Kilka dni temu dotarła do mnie przesyłka z Anglii od mojego przyjaciela Wojtka z bardzo cenną zawartością- Wojtek systematycznie obdarowuje mnie wynalezionymi (jak twierdzi w okazyjnej cenie, ale trochę Mu nie wierzę ) ikonicznymi figurkami undeadów. Najpierw był Krell - jako że jeszcze w lepszych czasach, doczekał się pomalowania. Kolejny - Mikael Jacsen- zameldował się u mnie kilka tygodni po powrocie ze szpitala, pozostaje więc w szlachetnym kolorze gołego metalu. Najnowszy nabytek to sam Liczmistrz, czyli Heinrich Kemler. Plan jest taki. żeby oba nagusy pomalować. Do upolowania jeszcze tylko Ranlac. Mata to jeden z moich ostatnich zakupów przedudarowych. 120x120 cm na Ali Express za kilkanaście złotych. żałuję, że nie kupiłem od razu czterech- byłoby idealnie na stół- teraz mogę znaleźć tylko 20 x20 cm w sam raz jako podstawki do jakichś terenów.
Wojna w miniaturze | War in miniature
Malowanie figurek i gry wojenne | Miniature painting and wargames
niedziela, 15 września 2024
poniedziałek, 12 sierpnia 2024
Kolejna dziura bez dna
Stało się, z malarza i gracza stałem się kolekcjonerem. Tym razem krasnoludy
Najpierw przyszło to:
A dziś to: Wszystko znacznie wcześniej niż zapowiadane terminy dostawy.
A o tych pudełkach z drugiego zdjęcia ciut więcej tutaj. Kurde, zapomniałem obsługi bloggera, wybaczcie ten bałagan
niedziela, 14 kwietnia 2024
Zapomniany
Tuż przed udarem malowałem opisywanego dawno. dawno temu- wighta- chorążego z Forge World otrzymanego niegdyś od brata. Tak się złożyło, że nawet zdążyłem go pomalować. ale pokazać już nie. niniejszym nadrabiam ten brak choć w wersji zdecydowanie surowej, ot biała kartka za tło i trzęsąca się ręka zamiast statywu. a telefon w roli aparatu. Stopniowo jednak zorganizuję jakoś stary kącik fotograficzny i chyba uda mi się obsłużyć wszystko jedną ręką- więc może choć w tej postaci nieregulanie będę coś wrzucał na blog. Sporo wcześniej pokazanych figurek domaga się lepszych zdjęć, a ja będę miał okazję do poruszania się trochę i zrewidowania stanu kolekcji.- w spis wkradły mi się rozmaite błędy wymagające korekty. Można więc choć nieśmiało powiedzieć, że powolutku zacznę wrzucać tu coś ponownie- choć raczej będą to zdjęcia wcześniej pokazywanych figurek niż nowe prace- malowanie bowiem nadal odpada, a dodatkowo jakieś ciekawostki, tłumaczenia i inne popierdułki
niedziela, 8 stycznia 2023
Podsumowanie FKB nr 100
Miało być dziś, ale nie będzie , bo jestem zbyt zmęczony. Porządne podsumowanie zapewne jutro - jeśli dam radę:)
poniedziałek, 12 grudnia 2022
Figurkowy Karnawał Blogowy #100
Osiem lat- niecałe, ale blisko. W życiu nie sądziłem, kiedy zaczynałem FKB, skopiowany od nieodżałowanego Borejki, że przetrwa tyle czasu i rozmaitych zawirowań. Jakoś jednak przetrwał i nie zginął, choć parę razy było blisko. Kiedy Gonzo przypomniał mi o nadchodzącej okrągłej cyferce jednego byłem pewny, nie będzie nic o malowaniu- po prostu obecnie nie jestem w stanie malować. Dość długo zastanawiałem się nad jakimś ciekawym tematem, w końcu do mnie dotarło. nic lepszego niż klamrę spinającą wydania 1-100 raczej nie wymyślę. Skoro więc początkiem było "Nasze początki figurkowo-bitewne). niech setnym wpisem, będzie coś o osobistej Next big Thing"
Moje obecne działania wargamingowe skupiają się zresztą mocno na myśleniu o tym w co bym pograł i co bym chętnie pomalował. Pozwoliłem sobie wobec tego zrobić krótką listę tego co mi w ostatnich miesiącch zajmowało lub zajmuje myśli. Kolejność przypadkowa...
Oathmark- nadal mam wielką ochotę w to pograć przemawiają do mnie i opisy bitew i mechanika i tworzenie i rozwój królestwa , a także figurki wydawcy. Niestety w mojej grupce chyba tylko ja mam na to ochotę
Star Wars: Legions- tutaj pewne działania są już poczynione- starter sojuszu Separatystów kupiony i nawet w niewielkiej części pomalowany dzięki uprzejmości mojego brata Jako że w SWL w mojej grupce się gra, jest szansa, że i ja poturlam kostkami i porobi roger roger paszczowo;)
A Song of Fire and Ice- początkowo zarzekałem się, że nie, ale po poczytaniu recenzji i przypomnieniu sobie serialu, doszło do mnie, że jednak tak- Waham się jeszcze pomiędzy przybraniem czerni i zaprzyjaźnieniem się z olbrzymami, ale w końcu podejmę jakąś decyzję.
