Strony

piątek, 28 sierpnia 2015

Mroczny Anioł z czerwonego okresu | Dark Angel from the Red Period

W poprzednim wpisie pokazałem "neonową", jak to określono w komentarzach figurkę bohatera Wysokich Elfów, dziś coś z tego samego okresu. Jeden z nielicznych pomalowanych przeze mnie Mrocznych Aniołów. Jak widać po broni, w pełni zgodny z ówcześnie pokazywaną na figurkach studia GW kolorystyką. Oznaczenia taktyczne to, rzecz jasna, kalkomanie. W życiu nie namalowałbym czegoś o tak równych krawędziach. Hmm... Dopiero na zdjęciach widzę, że model jest dość mocno przykurzony...

High Elf Hero, shown in the earlier note, was described as a 'bright and shiny as a neon' in the comments. Today something from the very same period. One of the few and between Dark Angels painted by me. As you can see, red weapon shows clearly, that it was painted in the Red Period of the Games Workshop history. Tactical markings are decals, of course - I'm unable to paint such perfectly straight lines. Well... Photos show how dusty this miniature is...





wtorek, 25 sierpnia 2015

Figurkowy Karnawał Blogowy 12: Bohater Wysokich Elfów

Figurkowy Karnawał Blogowy to inicjatywa zapoczątkowana przeze mnie przed rokiem, ściągnięta od Borejki z rolplejowego bloga Git-Games (serdecznie polecam). Ma na celu zaktywizowanie blogerów, którzy każdego miesiąca piszą - jeśli mają ochotę - na zadany, wspólny temat. Na poprzednią edycję, której tematem było egzystencjonalne pytanie "Który świat wybrać", zadane przez Asterixa z bloga Świat Valadoru nie załapałem się przygnieciony obowiązkami, nadrabiam więc w kolejnym wydaniu, tym razem prowadzonym przez Dziada z bloga Dziadu z Lasu. Tematem jest "New Retro Wave".

Od razu zaznaczę, że gdyby nie temat, nie miałbym nawet cienia szansy na napisanie czegokolwiek związanego z pomalowaniem czegoś specjalnie dla potrzeb FKB. Tak się jednak złożyło, że i tak planowałem wpis idealnie pasujący do tematu tego wydania Karnawału. Skoro więc mogłem już jednym strzałem załatwić dwa cele... Żal nie skorzystać, prawda?

Miniaturka widoczna obok to Bohater Wysokich Elfów z Tarczą i Mieczem - tak właśnie opisywany jest w katalogach, do których trafił w 1993 r., wraz z wydaniem 4. edycji WFB. Miniaturka jest świetnym przykładem zmian, jakie wówczas zaszły w Battlu - wraz ze zmianą kierownictwa Games Workshop i wydaniem nowej edycji wówczas sztandarowej gry, zmienił się, początkowo lekko, potem coraz wyraźniej, wygląd miniaturek. Wysokim Elfom wyszło to, mam nadzieję, na dobre, a ich wygląd nie zmienił się specjalnie w ciągu następnych ponad dwudziestu lat.

Bohater pomalowany został przeze mnie - malowałem wtedy dwie armie, Wysokich Elfów przeznaczonych dla mojego brata Mormega i swoich ożywieńców. Kolory, które sprawiają, że miniaturka klasyfikuje się do pojęcia retro-wave, są żywcem zerżnięte z ówczesnej kolorystyki kłapouchych - tak, tak, to sławny okres Redhammera, w którym kolor czerwony wykorzystywany był gdzie tylko się da. O ile w przypadku ludu Ulthuanu niespecjalnie to w sumie razi, o tyle efekt bogatej czerwieni użytej do pomalowania czego się tylko dało w armii takich zielonoskórych dawał już mocno oczojebne efekty.

