Gobos do Warhammera, to efekt mojej wspólnej przygody z córeczką, która bardzo chciała pomalować figurkę z Tatusiem. Wybór padł na dwa nocne gobosy z Battle for Skull Pass. Niezwykle urokliwe figureczki. Zawsze zresztą byłem fanem Skarsnika. Cóż, efekt mojego malowania jest widoczny na zdjęciu, pomalowany, że tak powiem kanonicznie. Moja dziesięcioletnia Mała Gwiazdeczka miała jednak odmienną wizję. Pracy jeszcze nie dokończyła. Na obecnym etapie kaptur ma ciemno żółty, twarz raczej białą, łachmany ma staranie pokryte złotą farbką, podobnie jak i kolczugę - widać jakiś majętny gobos. Próbowałem delikatnie wyperswadować użycie tych kolorów, ale Mała się uparła. Mam więc w domu Złotego Gobosa, który kiedyś może zagości na stronie, o ile Artystka zechce wrócić do niedokończonego dzieła.
This Warhammer Gobbi is the result of painting adventure with my daugher, she really wanted to paint a miniature together with Daddy. Our chosen miniatures were two plastic gobbos from Battle for Skull Pass set. I really like them, they are really nice and - besides - I was always Skarsnik's fan. Well, my miniature is visible next to this test, painted, so to say, in a very traditional way. My 10 years old Little One still hasn't finished her painting, but her vision is definitely different. So far her gobbi's hood is dark yellow, face is off white, robe is carefully painted in gold, chainmail is golden too - it is obviously a very wealthy goblin. I tried to convice her to use some other colours, but my Little One is quite stubborn... So, I have a Golden Gobbi at home, who know, I may even show him on the blog someday, if the miniature will finished, of course.
Jest moc. Mój niemal trzylatek pomalował właśnie wczoraj swojego pierwszego goba z BOSP. Całego na zielono:)
OdpowiedzUsuńWonderful scenery and figure, always a pleasure to come here!
OdpowiedzUsuń