Old World- cholera wie kiedy i w jakiej formie się to w końcu ukaże- niemniej jednak mam nadzieję, że będzie fajne i że będzie w miarę szybko.
Black Seas- tęsknię do prowadzonych w wyobraźni akcji rodem z Master and Commander. niemniej jednak stopień skomplikowania montażu żaglowców uniemożliwia teraz bawienie się w stocznięstoczni. Przynajmniej stronę mam wybraną- Vive L'Empereur.
i na koniec jeszcze cos polskiego: Bogowie Wojny: Togo. Fascynuje mnie morski wyścig zbrojeń przełomu XIX i XX wieku, gdy zdarzało się, że całe serie wielkich okrętów były przestarzałe już w momencie nadawania nazwy okrętowi prototypowemu. Na razie swoją fascynację pogłębiam bawiąc się w Ultimate admiral: dreadnought na PC...
Ciekawe jak z Waszymi planami na przyszłość.
piątek, 19 czerwca 2020
Pół roku poza światem
ki udar niedokrwienny,ze szpitala wyszedłem wyszedłem miesiac temu z niewladną lewą stroną ciala Na szczęście powolutku i z dużym trudem wracam do zdrowia dzięki rehabilitacji zaczalem nawet trochę chodzic, gorzej z ręką, ale z czasem może i ona wróci do jakiej takiej sprawności niestety, malowanie chwilowo odpada,ale jestem dobrej myśli
środa, 10 kwietnia 2019
Saga kilku warlordów - Ironjawz, wpis trzeci i finalny
Z modelu Megabossa jestem wyjątkowo zadowolony, poświęciłem mu sporo czasu i dało to naprawdę sympatyczny dla oka efekt. Świetne do malowania były figurki Ironskull's Boyz z Shadespire, które mają swój warscroll do AoS jako osobny unit. Jest też kilka drobiazgów w armii, które dały mi sporo frajdy tak jak np. freehandowy sztandar dla drugiej jednostki Ardboyz'ów. Czasami dobry pomysł przy niewielkim nakładzie pracy daje świetne efekty. I choć figurka tego sztandarowca jest niepozorna, to dzięki tej grafice stała się jedną z moich ulubionych w całej kolekcji.
Pierwszy raz udało mi się stworzyć tak spójną wizualnie armię. Wcześniej zawsze mnie ponosiło i uciekałem gdzieś od założonego schematu kolorystycznego. Tym razem też mnie kusiło czego efektem są np. różne odcienie skóry u orków. Na dłuższą metę ciężko mi utrzymać dyscyplinę i zaczynam wymyślać nowe kombinacje, czego potem żałuję oglądając zdjęcia pięknie pomalowanych spójnych armii w sieci, na stronach WD czy na stole naprzeciwko mnie. Dlatego, choć sporo mnie to kosztowało, z końcowego efektu jestem dumny.
Miałem tez okazję zmierzyć się ponownie z Przemkiem i jego Bestiami Chaosu i tym razem boleśnie przekonałem się, że należy się w miarę możliwości trzymać z dala od Herdstone'a :) Orruki zeszły z placu pokonane choć miały kilka bardzo udanych momentów.
Na razie wszystkie plany odnośnie rozbudowy tej frakcji zamroziłem, bo na moim biurku wylądował egzemplarz battletome'a do Gloomspite Gitz i całkowicie dałem się zawładnąć urokowi nowych goblinów. Według tej książki nie będę mógł ich sprzymierzyć ze sobą, więc może się okazać że całą energię przekieruję na małych zielonoskórych braci.
Całą przygodę z Sagą Kilku Warlordów oceniam bardzo wysoko. Była to świetna zabawa i chciałem serdecznie podziękować uczestniczącym w zabawie kolegom za wzajemną motywację i pomysł, który zdecydowanie tchnął trochę ożywienia we wspólne hobby. Za jakiś czas chętnie powrócę do takiej formuły jeśli będzie okazja.