Prawdę mówiąc, figurka bohatera podoba mi się do dziś. Oczywiście, obecnie zrobiłbym delikatniejsze przejścia i cienie, wykorzystał cieniowanie czy krawędziowanie i podobne techniki. Efekt byłby, zapewne, bardziej dopracowany, niemniej jednak zbliżony do widocznego na fotografiach. Zdecydowanie zmieniłbym tylko jeden element - niebieska tarcza z żołtym jeleniem, wzięta z zestawu wczesnych tarcz, poszłaby w diabły, zastąpiona czymś bardziej klasycznie elfim...







sobota, 22 sierpnia 2015

Z otchłani czasu: sławne oddziały - straż miejska z Lothern | From the abyss of time: Regiments of Renown - Lothern City Guard

Elfy zawsze były rasą wyspiarską, arogancko dumną z własnej kultury i pogardliwą wobec innych ras, których przedstawiciele nie mają prawa wstępu na ziemie Elfich Królestw. Każdy człowiek, krasnolud czy niziołek, który spróbuje splugawić piękne krainy elfów swą obecnością, zostanie ukarany śmiercią. Jedynym wyjątkiem od tej zasady jest rozległe, otoczone murami miasto i port Lothern. W tym bowiem mieście rasy obce są tolerowane. Nic więc dziwnego, że pełno w nim kupców z Norski, handlarzy ze Starego Świata, poszukiwaczy przygód, żeglarzy, wyrzutków, pijaków i podobnych wykolejeńców. Nie jest łatwo utrzymać tam porządek.

Praca Kapitana Straży Lothern nie jest popularna. Ogólnie zresztą, w Elfich Królestwach nieliczne tylko zajęcia cieszą się estymą, gdyż elfy nie lubią pracy w żadnej formie. Być może z tego to właśnie powodu ci  z nich, którzy piastują ważne lub odpowiedzialne stanowiska są ekscentrykami. D'roi Haisplinn, Kapitan Straży Lothern, jest tego świetnym przykładem. To neurotyczny, opętany manią samobójczą szaleniec. Widać go czasami o zmierzchu, gdy przemierza blanki wielkiej latarni morskiej Lothern, śmiejąc się maniakalnie do siebie, czy też torturując któregoś ze swych podwładnych.

Zachowanie takie nie leży w naturze elfów, podobnie zresztą jak jego zwyczaj obrzucania wyzwiskami podróżnych, plucia na śpiące niziołki, publicznego jedzenia żab i kąpieli w kotłach wypełnionych parującymi wnętrznościami kozłów. D'roi Haisplinn nie jest jednak przeciętnym elfem.

Szanują go jego ludzie. Czempion Straży, prawa ręka Haisplinna, ma o nim niezwykle wysokie mniemanie. Mowa o Lahavenie Ramjewelu, znanym libertynie i grabieżcy. Ramjewel pochodzi z dobrej elfiej rodziny, żyje jednak samotnie i w hańbie wskutek incydentu z pewnym pijanym krasnoludzkim marynarzem.

WYPOSAŻENIE: broń - miecz i włócznia. Pancerz: tarcza i kolczuga.
OKRZYK BOJOWY: Zew bojowy tego oddziału wywodzi się z pradawnej tradycji obwoływania obcych w godzinach ciemności. W języku elfów brzmi to: "Elo Cailor Gotda Liet", co najczęściej tłumaczy się jako "Witajże tam, witajże, kogóż to niesie po nocy?".
DOKONANIA: Wśród wielu niesławnych czynów Haisplinna jednym z najbardziej plugawych musi być zniszczenie "Zajazdu halfińskiego". Podczas tego incydentu wielu niziołków zginęło w walce lub poniosło z rąk Straży straszną i mocno zawstydzającą śmierć w czasie tortur. Jak się wydaje, jedyną przyczyną ataku było przekonanie Kapitana Straży, że niziołki są brzydkimi kurduplami nie mającymi pojęcia o eleganckim ubiorze.
TARCZA: Na tarczach i sztandarze oddzialu dumnie widnieje symbol miasta Lothern.
STRÓJ: Szaty strażników są wielce tradycyjne, choć oficerowie, chorążowie i muzycy mają pozwolenie na ubieranie się w dowolny sposób. Strażnik nosi najczęściej dopasowany, złocony hełm. Tunika jest wyściełana i biała, pasy i podobne elementy dekoracyjne są czerwone. Drzewca włóczni są błękitne, a większość przedmiotów metalowych wykonana jest ze stali lub srebra. Haisplinn nosi barwy i herb swojej rodziny, głowę chroni wysokim, grzebieniastym hełmem. Jego tunika jest szkarłatna, a wyposażenie zdobione złotem. Nosi też metalowy napierśnik.
UWAGA: Lahaven Ramjewel jest uzbrojony w magiczny miecz o nazwie Światłopręt. To miecz runiczny posiadający moc run pancerza, cięcia i zadający zwiększone obrażenia goblinom.

