I jeszcze jeden i jeszcze raz, chciałoby się rzec... Kolejna ze zmór gotowa. Zawsze wyobrażałem sobie ten konkretny wzór jako jakiegoś czempiona czy też wybrańca - oczywiście, ze względu na jego wygląd, odbiegający nieco wielkością i pozą od pobratymców z serii. Sprzedawany był, rzecz jasna, jako normalny wraith, ale jeśli mnie pamięć nie myli, przewinął się w White Dwarfie kilkukrotnie w roli nieco mniej anonimowej, właśnie jako dowódca oddziału wraithów czy jakiś nienazwany bohater.
Malowanie było dość upierdliwe - rzeźba nie jest przesadnie szczegółowa, ale te wszystkie zwisająca fałdki niby-całunu są pełne obłości, słabo zdefiniowane. Namęczyłem się próbując porządnie pocieniować płaskości, a efekt jest taki sobie. Trudno.
And one more time... Yet another ethereal wraith is finished. I always imagined this particular design to be some kind of champion - due to its slightly different design, imposing stance and size bigger then rest of its range. It was sold, of course, as an ordinary wraith, but if my memory serves me right, it actually was some kind of champion or unnamed hero in few battles presented on the pages of White Dwarf 25 years ago.
Painting this miniature was a bit tedious - it is not very detailed but robes are very soft and bulgy and they simply don't take washing and drybrushing very well, so I had to blend colors on large, flat surfaces and final effect is not that good. Well, it happens.
Pamiętam tego kolesia. Imponująca kolekcja upiorów - walka z nimi to był prawdziwy terror. Pamiętam że nawet po wygranej walce trzeba było testować Ld na ucieczkę. Wspaniałe czasy :)
OdpowiedzUsuńKosa zdecydowanie przykuwa uwagę, model będzie dobrze wyglądał w oddziale, gdzie broń będzie dobrze widoczna.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przedmówcą - kosa bardzo dobra, i do niej jeszcze te metalowe szpeje. Bardzo fajny!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie kocham feeling tych starych undeadów. Od razu przypominają mi się okładki w stylu tej z maszerującymi kościejami pod znakiem "we are legion" lub ta z Liczmistrza i połamanym znakiem Frugelhafen.
OdpowiedzUsuń