poniedziałek, 27 września 2010

I jeszcze raz tequila! | Tequila once more!


Wykrakałem! Do meksykańskich bandidos dołączył kolejny łotrzyk, oj będzie się działo. Na początek następna darmowa kolejka tequili dla wszystkich bandytów, a potem.... chyba ruszą na pięterko, do panienek...

Figurka, jak poprzednio, Black Scorpion Miniatures, sposób malowania dokładnie taki sam jak we wczorajszym wpisie - dip i normalne rozjaśnienia. Wygląda chyba ok, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że czas malowania takiego typka jest w moim przypadku gdzieś o 30-40% krótszy niż przy wykorzystywaniu metod tradycyjnych. Niestety, tak jak i przy wczorajszej figurce, tak i przy tej nie obyło się bez pozostawienia pewnego nadlewu - pod kapeluszem z tyłu siedzi kawałek stopu zbyt gruby, by wyciąć go nożem, a jednocześnie niemożliwy do usunięcia żadnym z posiadanych przeze mnie pilników - nawet jubilerski nie zmieścił się w tą szczelinę. Trochę szkoda, ogólnie podobają mi się miniaturki BSM ale jak dotychczas nie zachwycają mnie jakością odlewania.

Oh my God! Another mexican bandido joined the gang. Another round of free tequila for everybody and what next? A short trip upstairs to the ladies I think. Miniature, as with last entry, from Black Scorpion Miniatures. Painting done exactly the same way as before - dip and highlights. I think it looks ok, especially considering that it took me rougly 30-40% time less then my standard method.  Unfortunately, like with previous miniature from this company, this one got serious flash too - located under the hat, too thick to cut it off with a knife and located in such a a narrow space that filing it down was impossible. It's a pity as I rather like look of these miniatures but quality of casting is not that great. 



A tak prezentuje się w tej chwili posse moich bandidos...
Here it is my mexican bandidos posse as it is now....


Oopsss.. Fotografia kolorowa jeszcze nie została wynaleziona...
Ooops... Color photography has not been invented yet...



1 komentarz:

  1. Groźni caballeros z dużymi cohones :) Aby nie mieć posse złożonego z identycznych miniatur jak Ty - dokupiłem nieco białych bandziorów z Teksasu. Moja banda będzie więc klimatycznie zbliżona do Kowbojów z Tombstone. Czyli Tex-Mex :)

    Nadchodzi dzień konfrontacji, czuję to w kościach :)

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.