Słówko od tłumacza: Powyższy wpis jest doskonałym przykładem tego, czym był kiedyś Warhammer. A raczej, co można było spotkać w oficjalnych materiałach do gry. Po pierwsze, warto zauważyć, że spora część tekstu pozostawia pewne niedopowiedzenia, dotyczące, chociażby, przygody z pijanym krasnoludzkim żeglarzem... Po drugie, w wersji oryginalnej, a - mam nadzieję że i w polskiej - jest kompletnie różna od standardowego opisu elfów. Po trzecie wreszcie, wszystko zaczyna troszkę lepiej pasować do siebie, gdy weźmie się pod uwagę, że stary okrzyk elfów Elo Cailor Gotda Liet to przerobione zdanie zaczynające się od Hello Sailor, a znaczące, od ładnych kilkuset lat, Witaj żeglarzu, masz ochotę? Hasło to jest od dawna szczególnie mocno kojarzone ze środowiskiem homoseksualistów...

The Elves have always been an insular race, arrogantly proud of their culture and contemptuous of other folk. The Elf Kingdoms themselves are considered 'off-limits' to other races. Any Man, Dwarf or Halfling who attempted to despoil the fair lands with his presence would be executed on sight. The only exception is the huge, walled city seaport of Lothern. Lothern is the one and only place in the entire Elf Kingdom where other races are tolerated. Accordingly it is full of Norse traders, Old World merchants, adventurers, sailors, dropouts, drunkards and other assorted wierdoes. Maintaining order is not easy.

The job of Captain of the Guard of Lothern is not a popular one. Few jobs are popular in the Elf Kingdoms, as Elves despise all forms of work. Perhaps it is because of this that important or responsible positions tend to fall to eccentrics. D'roi Haisplinn, Captain of the Guard of Lothern, is a case in point; a neurotic, homicidal maniac. At dusk he can be seen pacing the battlements of the great lighthouse of Lothern, cackling madly and, perhaps, torturing an underling.

All this is most un-Elf like, as are his habits of shouting abuse at travelers, spitting on sleeping Halflings, eating small toads in public and bathing in cauldrons of steaming goat offal. But then D'roi Haisplinn is no ordinary Elf.

His men respect him. The Champion of the Guard; Haisplinn's right hand man, respects him even more. This is Lahaven Ramjewel, notorious libertine and rake. Ramjewel is a Elf of good family, but estranged and disgraced as a result of an much publicised incident with a drunken Dwarf mariner.

EQUIPMENT Armament - Sword and Spear Armour - Shield and Mail
BATTLECRY  The battlecry of this regiment is based up the age old tradition of challenging strangers during the hours of darkness. In Elvish the cry is 'Elo Cailor Gotda Liet, which is popularly supposed to translate as 'Hello, Hello. What's going on here then'
DEEDS Amongst Haisplinn's many deeds of infamy the destruction of the 'Halfling House', Inn and rest home, must be one of the basest. Many Halflings were slain, or suffered horrible and embarassing torture at the hands of the Guards. Haisplinn's only motivation seems to have been that Halflings are short, ugly and have very poor dress sense.
SHIELD The shield and banner carries the proud symbol of the city of Lothern.
UNIFORMS The Guardsman uniforms are highly traditional, although officers, standard bearers and musicians are allowed to wear pretty much what they like. The uniform comprises a close fitting helmet, which is gilded. The tunic is padded and white, the belts and other decorative items are red. Spear shafts are blue, whilst most metal is either steel or silver. Haisplinn himself wears the arms of his family, including the tall, red crested helmet, purple embroidered tunic and equipment in gilded metal. He also has a metal breastplate.
NOTE Lahaven Ramjewel carries the magical sword Lightshaft. This is a Runesword with an Armour Rune, a Cutting and Smashing Rune and a Minor Death Rune on Goblins


czwartek, 20 sierpnia 2015

Braciszek Mrocznych Aniołów | Frater of Dark Angels chapter

Nadal wakacje, więc odwiedzin w głębinach szafek i walizek ciąg dalszy. Dziś na tapetę wędruje jeden z Mrocznych Aniołów, pomalowanych lata temu przez Mormega. Wizjery, jak widać, konsekwentnie niebieskie, brak też zrobionej podstawki, temu jednak akurat będzie można łatwo zaradzić. Figurka, jak to u Mrocznych Aniołów, mocno mi się podoba. Klimaty zakonów rycerskich połączone z bolterami i mroczną tajemnicą to coś, co lubię.

