piątek, 6 grudnia 2013

Ronin

Przedostatnia z figurek mojej bandy japońskich straceńców - i pierwszy prawdziwy samuraj, a w zasadzie ronin. I uzbrojony i opancerzony praktycznie najlepiej jak się da - w walce posługuje się dwuręcznym mieczem nodachi, a praktycznie całe ciało chroni pełny pancerz - brakuje - w zasadzie - wyłącznie maski.

Jedna z najprzyjemniejszych figurek w całej serii do malowania, choć nieco problematyczne było malowanie sznurowania pancerza. Mimo wszystko jestem z niej ogólnie zadowolony, zwłaszcza z płaszcza.
I jeszcze ciekawostka, od pewnego czasu maluję niemal wszystkie części figurki pędzlem znacznie większym niż zazwyczaj - ta została pomalowana w całości pędzlem 3. Wcześniej używałem 0 i 00.


Second to last of the miniatures from my band of Japanese robbers - and at the same time first true samurai, or maybe more accurately ronin. Both armed and armoured in best available gear. He fights with double handed sword called nodachi and his whole body is protected by excellent heavy armour lacking only face mask.
One of the most rewarding miniatures in the wholes set in terms of painting I think. I have had some problems with lacing, still I'm glad how this miniature turned out. I especially like the cloak.
And one curio - I started to paint with much bigger brush then before. This whole miniature was painted with a brush size 3 (as were all previously shown Japanese bandits). My standard earlier brush was 0 and 00 size.







5 komentarzy:

  1. Rozmiar ma znaczenie ;) Ja maluję 4. Farba wolniej zasycha, a samo malowanie idzie szybciej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale się prezentuje. Wybacz moją ignorancję w tym temacie. Są w tej grze figurki konne, z takimi chorągiewkami na plecach? Nodachi- znów dowiedziałem się czegoś nowego na starość ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te sztandary to Sashimono - zazwyczaj widniał na nich symbol klanu, w przypadku bandytow tylko by im przeszkadzały:)
    Nosili je zarowno piesi ashigaru i samurajowie, jak i jeźdźcy. Z tego co pamietam, w Roninie nie ma zdaje się walki konno.
    A rozmiar fakt, ma znaczenie - wygodniej sie maluje;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny, nie przemalowany (szczególnie właśnie płaszcz nie bije kontrastem a bardzo fajnie prezentuje draperie).

    OdpowiedzUsuń
  5. No-dachi powinno być ciut dłuższe, węższe i zakrzywione (aczkolwiek różne były wersje, jedne proste inne łukowate) ale co tam, ważne, że model pomalowany bajecznie!

    Sławek

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.