Figurkowy Karnawał Blogowy to inicjatywa zapoczątkowana przeze mnie przed rokiem, ściągnięta od Borejki z rolplejowego bloga Git-Games (serdecznie polecam). Ma na celu zaktywizowanie blogerów, którzy każdego miesiąca piszą - jeśli mają ochotę - na zadany, wspólny temat. Na poprzednią edycję, której tematem było egzystencjonalne pytanie "Który świat wybrać", zadane przez Asterixa z bloga Świat Valadoru nie załapałem się przygnieciony obowiązkami, nadrabiam więc w kolejnym wydaniu, tym razem prowadzonym przez Dziada z bloga Dziadu z Lasu. Tematem jest "New Retro Wave".
Od razu zaznaczę, że gdyby nie temat, nie miałbym nawet cienia szansy na napisanie czegokolwiek związanego z pomalowaniem czegoś specjalnie dla potrzeb FKB. Tak się jednak złożyło, że i tak planowałem wpis idealnie pasujący do tematu tego wydania Karnawału. Skoro więc mogłem już jednym strzałem załatwić dwa cele... Żal nie skorzystać, prawda?
Miniaturka widoczna obok to Bohater Wysokich Elfów z Tarczą i Mieczem - tak właśnie opisywany jest w katalogach, do których trafił w 1993 r., wraz z wydaniem 4. edycji WFB. Miniaturka jest świetnym przykładem zmian, jakie wówczas zaszły w Battlu - wraz ze zmianą kierownictwa Games Workshop i wydaniem nowej edycji wówczas sztandarowej gry, zmienił się, początkowo lekko, potem coraz wyraźniej, wygląd miniaturek. Wysokim Elfom wyszło to, mam nadzieję, na dobre, a ich wygląd nie zmienił się specjalnie w ciągu następnych ponad dwudziestu lat.
Bohater pomalowany został przeze mnie - malowałem wtedy dwie armie, Wysokich Elfów przeznaczonych dla mojego brata Mormega i swoich ożywieńców. Kolory, które sprawiają, że miniaturka klasyfikuje się do pojęcia retro-wave, są żywcem zerżnięte z ówczesnej kolorystyki kłapouchych - tak, tak, to sławny okres Redhammera, w którym kolor czerwony wykorzystywany był gdzie tylko się da. O ile w przypadku ludu Ulthuanu niespecjalnie to w sumie razi, o tyle efekt bogatej czerwieni użytej do pomalowania czego się tylko dało w armii takich zielonoskórych dawał już mocno oczojebne efekty.
Prawdę mówiąc, figurka bohatera podoba mi się do dziś. Oczywiście, obecnie zrobiłbym delikatniejsze przejścia i cienie, wykorzystał cieniowanie czy krawędziowanie i podobne techniki. Efekt byłby, zapewne, bardziej dopracowany, niemniej jednak zbliżony do widocznego na fotografiach. Zdecydowanie zmieniłbym tylko jeden element - niebieska tarcza z żołtym jeleniem, wzięta z zestawu wczesnych tarcz, poszłaby w diabły, zastąpiona czymś bardziej klasycznie elfim...
Od razu zaznaczę, że gdyby nie temat, nie miałbym nawet cienia szansy na napisanie czegokolwiek związanego z pomalowaniem czegoś specjalnie dla potrzeb FKB. Tak się jednak złożyło, że i tak planowałem wpis idealnie pasujący do tematu tego wydania Karnawału. Skoro więc mogłem już jednym strzałem załatwić dwa cele... Żal nie skorzystać, prawda?
Miniaturka widoczna obok to Bohater Wysokich Elfów z Tarczą i Mieczem - tak właśnie opisywany jest w katalogach, do których trafił w 1993 r., wraz z wydaniem 4. edycji WFB. Miniaturka jest świetnym przykładem zmian, jakie wówczas zaszły w Battlu - wraz ze zmianą kierownictwa Games Workshop i wydaniem nowej edycji wówczas sztandarowej gry, zmienił się, początkowo lekko, potem coraz wyraźniej, wygląd miniaturek. Wysokim Elfom wyszło to, mam nadzieję, na dobre, a ich wygląd nie zmienił się specjalnie w ciągu następnych ponad dwudziestu lat.
Bohater pomalowany został przeze mnie - malowałem wtedy dwie armie, Wysokich Elfów przeznaczonych dla mojego brata Mormega i swoich ożywieńców. Kolory, które sprawiają, że miniaturka klasyfikuje się do pojęcia retro-wave, są żywcem zerżnięte z ówczesnej kolorystyki kłapouchych - tak, tak, to sławny okres Redhammera, w którym kolor czerwony wykorzystywany był gdzie tylko się da. O ile w przypadku ludu Ulthuanu niespecjalnie to w sumie razi, o tyle efekt bogatej czerwieni użytej do pomalowania czego się tylko dało w armii takich zielonoskórych dawał już mocno oczojebne efekty.
Prawdę mówiąc, figurka bohatera podoba mi się do dziś. Oczywiście, obecnie zrobiłbym delikatniejsze przejścia i cienie, wykorzystał cieniowanie czy krawędziowanie i podobne techniki. Efekt byłby, zapewne, bardziej dopracowany, niemniej jednak zbliżony do widocznego na fotografiach. Zdecydowanie zmieniłbym tylko jeden element - niebieska tarcza z żołtym jeleniem, wzięta z zestawu wczesnych tarcz, poszłaby w diabły, zastąpiona czymś bardziej klasycznie elfim...
Fajowy! Mi się podobały te wszechobecne przaśne czerwienie, szczególnie u orków i gobasów :-)
OdpowiedzUsuńOldchoolowo! :)
OdpowiedzUsuńEh, od razu przypominają mi się white dwarfy z tamtych czasów z pomalowanymi figurkami z dalekiego zachodu :)
OdpowiedzUsuńKlasyka!
OdpowiedzUsuńCzerwone było świetne. przejście w niby realizm, moim zdaniem zabiło ducha Warhammera.
OdpowiedzUsuńZamiast Bohater Wysokich Elfów z Tarczą i Mieczem powinien się nazywać Walet Kier :P Oldschool pełną gębą ;)
OdpowiedzUsuńAle neonowy! Pasuje do tematu :)
OdpowiedzUsuń