wtorek, 19 marca 2013

Epic: 30K odsłona piąta | Epic: 30K part five

Dziś padło na moje figurki. Powoli wychodzę ze stanu malarskiej niemocy, skrobię siły do herezyjnego epica. Pomalowane właśnie dwa transportery i cztery podstawki piechoty to może niewiele (zwłaszcza w porównaniu do brata, który przegonił mnie dość znacznie liczbą pomalowanych podstawek) - no, ale od czegoś trzeba zacząć. O ile malowanie rhino było szybkie i przyjemne, o tyle paćkanie podstawek piechoty jest upierdliwe i męczące. Raz, przyjemnemu malowaniu nie sprzyjają podstawki, grupujące żołnierzy w kupie i utrudniające operowanie pędzlem. Dwa, o zgrzytanie zębów przyprawiają mnie czarne okucia naramienników... Doszedłem, w końcu, do jakiegoś tam procesu malowania, dającego w miarę akceptowalne i powtarzalne rezultaty, ale - zdecydowanie - malowanie piechoty w tej skali mi nie leży. A przecież nawet nie wspomniałem jeszcze o robieniu podstawek... Drobniutki piasek jest i tak bardzo gruby, w porównaniu z figurkami, a weź tu go jeszcze przyklej tak, żeby nie za bardzo ubrudzić te maleństwa...
Na epicowym warsztacie znalazły się teraz whirlwindy.


Today it is time for my epic miniatures. I am slowly recovering from some kind of painting block, so my Heresy era epic forces are steadily growing in strenght - albeit at the very slow pace. Just painted four stands of infantry and two transporters doesn't look too impressive (especially when compared with steady flow of painted epic miniatures of my brother) - but hey, it's a start, ok?:) 

Painting rhinos was fast and really pleasant - but I certainly can't write it about painting infantry. Using older style square bases is first problem. Figures are so close together that painting them is real pain in the ass. Second, I truly regret that I've decided to paint black rims on shoulder pads. Really frustrating and time consuming... And add to all that sanding bases, where even very fine sand looks like giant boulders... Just imagine how hard is to glue this sand without sinking these small miniatures knee depth into the base...
Next in line, waiting for final touches, are whirlwinds.



3 komentarze:

  1. Świetne! I bardzo inspirujące żeby samemu wziąć się do roboty!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze mi się podobał Epic, może kiedyś spróbuję swoich sił z tymi maleństwami. Malowanie doskonałe :)

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.