Olek
piątek, 21 grudnia 2018
Drugi zombie dla kolekcjonerów | Second zombie from Collectos Series
czwartek, 22 listopada 2018
Drugi Grimghast Reaper | Second Grimghast Reaper
wtorek, 20 listopada 2018
Grimghast Reaper
piątek, 9 listopada 2018
Saga Kilku Warlordów - Ironjawz, wpis drugi
Udało mi się tez przez czas miniony od ostatniego wpisu dwa razy sprawdzić moją zbieraninę w boju. Pierwsze starcie ze złotymi chłopcami z plakatu przypominało zderzenie ze ścianą. Składam to na karb złej kompozycji armii oraz braku doświadczenia w AoS. Błądziłem jak goryle we mgle. Brakowało mi jeszcze części figurek, więc do listy dokoptowałem trzech fimirów z FW wraz z Fimarch Noble. Fajne modele z nienajgorszymi zasadami. Brak jednak synergii z resztą armii powodował ich nikłą przydatność. Stormcast Eternals zlali mnie na kwaśne jabłko, ale gdy gra się z Maćkiem, który też jest bohaterem tego cyklu, patrzy na jego cudownie pomalowane figurki, to nawet się człowiek nie złości.
Za drugim razem grałem z debiutującym w AoS Przemkiem i jego Beasts of Chaos. Tu z kolei szczęście się do mnie uśmiechnęło. Świetnie rzucałem (jak na siebie), zakupy w postaci Brutes i Megabossa okazały się strzałem w dziesiątkę. Ci chłopcy zmiatali ze stołu wszystko na co trafili. Boss i Warchanter cudownie ich buffują. Na razie nie odkryłem jeszcze jak skutecznie korzystać z czarodzieja. Może ktoś podpowie? Bestie Przemka z drugiej strony nie pokazały się z najlepszej strony, choć generał, wytrawny strateg, robił co mógł. Czasem po prostu tak wyjdzie. Chętnie wrócę do stołu z nowymi pomysłami i zmierzę się z tymi i innymi armiami. AoS daje szansę zagrania szybko, nawet poniżej dwóch godzin. Dla rodzica dwójki dzieci to naprawdę nie lada zaleta.
Co do malowania, to strasznie długo walczyłem ze świniakami. To ogromne modele, które wyhamowały moje postępy na jakiś czas. Modele piesze robi się znacznie szybciej. W trakcie malowania zmieniłem zdanie co do odcienia skóry jaki chciałbym malować. Ale może wybrnę z tego sprytnie, stosując kilka odcieni wymieszanych w armii. W końcu nie każdy ork jednaki. Bardzo mi też pasuje malowanie warg mieszanką stonowanej zieleni z czerwonym i białym. Naprawdę dobrze się prezentują orruki z takim przejściem na skórze.
Bardzo też wysoko oceniam budowanie motywacji w takim wspólnym projekcie. Nic mnie tak nie zachęca do malowania, jak zdjęcia figurek reszty chłopaków wrzucone na naszą tajną facebookową grupę.
- Olek
wtorek, 6 listopada 2018
Saga kilku warlordów - Flesheaters Courts, wpis pierwszy
Inkub
Trupojady dołączają do zabawy!
Kiedy Maciek powiedział mi niedawno, że bierze udział w wariancie Tale of Four Warlords, tylko że dla pięciu graczy - nie widziałem o czym mówi. Kiedy jednak opisał mi na czym projekt polega, bardzo mi się spodobał, zobaczyłem w nim coś również dla mnie.
Po śmierci Starego Świata (a właściwie to nawet dłużej, już od 7 edycji WHFB) miałem znaczącą przerwę od figurek fantasy Games Workshop. AoS, jak miało to miejscu w przypadku wielu innych starych fanów marki - na początku mnie zniechęcił. Potem miałem jednak wreszcie okazję przyjrzeć się z bliska jakości nowych figurek i byłem pod dużym wrażeniem. Kiedy wyszedł pierwszy Generals Handbook postanowiłem - wracam do gry!
Tylko jaką armią? Moich starych figurek do Imperium już nie miałem, co myślę że było dobre - nie miałem pokusy odświeżenia starych gratów, mogłem zacząć zupełnie od nowa! Jedno co wtedy postanowiłem - ma być to armia łatwa do pomalowania. Po krótkim zastanawianiu się nad skavenami, wybór ostatecznie padł na Flesheater Courts. Od kiedy pojawili się w grze (najpierw jako wampiry z rodu Strigoi, chyba koniec 5 edycji?) zawsze podobał mi się ich lore.
Niestety, zapał do malowania dość szybko mi minął, zanim jeszcze dojechałem do 1000 punktów pomalowanych figurek - pewnie dlatego że w mojej grupie gamingowej nikt nie był za bardzo zainteresowany AoS.
Teraz mam motywację! Do 1250 punktów brakuje mi tylko Crypt Infernal Courtiera, 10 zwykłych ghouli i jakiegoś Endless Spella (nie postanowiłem jeszcze którego) za 50 punktów.
Armia będzie wtedy wyglądać następująco:
Ghoul King on Terrorgheist
Ghoul King on Zombiedragon
10 ghouls
10 ghouls
3 Crypt Horrors
(Do przyzywania):
3 Crypt Flayers
1 Crypt Infernal Courtier
Mój drugi, niebezpiecznie ambitny plan to dobić do 2000 punktów do końca roku - wish me luck!