sobota, 11 sierpnia 2012

Wampir - pieszy chorąży armii | Vampire - foot army standard bearer


Skończony i jestem z tego zadowolony. Tak, w skrócie, można podsumować moje wrażenia z malowania tej figurki. Efekt końcowy dość mocno odbiega od tego, jak wyobrażałem ją sobie przed malowaniem, ale to wyłącznie moja wina. Nie zwróciłem uwagi, że płaszcz wampira to nie jest jakaś szmata, tylko jeszcze jeden kawałek zdartej skóry. Wskutek tego figurka zrobiła się nieco jaśniejsza niż zamierzałem, wpadła w tonację czerwieni i pomalowanie pancerza na ten sam kolor, co początkowo zamierzałem, byłoby już przegięciem. Wobec tego zbroję postanowiłem pomalować w kolorach złota i brązu. Żeby nie była zbyt jednostajna, bo w sumie tworzy sporą część miniaturki, część złożoną z łusek malowałem znacznie jaśniejszymi odcieniami, natomiast elementy pancerza płytowego doczekały się warstwy podstawowej Tin Bitz, rozjaśnianej potem Mithril Silver, washowanej czerwienią, brązem i podmalowywanej coraz mocniej Mithril Silver. Na pancerz położyłem potem elementy patyny z Turquise Hawk, rozjaśniane miejscami nieco jaśniejszą warstwą. Zdecydowanie najtrudniejszym elementem do pomalowania był jednak freehand na sztandarze. Miałem już nawet odłożyć jego malowanie w bliżej nieokreśloną przyszłość, kiedy stwierdziłem - raz kozie śmierć. Długo nie mogłem zdecydować się na motyw, w końcu doszedłem do wniosku, że powinna być to jakaś czaszka - dzięki temu tarcze szkieletów powtarzają motyw sztandaru armii. Malując czachę wpadłem w czarną rozpacz. Najpierw w ogóle nie było jej widać. Tzn. namazałem już tak, że zdołałem zepsuć malowanie zdartej skóry, jednak to co na niej widniało, w niczym nie przypominało czaszki. I tak, z rozpaczą w sercu, kładłem kolejne warstwy farby, po czym, ku memu lekkiemu zdziwieniu, w końcu miałem coś, co - od biedy - można określić mianem czerepu. Ok, odłożyłem pędzle nie chcąc nic zepsuć. No dobra - ale co dalej? Czacha jest niezbyt duża, na dodatek przecięta mocno kontrastowymi szwami (psującymi generalnie jej i odbiór, i sam rysunek). Trzeba coś dodać. Idealne będą nietoperzowate skrzydła. Ale, ale... Po pierwsze - nie po to spędziłem dużo czasu cieniując skórę chorągwi, by ją teraz całkowicie zamalować... po drugie, mam złe doświadczenia z malowaniem skrzydeł... Wrzuciłem w wujka googla frazę "skull" i zacząłem przeglądać motywy... I nagle zaświtała mi myśl. Płomieni nie namaluję, za bardzo będą zlewać się z samą chorągwią... Ale może jakieś eteryczne mgły, poświaty i podobne miazmaty? I tak właśnie zrobiłem. Łatwe w malowaniu i całkiem przyjemne w ostatecznym rozrachunku...


Finished and I'm glad of it. These are, in a nutshell, my feelings about painting this miniature. Final effect is a long shot from my first image of it in my mind's eye but this is entirely my fault. I didn't notice that cloak of this vampire is not some kind of cloth but this is another part of flyed skin. I wanted to paint it black first but black flyed skin? No, thanks. So I did choose to paint it in natural colors and it made whole miniature much brigher then I envisioned it first. And much more red unfortunately. I wanted to paint armour of this vampire red but it would be a step to far I think. So I decided to paint armour in gold and bronze, as kind of ancient suit of armour, with verdigris, scratches, etc. Parts made with scales were painted in brigter colors, as kind of ornament, plate parts were painted starting with Tin Bitz and then washed with reds, browns... Then highlights were painted with more and more Mithril Silver. Then in some recesses I painted verdigris, highlighted with white in some places. The most difficult part of this miniature was freehand itself. I suck at painting such free form images so my first thought was - leave it as it is, maybe someday I will paint something. Well, it was tempting but - to hell with it, I will try. So I have had to choose some symbol or icon... Nothing to complicated (remember, I suck at freehands) and nothing too big as I wanted skin of the banner to be visible (I've spent a lot of time painting it). So... Skull. Skull is easy to paint and it will be visible connection to skulls on my skeletons' shields. Great. I started to paint it and believe me. It was heartbreaking process. My finely blended skin on the banner was spoiled by some blob of paint. My first sketch was terrible. With grim heart I started to paint it over, with shadows, highlights, some colors here and there. And suddenly I've got a skull:) Maybe not very artistic one, skull nonetheless. Ok, so I put my brush off to not damage anything. What next? Skull is rather on the smallish side, there is plenty of room left to paint something and my chosen icon is not very striking, it seems to vanish in the background. Ok, some bat wings would be nice - it was my first thought. But then... First - they will cover a lot of background... Second - I suck at painting freehands. So i search of some inspiration I asked Uncle Google about skulls... Then suddenly I found a solution... Hell's flames! But no... Too red, and miniature is already on the red side of things... Hmm....Ok, something etheric, like mist or vapours! That's it! Easy to paint and I quite like the result...



10 komentarzy:

  1. Superb painting; the banner is very gruesome. Dean

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się podoba :) Fajnie wygląda i na stole musi się świetnie prezentować.

    A, miałem to już wcześniej napisać, łeb gościa, który robi za sztandar przypomina mi jednego polityka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Thanks Dean, yes, it's true. Banner is rather... disturbing:)
    QC - masz racje, zadziwiajace podobienstwo, tylko skory ogolnie dosc duzo;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, tam generalnie są dwie główki, druga kryje się za skrzydłami nietoperze na hełmie... Prorok jakis ten rzezbiarz czy co;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wampir się udał rewelacyjnie, a ostateczny wygląd freehanda nie mówi nic o mękach, o których piszesz, gdyż prezentuje się świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, wymeczylem sie z czaszka strasznie... Reszta juz byla latwa. Znacznie latwiej byloby malowac ta czache bez tych sciegow...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się zupełnie nie znam na tych klimatach, ale oceniając stronę techniczną malowania muszę przyznać że wygląda rewelacyjnie. Pozostaje mi tylko znów pogratulować niezwykłych umiejętności!
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z treści spoziera improwizacja, ze zdjęć płynie perfekcja. Bombowa mieszanka z doskonałym efektem końcowym.

    Ten wyprawiony chłopak, co to robi za baner wygląda tak z twarzy nawet na nieco usatysfakcjonowanego ze swojej fuchy.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja pierdzielę... Oddałbym tylną mackę aby tak malować...

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.