Nie jest martwym to, co może spoczywać przez wieki... Tyle w temacie milczenia na blogu, spowodowanego malarskim blokiem. By choć trochę go przełamać, pomazałem drugiego zombie z serii dla kolekcjonerów, który smętnie stał na półeczce, pomalowany podkładem, gdzieś tak od ponad pół roku.
Prawdę mówiąc, wypróbowałem też na nim jeden z nowych nabytków, marker "malujący" farbą metaliczną - niespecjalnie to widać na gotowej miniaturce, ale tasak był początkowo naprawdę ładnie metaliczny, dopiero potem pordzewiał;) Dla markerów tego typu widzę zresztą przyszłość w swoim warsztacie.
A zombie - cóż, jak to zombie, urodą pewnie nie grzeszy, ale wzmacnia szeregi moich klasycznych nieumarłych stosunkowo rzadką figurką, a ja dostaję plus jeden punkt za malowanie jeszcze w 2018 r. :)
This is not dead which can eternal lie - let this phrase be a summary of lack of updates on the blog, which was caused by my painting block. In order to improve state of the things I decided to finally paint second zombie from the Citadel's Collectors Series, which sat patiently and undercoated on my desk for more then a half year.
To be honest, it was a good occassion to try one of my new tools - felt marker with liquid, silver paint. It is not really visible on the finished miniature, but its cleaver was once very nice and shiny, it got rusted later, when I finished this little fellow. I will certainly use more such markers, they are great tool.
And zombie... well, another simple zombie for my oldschool warhammer collection, relatively rare miniature too. And additional bonus - +1 point for me for painting another miniature in passing 2018 year :)