Powolutku zmierzam ku końcowi malowania pierwszego oddziału Imperium, włóczników. Jednostka będzie docelowo liczyć 25 żołnierzy wraz z pełną grupą dowodzenia. Kolejnych 12 figurek jest już mocno zaawansowanych w pracach, będą gotowi pewnie do niedzieli, natomiast grupa dowodzenia czyści się ze starej farby. Malowanie tych figurek sprawiło mi wiele przyjemności. To proste modele, składające się tylko z dwóch części, mające wszelkie wady miniaturek plastikowych - statyczne pozy, linie podziału biegnące krawędziami ekwipunku, wskutek czego - na przykład - część niektórych blach pancerza jest bardzo gruba, itp. Niezależnie jednak od tego, są to - moim zdaniem - bardzo fajne miniaturki, mające wiele klimatu, a dodatkowo zyskują jeszcze po ustawieniu w większą grupę. Z widocznych tu wzorów moim faworytem jest żołnierz w berecie, choć także wąsacze są mocno sympatyczni. W przeciwieństwie do wcześniej pomalowanej piątki, tym razem malowałem też oczy. Doszedłem do wniosku, że kilka minut więcej pracy mnie nie zbawi, a efekt końcowy jest jednak lepszy, zwłaszcza na zdjęciach, choć figurki oglądane w ręku także zyskują. Samo malowanie nie odbiegało niczym od malowania wcześniejszych figurek imperialnych - czerwień, żółć, reszta kolorów i detali, potem wash z dipa Army Paintera, psiuknięcie matowego lakieru vallejo z aerografu i lekkie rozjaśnienia detali. Podobnie jak w przypadku wcześniejszych halabardników, sporą część malowania zrobiłem aerografem. Nałożyłem nim podkład, a po wyschnięciu wszystkie powierzchnie, które zaplanowałem jako żółte. Co prawda, wszystkie figurki mają identyczne barwy, starałem się jednak urozmaicać ich malowanie tak, by poszczególne wzory się nie powtarzały.
I'm about to finish painting of my first Empire unit of spearmen. Ready unit will be 25 miniatures strong with full command group. Next 12 rank-and-file soldiers are almost ready, they require just some details added and then finishing with dip, command group is currently being stripped of old paint as I got them already painted. Painting these miniatures was a real pleasure for me. They are simple, two parts models of course, with all disadvantages of simple plastic miniatures, i.e. static poses, mould lines visible at the edges of equipment, and so on... But still, they are in my opinion really enjoyable miniatures, capturing Empire feel in a really great way. And they really shine when grouped in a bigger unit. My personal favourite from this group is soldier wearing a beret, moustached men are really cool too. Despite not painting eyes in the first batch of miniatures from this unit, they were painted now. Painting them doesn't take too long afterall and they really enhace the look of the finished miniature, especially on photos. Painting itself was very simple, as with all previously painted Empire miniatures - red, yellow, rest of colors and details, then Army Painter dip brushed on, matt vallejo varnish sprayed from aerograph and light highlight for details. As with previously painted halbardiers group, I've tried to maximize aerograp use - basecoat and yellows were painted with it. As all miniatures share common colors, I've tried to vary uniforms to not repeat exact placement of reds and yellows.
Zdaję sobie sprawę, ze to robota mocno taśmowa, ale trochę płasko wyglądają. Ja bym się pokusił chyba jeszcze o ciemniejszego washa gdzieniegdzie.
OdpowiedzUsuńMała różnica koloru między skórą, a żółcią uniformu też powoduje, że się trochę zlewają w jedną masę.
Tym razem nieco krytycznie, ale mam nadzieję że konstruktywnie. :)
Po to są tutaj te zdjęcia, żeby komentować konstruktywnie:) Z washem jest trochę problem - po dipowaniu spora część drobniutkich nierówności wyrównuje się, dip osiada w szczelinkach i daje cienie, ale jednocześnie je zalewa i wyrównuje. Zdaje sobie sprawę, że te figurki są mało kontrastowe, problem w tym, że jeśli zacznę je mocniej wyciągać, to już nie będzie szybko... Muszę znaleźć jakiś złoty środek, może ciut bardziej niż teraz. Choć na żywo kontrast jest wyraźniejszy.
OdpowiedzUsuńNie mam doświadczeń z dipem, ale to faktycznie może być problem z washem. :)
OdpowiedzUsuńTak to jest - malowanie na szybko to jeden wielki kompromis. Szkoda, że tak trudno znaleźć ten złoty środek. :)