę w celu zmotywowania samego siebie...:)
It is my turn today to show some of my epic miniatures - epic in scale, of course, not so much in quality. Three of Imperial Fists' dreadnoughts. To speak the truth - one of the worst GW produced models I have ever seen. Curved "straight lines", sunken "flat surfaces", soft "sharp details". There were some leftovers from casting connected to the details smaller then these leftovers...Some other details were miscasted...Real modelling nightmare. I think that my negative feelings are shared by my brother, Mormeg, who is painting the same figures now. But he, being perfectionist, actually resculpts them...
Paradoxically - I rather like finished figures and I'm quite glad with the painting. I think it effect of scale, as all three dreads look rather ok from normal playing distance of few dozen centimeters. And painting itself was fine, as miniatures are big enough for some playing with shadows and lights, pseudo-osl effects, etc.
I like the variety of weapons too, every dreadnought is slightly different.
Contrary to Mormeg's World Eaters, my Imperial Fists army painted so far doesn't look so menacing, but - anyway - there is a shot showing all painted models so far.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.
I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.