piątek, 24 lutego 2017

Gigantomania, czyli stojak na farby

Już dawno doszedłem do wniosku, że permanentny stan nieporządku w moim "warsztaciku" wynika z trzech rzeczy. Po pierwsze, mam tendencję do wyciągania wszystkiego i zostawiania na wierzchu - tak, jestem bałaganiarzem. Po drugie - warsztacik mój można opisywać bez cudzysłowu - biurko, moja główna powierzchnia robocza, to w zasadzie minibiureczko, z postawionym obok małym stolikiem mieszczącym namiot bezcieniowy i część gratów. Po trzecie - powiązane z pierwszym - jak już wyciągnę potrzebne mi farby z rozmaitych skrzyneczek, półeczek, trzymam je na wierzchu do skończenia danej figurki, czyli dłuuuugo. Po prostu, nie chce mi się potem szukać ich ponownie. Zresztą, mój bałaganik można nieźle zobaczyć we wpisie przedstawiającym warsztat, opublikowanym w ramach III edycji Figurkowego Karnawału Blogowego.

Remedium na ten ostatni z wymienionych powodów to stojaki na farby. Mam takie dwa, wykonane domowymi sposobami, i sprawdzają się znakomicie, ale mają dwie wady. Pierwsza - są relatywnie niewielkie, mieszczą po ok. 40 farb Citadel. Druga - choć niezbyt pojemne, są - paradoksalnie - spore, przez co zabierają cenne miejsce.

Szukałem czegoś odpowiedniego wśród produktów, między innymi HobbyZone i choć można znaleźć naprawdę doskonałe stojaki i półki, wszystkie praktycznie mają dwie wady - wymiary nie przystosowane do moich potrzeb i miejsce na relatywnie niewielką liczbę farbek.

Ale od czego są kreatywni przyjaciele. Kilkanaście maili wymienionych z Michałem z Black Grom Studio, doszlifowanie tego, co wyłoniło się w renderze na podstawie informacji z maili i robiony na zamówienie stojak, a w zasadzie STOJAK na farby trafił do mojego domu.

Ponieważ mogłem samodzielnie określić pożądane wymiary, idealnie pasuje w przeznaczone mu miejsce - na małym fragmencie biureczka, w którym wg. projektantów powinna zapewne stać niewielka drukarka. Mimo niewielkich wymiarów podstawy, jest wysoki - a co za tym idzie bardzo pojemny. Ogółem mogę w nim zmieścić, w bezpośredniej bliskości mojego blatu roboczego, 190 farb Citadel. To mniej więcej 9/10 farb Games Workshop, jakie obecnie posiadam. Pozostałe 10% postawiłem na starszym stojaku, to farby, z których i tak rzadko korzystam.

Jedyna wada stojaka, jaka przychodzi mi na myśl, to tylko to, że ze względu na wielkość praktycznie nie widać mnie już zza biurka.

A w najbliższym czasie na blogu pojawi się recenzja stojaków na farby produkcji Black Grom Studio, które są dostępne już w normalnej sprzedaży.






3 komentarze:

  1. O kotfa nieźle to wygląda. Niech no tylko wejdę do piwnicy to skontaktuje się z Michałem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Oj MIchale MIchale, chyba musze z Tobą pilnie porozmawiać :)
      Piękny projekt

      Usuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.