Holidays in full swing, so let's have another look at the drawers and cabinets. Today is time for further Dark Angel, painted by Mormeg many years ago. Visor slits are still blue, base is not finished, fortunately both things are easy to correct. I really like miniature itself, but I'm a little biased - I really like Dark Angels fluff, knight orders, bolters and dark secret - this is it.







wtorek, 18 sierpnia 2015

Nekromanta | Necromancer

Grzebania w szafie ciąg dalszy. Myślę, że nie będzie przesadą, kiedy napiszę, że jednymi z najfaniejszych postaci w całej grze są - dla mnie - nekromanci. Żywię jakąś niezdrową fascynację obrazem opętanego manią wiecznego życia i kontroli nad umarłymi maga, poświęcającego wszystko co ludzkie by zrealizować swe fantazje. Nekromanci, odkąd pamiętam, byli dla mnie niezbędnym składnikiem każdej archetypowej armii ożywieńczej, pełniąc możliwie eksponowaną rolę. Nic więc dziwnego, że w swej kolekcji posiadam większość figurek tego rodzaju,wydanych przez GW - przynajmniej gdzieś od 1990 r. Może nawet wszystkie...

Widoczny obok nekromanta to miniaturka pochodząca bodajże z 1999 r., zaprojektowana przez Gary'ego Morley'a - jednego z mniej lubianych przeze mnie rzeźbiarzy, choć akurat wszystkich nekromantów jego produkcji cenię (trzech pieszych i konnego). Wzór nieco zestarzał się, zwłaszcza na tle obecnych dokonań GW, głównie za sprawą swej dwuwymiarowości. Niemniej jednak nadal prezentuje się całkiem nieźle, choć może akurat nie w moim radosnym, kolorowym i niezbyt przemyślanym malowaniu. Widziałem fotografie tej miniaturki pomalowanej współcześnie, doskonale technicznie i w ciemniejszych barwach i, trzeba przyznać, zrobiły na mnie wrażenie.

Malowanie tego czarownika nie podoba mi się obecnie do tego stopnia, że w bliżej nieokreślonej przyszłości zamierzam pomalować ten sam wzór ponownie, już w bardziej pasujących do ożywieńców kolorach...

I'm still showing golden oldies;) I think that one of my favourites heroes of the game are necromancers. I'm fascinated by an imaginary picture of a mage being so possessed by a lust of living forever, of having power over the dead, to sacrifice everything human to make his wishes come true. As far as I remember, necromancers were and are - for me - icons of the archetypical undead army. A must have choice, really. It is not suprise then, that I won most, if not all, necromancers released by Citadel since at least 1990. Maybe even since 1985...

A necromancer visible below was released, if my memory serves me right, back in 1999. It was sculpted by Gary Morley, who isn't my favourite sculptor, but I really like all his necromancers (three on foot and one mounted). Design of the miniature is a little old fashioned, of course, especially its two dimensional pose, still I think it looks rather good. Good, but not in my joyous colourfull painting. I have seen some photos of this very miniature painted recentyly by some talented individual, in much darker colours and I was very impressed.

I don't like my own version so mich, that I plan to paint this necromancer again, using another miniature and, of course, colours more appropriate for undead....






niedziela, 16 sierpnia 2015

Chorąży Mrocznych Aniołów | Dark Angels Standard Bearer

Dzisiejsza figurka jest dla mnie pewną niewiadomą, a to dlatego, iż nie jestem w stanie przypomnieć sobie, czy wyszła spod mojej, czy Mormega ręki. Mam niejasne wspomnienie malowania tej miniaturki, natomiast przeczy temu sama chorągiew, zrobiona z jakiegoś materiału. Myślę, że nigdy nie stosowałem tego rodzaju tworzywa na sztandary, ale - tak naprawdę - pewności nie mam.

Tak czy siak, figurka ma swoje lata, widać to zarówno po niej, jak i po malowaniu. Sam sztandar, abstrahując może od tego, na czym jest namalowany, trzyma się jednak nieźle. Jeśli się nie mylę, namalowany jest ręcznie na papierze, wg. wzoru z któregoś z wczesnych kodeksów do Space Marines.

Poprawiłbym jedną rzecz, zwłaszcza że nie wymagałoby to wiele pracy - wizjery w hełmie pomalowałbym teraz na czerwono.

