Z przykrością stwierdzam, że obiecany samemu sobie miesiąc w skali 15 mm trochę nie wychodzi. Przyglądałem się ostatnio wielu figurkom w skali 54 mm, między innymi tym, które pomalował Arbal z bloga Coloured Dust.... no i wzięło mnie. Dokładniej rzecz biorąc, wzięło mnie ponownie. Przed jakimiś 10 laty bawiłem się tą skalą, ukończyłem nawet jeden czy dwa modele. Może kiedyś zdecyduję się pokazać je na blogu - kiedy złożę je z części, w jakie zdążyły się zmienić. Pozostało mi z tego okresu kilka prac rozpoczętych, nigdy nie skończonych. I tak pewnie stałyby sobie biednie na półce, gdyby nie ta ostatnia "chętka"... Widoczny obok normański wojownik produkcji firmy M-Model przez wiele lat miał podmalowaną skórę, kolczugę, paski i tunikę. Troszkę go poprawiłem i uzupełniłem przez minione dwa dni, widzę jednak już teraz, że oczu nie zdołam poprawić, nie dam rady też wiele poprawić w przypadku kolczugi. Trudno, zostaną jakie są obecnie. Pozostałe pomalowane elementy też nie są jeszcze gotowe - może za wyjątkiem butów i tuniki, gdzie popracuję jeszcze tylko nad ozdobnym rąbkiem. Do zrobienia pozostała włócznia, tarcza i miecz... A od podstaw, za czym nie przepadam, jeszcze pasy do tarczy - trzeba je będzie dosztukować do fragmentów, które są pomalowane na plecach wojownika...
Unfortunately, my decision to paint only 15 mm scale miniatures this month wasn't fulfilled. I watched many 54 mm scale miniatures lately, Arbal's from Coloured Dust included and... And I'm in. I'm in again, to be more precise, as I tried to paint some of 54 mm about ten years ago. I even managed to finish one or two miniatures. I will show them, maybe, in the future, when I will rebuild them, as they didn't take my last moving gently. Anyway, I have some still unfinished miniatures left from this period too. One of them is this Norman Warrior produced by Polish company M-Model. He stand on my desk, with his tunic, face and chainmail painted. Finally, I put some additional touches to the face and straps - eyes can't be rescued I'm afraid, as chainmail can't be rescued too I'm afraid. I painted other areas, they are still left to be finished - with exception of the boots maybe. Still to be added are spear, shield and sword. And I will have to make from scratch straps for the shield.They will have to be smoothly added to the fragments sculpted on the miniatures' back.
Ja też mam kilka figurek 54 mm, ale boję się je pomalować, choćby po tym co zaprezentowałeś niedawno w pierwszym wywiadzie na łamach bloga. Może za Twoim przykładem nabiorę odwagi i chęci...? Czekam niecierpliwie na dalsze postępy prac. Figurka wygląda na bardzo ciekawą. Daj więcej światła na górnych powierzchniach.
OdpowiedzUsuńMaluj, maluj - nie każdy jest profesjonalnym malarzem, poza tym jak się nie ćwiczy, to umiejętności nie przybywa. Pamiętam, że ja celowo kupiłem kiedyś te figurki z M-Model, nie jakiejś lepszej firmy, bo cena wydawała mi się adekwatna do umiejętności - tzn strata miniaturki nie bylaby bolesna;). Na temat samych figurek M-Model napiszę więcej przy okazji prezentacji skończonego wojownika, ale już teraz widzę, że jednak jakość jest dramatycznie różna w porównaniu z czołowymi firmami, oczywiście chodzi o szczegóły...
OdpowiedzUsuńA co do światła na górnych powierzchniach - po zamontowaniu wszystkich części będę jeszcze robił ostatnie "przejazd" z rozjaśnieniami, może wtedy coś z nimi zrobię. Najwięcej paprania się będzie z tymi nieszczęsnymi pasami od tarczy... brrr... już się przed tym wzdragam, a w sumie do skończenia został tylko miecz, grot włóczni i właśnie tarcza...
No i widzę, że naprawdę się za niego wziąłeś :) Cieszy, że są ludzie nie tylko zafiksowani GW.
OdpowiedzUsuńWziąłem się za niego dość mocno, skończyłem go w poniedziałek:) Dziś będzie na blogu.
OdpowiedzUsuń