Mormeg pogodził się już chyba z myślą, że wobec jego niemal gotowej armii Mordoru, moje tyciuńkie pomalowane siły Rohanu nie mają najmniejszych szans, postanowił więc sam pomalować sobie przeciwnika. Padło na Minas Tirith i jego dzielnych obrońców. Miniaturki to, raz jeszcze, stare plastiki. Na żywo, niepomalowane, wyglądają dość topornie. Szerokie pochwy mieczy zlane z kaftanami, mało wyraziste twarze, pewna miękkość rzeźby. Po pomalowaniu jest już znacznie lepiej, choć niektórych mankamentów farba z pewnością nie usunie. Kanoniczne malowanie w czerń i srebro też nie pomaga, Na szczęście, kiedy postawi się obok siebie kilkunastu takich wojowników, robią doskonałe wrażenie. Dziś jednak dopiero pierwszy z pomalowanych obrońców Miasta Białego Drzewa.
Mormeg has decided that my puny painted Rohan force is no match for his ever growing Mordor forces and he paints opponents too. He has many different miniature for many factions of 'Lord of the Rings' game, but this time is was time for defenders of Minas Tirith. Miniature is, again, one of the old plastic figures. Unpainted it is rather ugly. Broad scabbards casted as a part of tunic, undetailed faces, soft edges. Once painted though, miniature starts to look much better. Of course, paint isn't some kind of miracle, canonical black and silver colors doesn't help much too. Fortunately, large group of such warriors seen on the table looks great. But, today, is just one of them, proud and brave defender of the City of White Tree.
He looks great, wonderful job on the armor...
OdpowiedzUsuńGeneralnie estetyka Gondoru zaproponowana w filmie nie do końca mi pasuje. W efekcie nie jestem fanem tych figur. Malowanie za to eleganckie. Będzie szansa na fotkę zbiorową?
OdpowiedzUsuń