Today's miniature is a kind of mystery for me, as I'm not even sure if this one was painted by me, or by my brother Mormeg. I have a vague, distant memory of painting miniature itself, but I think that banner isn't done by me... As I never used this kind of material to paint on. Honestly - I don't know.

Anyway, miniature is old, this is certain and this is clearly visible. Banner itself was probably painted on paper and then glued on to the cloth. I think it still looks ok, considering that it was hand-made...

There is one thing I would repaint though - I think visor slits on the helmet would look better in red.






piątek, 14 sierpnia 2015

Wampir z bardzo odległej przeszłości | Vampire from the distant past

Kilka dni temu Gonzo z Black Grom Studio przypomniał mi figurkę pewnego wampira, pytając czy nie miałem jej czasem w swoich zbiorach. Nie tylko miałem, lecz i mam nadal - od zdaje się równych 25 lat. A jako że nie pokazywałem jej wcześniej, postanowiłem pokazać coś z samego początku mojej figurkowej przygody.


Widoczny obok wampir był w grupie pierwszych kupionych przeze mnie figurek Citadel, ściągany jakimś nieprawdopodobnie skomplikowanym sposobem za pośrednictwem przelewu bankowego. Wzór wówczas już też mający kilka lat, nadal jednak relatywnie nowy, miał być dowódcą mojej armii ożywieńców z czasów 3. edycji WFB. Pomalowałem go jako jedną z pierwszych figurek w swojej "karierze" malarza. Pamiętam, że chciałem nawiązać kolorystyką do klasycznych, gotyckich wampirów - czerń wierzchu peleryny, czerwień jej wewnętrznej strony, sam stwór miał się zaś pojawiać z obłoków dymu. Cóż, powiedzmy, że efekt wówczas wydawał mi się niezły... Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że nie miałem zielonego pojęcia o technikach malowania, nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak wash, malowanie warstwami, itd. Internetu wówczas w Polsce jeszcze nie było, dostępu do White Dwarfów też wówczas nie miałem...

A zauważyliście, że "oczko się odlepiło temu misiu"?:)


Few days ago Gonzo from Black Grom Studio asked me about some classic vampire miniature, wanting to know if I had got it in my collection. Well, had I got? Not only that, I still have it - for 25 years. And since it wasn't shown here yet, I decided to write a little about this miniature from the very start of my wargaming adventure.

This vampire miniature was amongst first figures I have ever bought from Citadel. It was bought via Mail Order by some kind of ultra complicated wire bank transfer (remember, 25 years ago, Poland has JUST gained freedom again, everything was much more complicated then it is now). This design was already few years old, but it was supposed to be my WFB 3rd. edition army's commander. It was painted as a one of very first miniatures in my painting 'career'. I vaguely remember that I wanted to use classic colours of gothic vampire, black cloak with red lining, and the vampire itself was to be painted as to emerge from smoke and shadows. Well, let's say that back then I really liked this effect... Just remember please, that I didn't even know about washes, layering, etc. Internet was to explode few years later, and I didn't have access to White Dwarfs back then...

And... Did you notice that his eyes is a little bit... misplaced?;)




niedziela, 9 sierpnia 2015

I jeszcze raz mumie | Mummies once more

Druga - i ostatnia - część przeglądu moich stareńkich mumii. Pozostałe cztery wzory nie różnią się stylistycznie od tych, które pokazałem we wcześniejszym wpisie. Prawdę mówiąc i wówczas, gdy nimi grałem, i obecnie, niespecjalnie podobają mi się te figurki. Szczególnie negatywnie odbieram ich broń. Warhammer wkraczał wówczas w nową erę - broń pokazywana na figurkach, jak zresztą i one same, sporo urosły, w niektórych przypadkach w mocno karykaturalny sposób. Nic nie poradzę, że mi się to nie podobało i nie podoba. Dla mnie ideałem figurek są te, które były wcześniej - odpowiadały mi i stylem i wielkością. Oczywiście, w tych wydanych później też jest mnóstwo takich, które mi odpowiadają, niemniej jednak "wolę stare":)

Z Warhammerem, podstawkami 20 mm i figurkami w rodzaju tych mumii mam też - zresztą nie tylko ja - inny problem. Ustawienie tych cholerstw w szyku jest w wielu wypadkach, po prostu, niemożliwe. Wystające ręce, wystające bronie, wszystko to sprawia, że ustawienie tych figurek w regimencie jest frustrujące. Jak bardzo frustrujące przypomniałem sobie ustawiając te marne osiem miniaturek do zdjęcia. No nie dało się i już...

Second - and last - part of "showcase" of my old mummies. Last four designs are made in exactly the same style as the first four, which were shown here. To be honest, I don't like them now and I didn't like them thern. I especially don't like oversized weapons, sign of times to come. Warhammer was going fast into different direction - both regarding style of the game and style of miniatures. Well, my feelings are the same now, 20 years later... Personally, I think that best miniatures made by Citadel were made till 1992, maybe 1993. They have had something... I don't know, style, soul, love. Don't get me wrong, there are tonns of miniatures made after this 1993 mark which I absolutely adore, but overally I'm 'oldhammer' player and collector:)

There is another problem with Warhammer, 20mm bases and miniatures like these mummies. And I think it is a very common problem. Ranking these bastards is close to impossible. Sticking out weapons and arms, small bases, everything together makes ranking such miniatures an excercise in frustration. I almost forgot how frustrating this could be but then I have had to rank my mummies for the photo... 








czwartek, 6 sierpnia 2015

Mumie z bardzo odległej przeszłości | Mummies from the very distant past

W zamierzchłych czasach 4. i 5. edycji WFB, niedawno po narodzeniu się w głowach szefów GW koncepcji podręczników armijnych, armia truposzów była jedna - ciągnęło się to jeszcze z wcześniejszych wydań gry. Rzeczywiście, była to pewna niekonsekwencja - obok siebie występowały stwory z gotyckich horrorów, jak wilkołaki czy duchy i istoty takie, jak te widoczne poniżej - mumie. Mumie, dodajmy, żywcem (no, prawie żywcem), przeniesione do gry wraz ze skojarzeniami takimi jak piramidy, bandaże, itp.

Mumie były wówczas jednym z najlepszych (i najdroższych) oddziałów dostępnych dla ożywieńczych generałów, ja jednak miałem ich tylko dziesięć, a pomalowanych tylko osiem - po jednej z każdego dostępnego wariantu, plus te niepomalowane dwie z wcześniejszych edycji. Pamiętam, że niespecjalnie odpowiadało mi malowanie tych stworów. Nastawiałem się na łatwy i szybki drybrushing, podczas gdy efekt końcowy był na tyle nieudany, że ostatecznie warstwy finalne malowałem i tak w tradycyjny sposób.

Dziś przedstawiam pierwszą czwórkę tego powrotu do przeszłości. Dodam jeszcze tylko, że choć producent nie wydał figurki Settry, to - kiedy używałem tego bohatera we własnych rozgrywkach, jego rolę nieodmiennie pełniła widoczna obok miniaturka w imponującej koronie i z nie mniej imponującym korbaczem z czaszek... Tak, tak... Podejrzewam, że któryś z rzeźbiarzy zainspirował się mocno wyglądem Settry, przedstawionym w księdze armii, gdzie do jego przedmiotów magicznych należały Staff of Osiris, Tomb King's Crown i Flail of Skulls.

In the long past times of ancient 4th and 5th edition of WFB, when the concept of the Army Books was still fresh in the heads of GW's executives, Undead army was undivided yet. It was a little strange, to field gothic horror vampires and werewolfs next to mummies taken straight from the ancient Egypt, with piramids, bandages, etc.

Mummies were one of the best Undead units back then (and most expensive too). I have had just ten of them though - eight then new painted and two unpainted, bare metals from earlier editions. I remember that painting these eight mummies, one of each design available, was frustrating. I expected easy walk with drybrushing but final effect was so bad that I have had to paint final layers in usual manner.

Today I'd like to show first four of my mummies. There is one little mystery there. Miniature of Settra, named hero from the Undead Army Book was not available back then. In all my games, when I fielded Settra, I used the one miniature visible next to the start of this entry. Note its look please - imposing crown, flail with skulls... Description of Settra gives us his magic items - Staff of Osiris, Tomb King's Crown and Flail of Skulls. Coincidence? I don't think so.






sobota, 1 sierpnia 2015

Powstanie Warszawskie | Warsaw Uprising

Dziś bez słów... Słowa są trywialne i nie są potrzebne. No words today. Words are trivial and are unnecessary.